Fakty i Mity 15-2007.pdf

(9757 KB) Pobierz
96915876 UNPDF
GLINIARZU, MÓDL SIĘ O KASĘ
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
Str. 9
http://www.faktyimity.pl
Nr 15 (371) 19 KWIETNIA 2007 r. Cena 3 zł (w tym 7% VAT)
Żerowanie na ludziach ciężko upośledzonych, fałszowanie sprawozdań, układy rodzinne ułatwiające wyłudzanie
nienależnych świadczeń... Czy kościelne Centrum Psychologiczno-Pastoralne „Metanoia” pozostanie bezkarne?
Str. 7
Policjanci zamiast obiecanych wielkich podwyżek dostali ochłapy
96915876.036.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 15 (371) 13 –19IV2007r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
POLSKA Rząd premiera Kaczyńskiego ma hobby. Od ponad
roku regularnie, co kwartał, zajmuje się poprawianiem jednej
ustawy – prawa telekomunikacyjnego. Zainteresowania Kaczek
dotyczą wyłącznie skutecznych metod podsłuchiwania obywate-
li. Niegrzeczne firmy nie chcą jednak przechowywać przez wie-
le lat rejestrów naszych rozmów i SMS-ów.
U Orwella podsłuchiwał Wielki Brat. U nas – mali braciszkowie.
Upadek
Według sondażu przeprowadzonego przez „Newsweek”, zaled-
wie 18,6 proc. polskich katolików zna dziesięć przykazań Bożych.
I co z tego? Ważne, że większość daje na tacę i kocha papieża.
C złowiek, żeby nie wpaść w przygnębienie w związku
Brakowało jednak mocnego uderzenia, środka na wejście,
dzięki któremu można wmówić opinii publicznej, że tylko „my”
jesteśmy silni, skuteczni i mamy pomysł na Polskę. W reali-
zacji owego scenariusza pomógł braciom K. Leszek Miller,
a raczej „niezależne”, prawicowe media, które wywoływały
wrażenie, że kraj się rozpada. Podsycanie afer rzekomych
i prawdziwych sprawiło, że ludzie odwrócili się od SLD i szu-
kali siły politycznej, która mogła ratować państwo...
Jarosław Kaczyński jest mistrzem w obmyślaniu planów
i strategii, a jego celem zawsze jest zwycięstwo. Oczywi-
ście, nie zwycięstwo Polski i Polaków, ale braci Kaczyń-
skich i ich chorych pomysłów. Premier (prezydent
Lech to tylko jego emanacja) jest uważnym ob-
serwatorem. Już w strategii wyborczej sztab PiS
wykorzystał wiele sposobów sprawdzonych od se-
tek lat w Kościele. Przede wszystkim Teorię Za-
rządzania Strachem. Kler straszy
piekłem, PiS-owcy straszyli pu-
stymi lodówkami, wnukami dziad-
ków z Wehrmachtu, prawdziwymi i mitycz-
nymi układami, szarą wszechobecną siecią itp.
Przy takim spiętrzeniu negatywnych emocji
wystarczy już tylko zaprezentować sie-
bie samych jako jedynych zbawców,
którzy są – żeby nie było już żadnych wątpli-
wości – prawi i sprawiedliwi. Do tego doszło
jeszcze stare sprawdzone Gott mit uns i jeszcze
starsza metoda: dziel i rządź. W ten sposób wygrał
przecież Bush w USA, kraju równie religijnym jak Polska.
Im było bliżej wyborów w Ameryce, tym częściej w TV
pojawiały się nagrania Osamy bin Ladena. Przestraszeni lu-
dzie są w takich sytuacjach bardziej podatni na opowiada-
nia o mesjaszu, który powstrzyma siły zła. Taktyka cynicz-
na i niszcząca psychicznie jednostkę. Wiadomo, że więk-
szość przestraszonych ludzi przestaje myśleć.
Jarosław, który gardzi demokracją, musiał ją jakoś ada-
ptować. Wybrał model demokracji plebiscytowej, gdzie po-
zornie słucha się woli ludu, ale rząd robi czystki, przejmuje
media, a władzy raz zdobytej nie chce oddać. Nie inaczej
postępuje Łukaszenko na Białorusi, choć on ma o wiele więk-
sze faktyczne poparcie. Takie rządy zabijają społeczeństwo
obywatelskie, które jest podstawą nowoczesnych, zachod-
nich demokracji. Demokratyczne dyktatury walczą z każdym
przejawem tolerancji i społecznej inicjatywy, nie szanują praw
mniejszości, przeprowadzają nagonki na wybrane grupy spo-
łeczne, napuszczają jednych na drugich, a część kupują,
oferując na przykład likwidację habilitacji i szybkie awanse
na stanowiska profesorów oraz dostęp do atrakcyjnych po-
sad (studenci prawa, młodzi naukowcy i lekarze). W wyni-
ku lustracji pojawią się tysiące nowych posad dla swoich
na uczelniach, w spółkach skarbu państwa czy innych miej-
scach. Tak kupieni – już zawsze będą dyspozycyjni. Stwo-
rzą nową elitę PiS-u. Oponentów się odsunie, upokorzy
i ośmieszy. Wrogów klasowych – pozamyka.
Oto Polska roku 2007, początku XXI wieku, w centrum
Europy. Kaczory ludziom zgotowały ten los. Ale ich czas się
kończy. Bezpowrotnie.
WARSZAWA W ramach realizacji programu tańszego państwa
premier Kaczyński powołał w skład swojego rządu dodatkowe-
go ministra. Nowy urzędnik – Marian Błaszczak – ma się zająć
kontrolą pracy innych ministrów... Tak jak premier.
Lidera PiS uprzejmie informujemy, że brakuje w jego rządzie mini-
stra zajmującego się czytaniem prasy. Był taki w ekipie Suchockiej.
z upływającym czasem, powinien znaleźć jakiś powód,
dla którego czas ten pracuje na jego korzyść. Ja też sobie
taki powód znalazłem, a jest nim kurcząca (kacząca?) się
kadencja braci Kaczyńskich i PiS-u. Przecież każdy tydzień,
a w takim rytmie żyję od ponad 7 lat, przybliża nas do wy-
zwolenia. Czas pracuje na naszą korzyść. Ergo: spieszmy się
kochać Kaczki, zobaczycie, jak szybko odlecą!
Zanim się to jednak dokona, warto napisać o studium
zbrodni, jaka dokonała się na żywym organizmie Polski
jesienią 2005 roku. Jak to się stało, że w XXI wieku
w dużym, europejskim kraju do władzy doszły hordy
barbarzyńców o mentalności (a czasem i wyglądzie)
neandertalczyków?
Wspominałem już, że Jarosław K. od młodzień-
czych lat zafascynowany był bonapartyzmem.
W systemie tym wszyst-
kie organy władzy pod-
legają szefowi państwa
(cesarzowi). W prakty-
ce nie ma mowy o żad-
nym niezależnym i niezawisłym sądownictwie,
Kościele czy samorządach. Czyli nie ma mowy o spo-
łeczeństwie obywatelskim. Społeczeństwo nie ma
prawa do samoorganizacji. Kaczyński, podczas de-
baty w sprawie wotum zaufania dla rządu K. Mar-
cinkiewicza w listopadzie 2005 r., śmiał powiedzieć:
„Społeczeństwo obywatelskie to mit, rzekome prawa
do wolności ekspresji przekonań nie mogą naruszać
zasad moralnych większości społeczeństwa, ja sobie
tego nie życzę”. Odwoływanie się do mitycznej
„większości społeczeństwa” to klasyczny nu-
mer wszelkich dyktatorów. Warto w tym miej-
scu przypomnieć, że PiS zostało wybrane za-
ledwie przez 11 procent wszystkich dorosłych
obywateli RP. Ale droga do wprowadzenia w Pol-
sce zamordyzmu z tak małym mandatem zaufa-
nia nie była łatwa. W końcu oszołomom musiała
chyba pomóc opatrzność. Pierwsza kacza partia – Porozumie-
nie Centrum (centrum ekstremy!) – skończyła się totalną kla-
pą. Z kilku powodów. Po pierwsze, Kaczyńscy prowadzili
wojnę z dziennikarzami, nie budowali w mediach żadnych przy-
czółków sympatii, a przejęty przez siebie popularny „Express
Wieczorny” przekształcili w partyjny biuletyn wyborczy.
Po drugie, społeczeństwo w latach 1991–1993 żyło jesz-
cze świeżo odzyskaną wolnością i Polacy bardziej szanowa-
li demokrację wtedy niż w 2005 r. Po trzecie, konflikty i roz-
łamy w PC były znacznie silniejsze niż w dzisiejszym PiS. Te-
renowi działacze PC chcieli państwa demokratycznego, zaś
Jarek K. chciał od razu budować państwo autorytarne. I stąd
brały się liczne rozłamy w PC. Wielu wówczas od braci ode-
szło, np. były senator, a obecny prezes Trybunału Konstytu-
cyjnego, Jerzy Stępień.
Jarosław Kaczyński po klęsce w 1993 r. zrozumiał, że aby
zdobyć i utrzymać władzę, musi zmienić taktykę. Wiedział, że
nie wygra w społeczeństwie tolerancyjnym, gdzie szanuje się
mniejszości, gdzie kobiety mają prawo do aborcji, a dzienni-
karze piszą i mówią według własnych przeko-
nań. W tym celu nawiązał kontakt z najbardziej
skrajnymi skrzydłami prawicowej prasy oraz agen-
tami Opus Dei i przez prawie 7 lat dawał im ka-
sę pochodzącą z przechwyconego majątku RSW
„Prasa-Książka-Ruch”. Kasa szła na przykład na
wydawanie skrajnie prawicowego, wywrotowe-
go pisemka „Nowe Państwo”, które rozdawano
studentom. To właśnie w środowisku redakcyj-
nym i wydawniczym „Nowego Państwa”, przez
które przewinęła się większość obecnych lide-
rów PiS, przygotowywano pełny plan skolonizo-
wania i zawłaszczenia państwa.
Eksperci PO sporządzili wykaz przepisów, które likwidatorzy
WSI świadomie złamali. Jest tam przerabianie dokumentu (dwie
wersje raportu), nielegalne ujawnienie najważniejszych tajem-
nic wywiadu wojskowego (niemal kompletna książka telefonicz-
na oficerów i agentów) czy podanie szczegółów operacji pol-
skich i amerykańskich służb w Afganistanie. Dodatkowo ra-
port Macierewicza zniesławia wiele firm i instytucji. Za całość
swoich dokonań w sprawie WSI Lech Kaczyński może trafić
przed Trybunał Stanu.
A może prezydent nie wiedział, co robi? Może niekumaty jest?
Do czynnej polityki wraca jeden z największych katoprawicowych
oszołomów (obronimy to w sądzie!), czyli Henryk Goryszewski.
Roman Giertych uczynił go wiceprezesem LPR. Ten były wice-
szef rządu Hanny Suchockiej ma się zająć zwalczaniem europej-
skiej konstytucji i walczyć z masońskimi prawami człowieka.
Czyżby Giertych odnalazł brakujące ogniwo w teorii Darwina?
WARSZAWA/WASZYGTON Bracia Kaczyńscy wreszcie do-
czekali się pochwał ze strony zachodnich mediów. Konserwa-
tywny dziennik „Washington Times” publikuje całostronicową
laurkę dokonań Bliźniaków. Według gazety, prowadzą oni poli-
tykę zgodną z interesami Polski, lustracja jest niezbędna, a bez
dekomunizacji nie będzie demokracji. Dowcipna autorka rapor-
tu za największy sukces rządów ultraprawicowej koalicji uznała
rozbicie WSI. Wielką zasługą PiS jest też podobno „skuteczna
obrona Polski przed szalonymi pomysłami LPR” (którą premier
Jarosław osobiście zapraszał do rządu!).
„WT” jest wśród amerykańskich gazet tym, czym LPR wśród partii
politycznych w Polsce. Po prostu, gazeta szalona! Jak koalicja IV RP.
WARSZAWA/MADRYT Roman Giertych ma poczucie humo-
ru! W wywiadzie dla hiszpańskiego dziennika „El Pais” oświad-
czył, iż pod jego rządami polska szkoła przestanie być areną
wszelkiej indoktrynacji i m.in. dlatego wprowadził zakaz infor-
mowania małolatów o aspektach życia seksualnego człowieka.
Polska szkoła publiczna wolna od indoktrynacji? Czyżby Romek pla-
nował wyrzucenie katolickiej katechezy?!
WARSZAWA/BERLIN Premierowi Kaczyńskiemu popsuto świą-
teczny spokój. Tuż przed dniami lenistwa dostał bowiem list od
dwóch niemieckich wpływowych posłanek lewicy. Obie panie
zapytują szefa polskiego rządu, czy wie, że plany panów Gierty-
cha i Orzechowskiego dotyczące katalogowania nauczycieli ge-
jów są sprzeczne z prawem europejskim.
Jak długo można żywić nadzieję wobec kogoś, kto jest beznadziejny?
Niespokojne święta mieli też byli i obecni pracownicy NFZ, firm
farmaceutycznych oraz podwładni Zbigniewa Religi z Radomia.
Policjanci wpadli tam na trop afery korupcyjnej związanej z li-
stami leków, za które płacił budżet. Za łapówki wpisywano do-
wolne specyfiki. Za łapówki ustawiano też przetargi na dostawę
sprzętu do szpitali. Zarzuty może usłyszeć nawet 300 osób.
Przychodzi baba do lekarza: – Co pani jest? – Policja! Prokurator!
Minister Gosiewski otrzymał od premiera kolejne zadanie. Se-
kretarz Rady Ministrów zajmie się nowymi regulacjami rynku
hazardu. Zdelegalizuje tak zwane wideoloterie i gry oferowane
za pośrednictwem stron internetowych. Inne rządy skutecznie za-
chęcają takie firmy do legalnego rejestrowania biznesów.
My jesteśmy mądrzejsi. Nie będzie w sieci wirtualnych kasyn z koń-
cówką pl w adresie internetowym...
Premier postanowił oddać kontrolę nad państwowymi firmami
paliwowymi współpracownikom... Antoniego Macierewicza. Uznał,
że specjaliści od rozwalania tajnych służb nadają się świetnie do
kontrolowania producentów benzyn, oleju opałowego, pompow-
ni i podziemnych magazynów. Nie jest ważne ani wykształcenie,
ani praktyka czy umiejętności biznesowe. Liczą się poszukiwa-
nia układów i sieci paliwowych wymierzonych w prawicę!
Uwaga! Paliwa w ręku Macierewicza to pożar!
JONASZ
POLSKA/IRAK „FiM” nie po raz pierwszy kreuje rzeczywi-
stość, tyle że niezmiennie z tylnego siedzenia. Po naszych de-
maskatorskich tekstach o Iraku sprzed paru tygodni (m.in. na
temat codziennych bombardowań polskiej bazy) temat podchwy-
ciła „Trybuna”, która podała „FiM” jako swoje źródło. Za „Try-
buną” poszły już inne gazety i telewizje, traktując jednak infor-
mację jako „powszechnie znaną”, a w konsekwencji MON po-
stanowiło zmienić całą strategię polskich sił zbrojnych z dorad-
czo-szkoleniowej na zaczepno-obronną.
Ot i zabawa w głuchy telefon. My przecież chcemy tylko wycofania
naszych żołnierzy!
96915876.037.png 96915876.038.png 96915876.039.png 96915876.001.png 96915876.002.png 96915876.003.png 96915876.004.png 96915876.005.png 96915876.006.png 96915876.007.png
Nr 15 (371) 13 –19IV2007r.
GORĄCY TEMAT
3
publicznie, i to nie
raz, chwalił się, że
jego rząd skończy
z marnowaniem publicznych
pieniędzy. Dzięki cudowne-
mu planowi zmaleją podat-
ki, a ludziom będzie żyło się
dostatniej. Tymczasem z kwi-
tów, jakie przygotował zespół
Zyty Gilowskiej, wynika do-
kładnie coś innego.
Politycy PiS biegali w ubiegłym
tygodniu od studiów telewizyjnych
do stacji radiowych, aby opowiadać,
jaki to zbawienny plan przygotowa-
li. Dzięki nim od 2008 r. budżet za-
oszczędzi 10 miliardów złotych, skoń-
czy się ciągłe zadłużanie państwa
że plan Kluski to przepisany pomysł
premiera Rakowskiego z 1988 ro-
ku. Wtedy to wprowadzono szybką
rejestrację firm – koncesje i pozwo-
lenia rząd wydawał tylko na sześć
rodzajów biznesów (między innymi
handel bronią i lekami). Dzisiaj urzęd-
nik w prawie 60 przypadkach decy-
duje, czy Jaś Kowalski może prowa-
dzić firmę, czy nie może.
W trakcie kampanii wyborczej
w 2005 roku stratedzy PiS robili
wszystko, aby w debacie nie pojawi-
ła się kwestia tak zwanego długu pu-
blicznego (czyli ile i od kogo poży-
czył rząd na najprzeróżniejsze wydat-
ki). Wysokość krajowego i zagranicz-
nego długu Polski jest ważna, gdyż
Problemem Polski od ponad 17
lat są mnożące się najprzeróżniejsze
państwowe fundusze celowe. A to zaj-
mujące się pomocą niepełnospraw-
nym, a to znów ochroną środowiska...
Nikt poza wąską grupą polityków
(centralnych lub regionalnych) ich nie
kontroluje. Owe fundusze mają du-
żą zaletę. Są źródłem całkiem fajnych
posad dla znajomych. To dobrze płat-
ne fuchy w różnych radach nadzor-
czych i zarządach, z prawem do in-
westowania pieniędzy podatnika
w dziwne spółki i spółeczki – bez kon-
troli. Rodzi to liczne patologie. Przy-
pomnijmy, że największa afera finan-
sowa III RP, czyli sprawa FOZZ, to
właśnie efekt braku kontroli nad jed-
nym z takich funduszy.
Próbowaliśmy wobec tego znaleźć
odpowiedź na pytanie, jak rząd za-
mierza planować i rozliczać wydatki
europejskie. Odpowiedź: regulacje
w tej sprawie są niespójne. Jeżeli na
przykład jakaś państwowa agenda lub
gmina nie wykorzysta całości środków
na realizację programów UE, to ka-
sę zwróci do budżetu państwa. Rząd
pozwoli jednak wybrańcom rozliczać
się w nieco dłuższym terminie. Jakim?
To już stanowi tajemnicę Zyty.
Najbardziej zaintrygowały nas dwie
sprawy. Pierwsza to planowany skok
na Zakład Ubezpieczeń Społecznych
i Kasę Rolniczego Ubezpieczenia Spo-
łecznego. Obie instytucje są bardzo
wrażliwe na bezpośrednią ingerencję
polityków w ich działalność. Aby te-
mu zapobiec, już w 1997 roku wymy-
ślono, że ich szefów będzie się wy-
bierać w jawnym konkursie. Dodat-
kowo działalność ZUS i KRUS kon-
trolują rady nadzorcze. W ich skład
wchodzą przedstawiciele związków za-
wodowych, zrzeszeń pracodawców, sa-
morządów wszelkich szczebli.
Wbrew twierdzeniom polityków
PiS, finanse ZUS są jawne i przej-
rzyste. A jednak premierowi nie wy-
starczyło, że od stycznia 2007 r. pre-
zes ZUS składa mu meldunki doty-
czące funkcjonowania firmy. Kaczyń-
ski zapragnął odzyskać ZUS. I dla-
tego i ZUS, i KRUS stracą tak zwa-
ną osobowość prawną. O polityce
kadrowej decydować będzie osobi-
ście pan premier i – nie pytając ni-
kogo o zdanie – powoła prezesów
obydwu instytucji.
Dotąd wydatki ZUS i KRUS na
renty i emerytury były nienaruszalne.
Po prostu plany finansowe tych insty-
tucji minister finansów doczepiał do
budżetu państwa, nie wnikając w ich
treść. Teraz PiS chce, aby owe wy-
datki stały się jedną z wielu budże-
towych rubryk. Pozwoli to na dowol-
ną manipulację wysokością środków
przeznaczonych na wypłatę świadczeń.
Jeszcze trudniej będzie wtedy wyli-
czyć, ile kosztuje utrzymanie ZUS-u
i KRUS-u. Wydatki na pensje ich pra-
cowników czy na samochody będą po-
mieszane z wydatkami na inne insty-
tucje państwowe.
W ramach porządkowania finan-
sów publicznych Jarek i Zyta po-
stanowili też zrobić porządek z nie-
grzecznymi samorządowcami. Otóż
do tej pory obowiązują jednolite wzo-
ry określające tak zwaną zdolność
kredytową gmin, powiatów i woje-
wództw. Wskaźnik jest obiektywny
i nie pozwalał na polityczne mani-
pulacje. Wójt wie, że jak przekro-
czy określony próg, to więcej dłu-
gów już nie zaciągnie.
Prawi i Sprawiedliwi postanowili
skończyć z takimi regułami gry. Wy-
myślili, że szczegółowe limity dopusz-
czalnego zadłużenia dla każdej gmi-
ny ustali odrębnie regionalna izba ob-
rachunkowa (instytucja rządowa).
Nowa regulacja w oczywisty spo-
sób zmusza wójtów, burmistrzów, pre-
zydentów, starostów i marszałków do
uległości wobec rządu. Nieposłusz-
nym nie pozwoli się na to, aby ich
gminy czy powiaty wzięły dodatkowe
kredyty lub wyemitowały obligacje.
I nieważne, na co ów dług zostanie
skonsumowany. A może być prze-
cież zaciągnięty, aby sfinansować in-
westycję, której koszty w całości
zwróci Bruksela.
Teraz włodarz gminy bardziej się
ma bać lokalnych kacyków z partii
rządzących niż własnych wyborców.
Niektórzy z nich bezczelnie szczeka-
ją, że zaskarżą głupie przepisy do Try-
bunału w Luksemburgu (sąd UE).
Lecz i na takich chuliganów PiS zna-
lazł metodę. Od jesieni 2007 r. wszyst-
kie decyzje samorządowców będą
podlegać kontroli wojewodów, czyli
rządu. Nawet pozwolenie na posta-
wienie sracza na działce. Obywatel
będzie więc musiał zaczekać aż jaśnie
pan wojewoda sprawę zbada. A ilu
urzędników trzeba będzie zatrudnić...
Na koniec zostawiliśmy sobie po-
mysł Zyty Gilowskiej dotyczący likwi-
dacji zakładów budżetowych i gospo-
darstw pomocniczych. Część z nich
służy za przechowalnie nieudacznych
polityków. Jednak większość z nich
świadczy usługi dla obywateli: są to
przecież żłobki, szkolne stołówki i tym
podobne. To łatwa i tańsza forma
zarządzania usługami społecznymi.
Pozwala szybko wyliczyć, jakie są ich
koszty, co dla rozliczeń budżetowych
jest rzeczą nadzwyczaj istotną.
Rząd postanowił zakłady budże-
towe i gospodarstwa pomocnicze zli-
kwidować. Wszystkie... Z pogromu
uratować się mają centra obsługi Kan-
celarii Prezydenta i Premiera! Jeśli
samorząd chce prowadzić żłobek czy
stołówkę, to ma powołać specjalną
spółkę. Tylko co zrobić, kiedy do-
chody nie zbilansują się z wydatka-
mi? Podnieść opłaty za usługi, a mo-
że żłobek sprzedać albo oddać Ko-
ściołowi za darmo?
Państwo PiS postanowiło oczy-
wiście nie ruszać Funduszu Kościel-
nego. Notabene – bezprawnego. Nie
wiedzieć czemu, pani Zyta nie chce
też poddać kontroli wydatków Na-
rodowego Funduszu Zdrowia. Księ-
gowość NFZ pozostanie tak samo
tajemnicza, jak była. Na jego czele
stoi jednak słuszny prezes. I to
wszystko tłumaczy.
Zreasumujmy: premier zapowia-
dał wielką reformę finansów publicz-
nych. Przygotowane papiery wskazu-
ją jednak, że jeśli hasła o naprawie
budżetu czemuś służą, to tylko ogra-
niczeniu samorządności. Zamiast ob-
niżek podatków czekać nas będą ich
podwyżki. W końcu, obiecanki rzą-
du o redukcji obciążeń na ZUS ni-
jak nie chcą się zbilansować. Jakkol-
wiek by liczyć, pojawia się w budże-
cie po raz pierwszy od 2001 r. dziu-
ra, której nie ma jak sfinansować.
A chodzi o 3 miliardy złotych.
Koszty funkcjonowania państwa
nie spadną, lecz wzrosną. Zresztą PiS
ma już doświadczenie w akcjach za-
tytułowanych „tańsze państwo”.
Pierwszy program ograniczenia wy-
datków na państwowe urzędy skoń-
czył się rozrostem biurokracji. Dru-
gi pewnie też.
Obiecanki Zyty
i marnowanie pieniędzy podatników!
Postanowiliśmy poczytać sobie, co to
za cudowne lekarstwa znalazła pani
profesor Zyta Gilowska.
I pierwsza niespodzianka. Zastęp-
czyni Kaczyńskiego ujawniła tylko
brudnopis projektu ustawy o finan-
sach publicznych bez żadnego opi-
su. Już studenci pierwszego roku pra-
wa wiedzą, że rząd (a także władze
lokalne), przygotowując jakikolwiek
akt prawny (ustawę, rozporządzenie
czy uchwałę), musi przedstawić rów-
nież ewentualne skutki, jakie on przy-
niesie dla gospodarki i życia społecz-
nego. Owa analiza nazywa się Oce-
ną Skutków Regulacji (w skrócie
OSR), a jej publikacja uniemożliwia
władzy mataczenie przy przygoto-
wywaniu aktów wykonawczych. Każ-
dy może sobie sprawdzić, czy przy-
padkiem rządowi eksperci gdzieś nie
popełnili błędu i czy jakiś nowy de-
skrypt nie wywraca całego biznesu
do góry nogami.
W przypadku wielkiego progra-
mu Zyty Gilowskiej nie ma ani uza-
sadnienia, ani też oceny skutków re-
gulacji. To skandal!
Na konferencji prasowej ogłasza
się, że rząd ma jakiś rewelacyjny po-
mysł. Ujawnia się bałaganiarskie no-
tatki, z których nic nie wynika, a oby-
watelom pozostaje tylko wiara... Wia-
ra w trójcę: dwa Kaczory i jedna Zy-
ta. Podobnie było z zaostrzeniem prze-
pisów antykorupcyjnych, które były
tak tajne, że nawet posłowie nie mo-
gli przeczytać części uzasadnienia. Po-
tem był wielki program rozwoju
przedsiębiorczości, zwany pakietem
Romana Kluski. Ten również jest tak
tajny, że nie zna go nawet część mi-
nistrów. My jednak wiemy, że za-
warte są w nim wszystkie pomysły...
Jacka Piechoty . Lewicowy polityk
chciał na przykład, aby drobny przed-
siębiorca – zamiast latać po dziesię-
ciu urzędach – mógł wszystkie pa-
piery składać w jednym miejscu. Praw-
da, że ułatwiłoby to życie? Belka już
w 2005 r. wprowadził stosowne roz-
wiązania prawne. Złośliwi twierdzą,
koszt jego obsługi (spłata pożyczek
i kredytów) stanowi jedną z istotnych
części budżetu. I to taką, o której
nie można zapomnieć. Kolejne rzą-
dy po 1990 r. dość niefrasobliwie pod-
chodziły do tej sprawy. Największy
bałagan pozostawił po sobie premier
Jerzy Buzek . Wprowadzane jedno-
cześnie cztery wielkie reformy dopro-
wadziły do gigantycznej dziury budże-
towej i utraty przez ministra finan-
sów jakiejkolwiek kontroli nad roz-
miarami krajowego długu. Przypo-
mnijmy, że gdy AWS i UW przejmo-
wały władzę, cały państwowy dług wy-
nosił 221,669 mld złotych. Gdy chłop-
cy pakowali manele, pozostawili w ka-
sie zobowiązania do spłaty drobnych
302 mld złotych. Nie wiemy, dlacze-
go Leszek Miller postanowił pobić
osiągnięcia Buzka, ale gdy odchodził
w roku 2004, pozostawił po sobie 403
mld złotych długu.
Amok dalszego zwiększania zo-
bowiązań państwa trwał i Marek Bel-
ka przez rok dorzucił do koszyczka
drobne 39 mld. Rządy lewicowych
premierów odróżniało to, że ci przy-
najmniej wiedzieli, ile państwo poży-
czyło. Bracia Kaczyńscy uznali, że sko-
ro gospodarka się rozwija (dzięki na-
szemu wejściu do UE), to zadłużenie
państwa może sobie spokojnie rosnąć
i nic złego się nie stanie. Tylko tym
możemy wyjaśnić, dlaczego prawico-
wi ministrowie finansów (w latach
2005–2007 mieliśmy ich sześciu) po-
stanowili kontynuować radosne za-
dłużanie państwa. Od stycznia 2006
roku do końca stycznia 2007 r. dług
Rzeczypospolitej wzrósł o 50 mld zło-
tych! Jest to polityka wyjątkowo nie-
odpowiedzialna. Brak kontroli nad
przyrostem długu z łatwością może
doprowadzić do katastrofy. Mieliśmy
już na świecie przypadki dużych sta-
bilnych państw, które w ten sposób
z dnia na dzień stały się bankrutami.
Być może miłościwie nam rządzący
liczą na pomoc Boga. A może rolę
antidotum ma pełnić państwowa świą-
tynia opatrzności?
Politycy od 1998 r. zapowiadali
likwidację udzielnych „celowych”
księstw. Żadnemu się to nie udało. Po
prostu parcie partyjnych kolegów na
stołki było silniejsze. Teraz Kaczyń-
ski pochwalił się, że on wszystkie te
agendy zlikwiduje. Analitycy zawyli
z radości – nareszcie będzie porzą-
dek! Ale prawda jest nieco inna.
Rzeczywiście, premier chce zli-
kwidować fundusze celowe. Jednak
jego zapał ogranicza się do instytucji
samorządowych. Na poziomie insty-
tucji centralnych cała reforma pole-
ga na zmianie szyldów. Na przykład
zamiast Narodowego Funduszu
Ochrony Środowiska i Gospodarki
Wodnej powstanie Państwowy Celo-
wy Fundusz Ochrony Środowiska
i Gospodarki Wodnej. Nowy stary
twór podlegać będzie całkowicie mi-
nistrowi środowiska, zaś jego plan wy-
datków stanie się wyłączną tajemni-
cą resortu. Jego dochody i wydatki
zostaną powrzucane do najprzeróż-
niejszych rubryk budżetowych. To
się nazywa zwiększanie jawności do-
chodów i wydatków państwa!
Inną grupą państwowych insty-
tucji, jakie mają zniknąć, są agencje.
Cała reforma i tu polega jedynie na
zamianie szyldów.
Powiedzmy wprost: cała refor-
ma polega na jednorazowym wy-
rzuceniu z pracy niesłusznych pra-
cowników i przyjęciu na ich miej-
sce nowych – bardzo słusznych.
Zamiast redukcji etatów niemal
pewny jest wzrost biurokracji.
Pomysły Jarka i Zyty niosą jesz-
cze jedno niebezpieczeństwo. Otóż
część owych funduszy i agend była
przygotowywana od ponad sześciu lat
do zarządzania środkami europejski-
mi. Jest to dość specjalistyczna wie-
dza. Dodatkowo należy wspomnieć,
że UE posługuje się sześcioletnim
okresem rozliczeń. Państwo i jednost-
ki samorządu (województwa, powia-
ty i gminy) preliminują swoje docho-
dy i wydatki na czas od stycznia do
grudnia. Fundusze mogą planować fi-
nanse w nieco dłuższej perspektywie.
MiC
J arosław Kaczyński
96915876.008.png 96915876.009.png 96915876.010.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 15 (371) 13 –19IV2007r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Jego Moherencja
Napieralski , i ze swoimi nieroztrop-
nymi pomysłami wyskakiwał jak Fi-
lipek z konopi, więc jak mu dyrek-
tor, rektor, multimilioner pogroził,
to się teraz Pitera , i wreszcie z nie-
go jest cienki Śpiewak . A tak w ogó-
le – zdaniem Jego Moherencji – ca-
ła IV RP to ze strony jednojajo-
wych bliźniaków Kaczyńskich była
niepotrzebna Fotyga , więc trzeba
szybko przykręcić wszystkie Kurski .
Tak nie można pisać o Jego Mo-
herencji. Ja zdecydowanie protestu-
ję. Jak ja czytam, jak się wpuszcza
ojczulka redemptorystę w maliny, to
mi się haftować serwetki chce.
Jedno jest słuszne, że Naczelny
Inkwizytor (czytaj IPN) – na wnio-
sek ojca dyrektora – wysłał list goń-
czy za felietonistką „FiM”, niejaką
Senyszyn Joanną , bowiem poszu-
kiwana „oskarżona jest o uporczywe
uchylanie się od bywania w kaplicy
sejmowej oraz o noszenie korali, któ-
re zdają się być parodią różańca”.
A co poza tym u Jego Moheren-
cji, Ojca Dyrektora Wszystkich Praw-
dziwych Polaków? Wszyscy w domu,
tylko pies wyjechał! Na emigrację do
Londynu. ANDRZEJ RODAN
Prowincjałki
– Ludzie jak nic wywiozą nas na taczkach
– rwie sobie włosy z głowy wójt śląskiej
gminy Chybie. Tak się bowiem dziwnie złożyło, że gminne ulice noszą nazwy
całkiem niesłuszne (zdaniem Instytutu Pamięci Narodowej!). Mamy tu więc
i ul. 30-lecia PRL, i Broniewskiego, i Gwardii Ludowej, i (o Boże!) Armii Lu-
dowej, a nawet Świerczewskiego, co to się kulom nie kłaniał, oraz Gagarina,
który nie kłaniał się nikomu. Rajcy miejscy policzyli, że koszty zmian nazw ulic
(czego wymaga IPN) wyczyszczą do cna gminny budżet, a nawet powstanie
spory debecik. Na wieść o tym tubylcy grożą, że założą kosy na sztorc. I to
jest jakiś pomysł: zrobić jedną ulicę Kosynierów i będzie spokój. MarS
Stanowczo protestuję! Prędzej we-
pchnę sobie przepocony trampek
do gardła, niż pozwolę, by obra-
żano Ojca Dyrektora Wszystkich
Prawdziwych Polaków Katolików!
Zgniłki też się zdarzają. Narośle
na zdrowym ciele polskiego, katolic-
kiego narodu. Panie oberproroku
Zbyszku Ziobro . Niech się pan weź-
mie za niejakich – i tu podaję imio-
na i nazwiska: Wojciech Cegielski
(psycholog), Andrzej Masłowski
(poeta, prozaik). Nie znam ich ad-
resów, ale od czego jest Zbigniew
Wassermann . Niech oba Zbignie-
wy powiedzą z całą mocą prawa
i sprawiedliwości IV RP tym zaprzań-
com: Zamknijcie się, wy niewierne
psy, bo was sprzedamy razem z bu-
dą i łańcuchem! W kamasze ich!
Na czym polega przestępstwo
(nie boję się użyć tego słowa) tych,
pożal się Boże, psychologa i poety?
Po pierwsze: wydają piśmidło pt.
„Moherowy berecik” (tfu!). Po dru-
gie: atakują największego polskiego
przedsiębiorcę medialnego o. Tade-
usza Rydzyka . Nazywają go ironicz-
nie: Wasza Światłość, Wasza Prze-
nikliwość, Wasza Sublimacja, Wasza
Mistyczność, Wasza Kultowość, Wa-
sza Duchowość, a nawet Wasza Nie-
biańskość.
O wy, k... Wasza Mać! Obrażać
pasterza, co ważniejszy jest od pa-
pieża?! Jeździć jak po burej suce
po tym, który dba, aby emeryci
i renciści – przysyłając mu ten swój
przysłowiowy „wdowi grosz” – żyli
w cnocie ubóstwa?! Jak ja skopię wa-
sze d..., to wypadniecie jak bomba
za kołyskę z granatem w kieszeni!
Won mi z oczu, bo kota spuszczę!
Aby nie być gołosłownym: oskar-
żeni przeprowadzają wywiad z ojcem
dyrektorem. Pytają go o homosek-
sualistów, a Jego Moherencja słusz-
nie odpowiada, że osoby o innej
orientacji są zagrożeniem dla naro-
du: „I to wielkim. Ale jest na to spo-
sób: wszystkich poddamy przymuso-
wemu leczeniu w ośrodku psychote-
raupetycznym, który ostatnio rekla-
mował red. Pospieszalski w swoim
programie w TVP”.
Jakże słusznie dyrektor, rektor,
multimilioner mówi, że gotów jest
zostać cesarzem Polski (królem bę-
dzie Jezus Chrystus), bo przecież
sprawy kraju idą w coraz gorszym
kierunku: Olejniczak jest za bardzo
We Włodawie policja zatrzymała grupę na-
stolatków, którzy na potrzeby szkolnego te-
atrzyku nagrali fikcyjne porwanie człowieka z ulicy. Zarówno „kaci”, jak
i „ofiara” odpowiedzą teraz za zamieszanie i zaangażowanie policji, która nie
wykazała się poczuciem humoru i na poważnie przystąpiła do operacji odbi-
jania człowieka.
WZ
Policjanci zatrzymali do rutynowej kontroli
drogowej 28-latka z Jastrzębia-Zdroju. Oka-
zało się, że gość nie ma dokumentów i ubezpieczenia, a na dodatek jest po-
szukiwany listem gończym za dwa gwałty. Desperat za wszelką cenę chciał
przekupić mundurowych, ale dzięki temu poszerzył jedynie gamę stawianych
mu zarzutów. Za wszystko grozi mu do 10 lat więzienia.
WZ
Dla strażaków zaczyna się właśnie gorący
okres, bowiem chłopi przystępują do corocz-
nego rytuału wypalania traw. Pewien 60-latek z Rybnika-Zebrzydowic spopie-
lił przy okazji własną stodołę. Ta spłonęła doszczętnie ze znajdującymi się
w środku dwoma starymi maluchami, motorowerem marki Romet i kosiar-
kami. Straty oszacowano wstępnie na 6,5 tys. złotych, zaś gospodarz wy-
dmuchał na policyjnym alkomacie 2,07 promila.
WZ
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Totalitaryzm nie zawsze sprowadza się do obozów koncentracyjnych i trzyma-
nia za twarz. Państwo opiekuńcze też jest pewną łagodną formą totalitaryzmu
(...). Dopóki mamy niezależny Trybunał Konstytucyjny, jestem spokojny.
(prof. Andrzej Zoll, były prezes Trybunału Konstytucyjnego
i Rzecznik Praw Obywatelskich)
To święto przede wszystkim religijne. Oczywiście, w Wielki Piątek ścisły post.
Nie wyobrażam sobie, abym w ten dzień mógł sięgnąć po cokolwiek inne-
go, niż Kościół przepisuje. Mało rzeczy mnie tak gniewało jak wielkopiątko-
we uczty u Jerzego Urbana, kiedyś organizowane co roku i następnie opisy-
wane ze zdjęciami we „Wprost”. To była taka obrzydliwa prowokacja, na
szczęście ten nastrój się skończył i nie ma tego od wielu lat.
(Jarosław Kaczyński)
ski ma zostać odznaczony medalem Komisji
Edukacji Narodowej, wzięliśmy wiadomość za dow-
cip primaaprilisowy. Okazuje się po raz kolejny,
że życie w IV RP przerosło dowcip i odznaczenie
prałata będzie dla rządu Jarosława Kaczyńskiego
nawet „zaszczytem”.
Panowie Kaczyńscy i ko-
ledzy z koalicji szli po wła-
dzę z hasłem rewolucji mo-
ralnej na ustach i pod sztan-
darem prawa, sprawiedliwo-
ści, oczyszczenia kraju i wpro-
wadzania w życie chrześcijańskich wartości. Miało być le-
piej i inaczej, a z całą pewnością bardziej moralnie.
Dobrym przykładem tego, co obecna koalicja ro-
zumie pod słowem „moralność”, jest pomysł z odzna-
czeniem Jankowskiego najważniejszym orderem pol-
skiej edukacji.
Czytelnikom „Faktów i Mitów” prałata z Gdańska
przedstawiać nie trzeba. Obrzydliwie bogaty (m.in. dzię-
ki wyłudzeniom – „FiM” 18, 20/2002), z silną skłonno-
ścią do ekstrawaganckich strojów, orderów wydawanych
przez fałszywych prezydentów, superluksusowych samo-
chodów, wystawnych przyjęć, nieustannie otoczony za-
stępem zawsze przystojnych, młodych (i w związku z tym
często wymienianych) chłopców, zwanych „asystentami”.
Nie stroni od patriotycznego zadęcia i antysemickiej pro-
pagandy. Nawet u wielu najbardziej oddanych katolików
butny i ostentacyjny prałat budzi odruch niechęci, a na-
wet obrzydzenia. Poza tym – co Kaczyńskich powinno naj-
bardziej zainteresować – to wieloletni agent SB („FiM”
34/2004, 33/2006) .
To wszystko w niczym nie przeszkadza (może nie
czytają „FiM”?) przywódcom moralnej rewolucji. Ich to
nie razi, nie oburza, nie gorszy. Niektórzy mawiają: po-
wiedz mi, kogo cenisz, a powiem ci, kim jesteś. W tym
przypadku może bardziej trafne byłoby: powiedz mi, ko-
go odznaczasz, a powiem ci, kim jesteś.
Nowobogacka arogancja,
styl bycia, w którym pienią-
dze wydają się otwierać wszel-
kie drzwi, także te do bardzo
młodych serc (i czy tylko
serc?) – czy to są te wartości,
które zostaną nagrodzone me-
dalem oświatowym? Byłoby to piękne uzupełnienie do
tych priorytetów, które Ministerstwo Edukacji pod wodzą
Romana Giertycha już od roku promuje: zamordyzm,
wojskowy dryl, nietolerancja, klerykalizm, promowanie
ciemnoty i wstecznictwa, polityka szantażu i zastraszania,
strategia kija i marchewki wobec uczniów i nauczycieli.
Powiadają, że „takie będą rzeczypospolite, jakie jej
młodzieży chowanie”. Jaka była III RP wszyscy pamięta-
my: klerykalna, bezduszna, skorumpowana. Przez lata kry-
tykowaliśmy ją na tych łamach, domagając się reform
i odnowy. Reformy pod nazwą „IV RP” rzeczywiście na-
deszły. Tyle że do starych plag dołożono jeszcze atmosfe-
rę politycznej nagonki, nietolerancji, bezprawia i niespra-
wiedliwości. Wpadliśmy z deszczu pod rynnę. Aż strach
pomyśleć, jakie mogłyby być V i VI RP wychowane pod
ciemną gwiazdą Giertycha i Jankowskiego!
Cała nadzieja, że oni nie zdążą nikogo wychować na
swój obraz i podobieństwo, że nie wyrośnie nam pokole-
nie będące krzyżówką wszechpolaków Giertycha i mini-
strantów Jankowskiego.
RZECZY POSPOLITE
Prałat na medal
Apelujemy, żeby rząd nie robił sobie jaj na Wielkanoc, nie robił konkurencji
dla twórców ludowych.
(Waldemar Pawlak)
W Polsce rządzą narodowi bolszewicy, którzy zmuszają ludzi do podporząd-
kowania się upokarzającemu prawu lustracji.
(prof. Jan Winiecki w liście do redakcji „Financial Times”)
A jak profesorowie mają być poddawani lustracji, to dlaczego nie nauczycie-
le, oni wychowują młodzież. To może przedszkolanki też, bo mają ogromny
wpływ...
(Stefan Niesiołowski)
To jest głównie męczące (przesłuchania – dop. red.) nie ze względu na pro-
kuratorów, tylko ze względu na drogi w Polsce. Bo do Krakowa jazda jest
naprawdę drogą przez mękę, ze względu na te autostrady, za które się pła-
ci, a które są ciągle w remoncie. Więc ja myślę, że następnym, który powi-
nien być przez prokuratorów przesłuchiwany – to jest minister transportu.
On bardziej na to zasługuje niż ktokolwiek inny.
(Aleksander Kwaśniewski)
Mam wrażenie, że jestem jak Małysz po tym okresie, kiedy szło mu średnio.
Ja teraz też mam ten swój średni okres za sobą i mogę walczyć o swoją
Kryształową Kulę.
(Aleksander Kwaśniewski)
Wybrała OH
ADAM CIOCH
WŁADZA SIĘ CHYBIE
TEATR
TUPECIARZ
PALIŁ TRAWĘ!
K iedy usłyszeliśmy, że prałat Henryk Jankow-
96915876.011.png 96915876.012.png 96915876.013.png 96915876.014.png 96915876.015.png 96915876.016.png 96915876.017.png 96915876.018.png 96915876.019.png 96915876.020.png 96915876.021.png 96915876.022.png 96915876.023.png 96915876.024.png 96915876.025.png 96915876.026.png 96915876.027.png 96915876.028.png 96915876.029.png 96915876.030.png 96915876.031.png
 
Nr 15 (371) 13 –19IV2007r.
NA KLĘCZKACH
5
CZYM SKORUPKA...
lekarska badała nagich poborowych,
podczas gdy za ścianą modliło się
w tym czasie kilkaset osób. Właści-
cielki moherowych beretów były po-
noć bliskie omdlenia, gdy dowiedzia-
ły się o tym fakcie. A na pomysł
ulokowania w tym miejscu komisji
lekarskiej wpadli przykościółkowi go-
spodarze miasta, zapewniając w ten
sposób księdzu proboszczowi dopływ
świeżej gotówki. To nie jedyny taki
przypadek – w Gnieźnie na jedną
z plebanii przeniesiono nawet urząd
pocztowy, by puste pomieszczenia
nabijały księżowską kiesę. PS
kościelnymi i samorządowymi. Rzecz
się działa w szkole, a wiadomo że
taki na przykład biskup Tadeusz
Rakoczy , który na spotkanie zje-
chał, byle czego nie je. Uruchomio-
no więc szkolny fundusz socjalny (!),
dzięki czemu na stole pojawił się
m.in. pstrąg. Dyrektorka Iwona Śli-
wa , która jest również przewodni-
czącą komisji socjalnej, nie widzi
w swym postępowaniu niczego nie-
stosownego. W końcu, na poczę-
stunek dla VIP-ów wydała tylko 432
złote...
Dowodzone przez Giertycha
Ministerstwo Edukacji Narodowej
wydało rozporządzenie w sprawie
warunków i sposobu organizowania
nauki religii w przedszkolach pu-
blicznych. Na jego mocy, religijnej
indoktrynacji w jedynie słusznym
obrządku zostaną poddane nawet
mózgi trzylatków. W związku z po-
wyższym wzrośnie liczba kateche-
tów, czyli zmniejszy się bezrobocie,
bo przecież za „Bóg zapłać” nikt na-
wracać bachorów nie zechce.
Tylko patrzeć, jak religia bę-
dzie wykładana na szpitalnych od-
działach ginekologiczno-położni-
czych. Duchowe uświadamianie pło-
dów to niegłupi pomysł... KC
KUP PAN POMNIK!
do zakupu przedświąteczną reklamą:
„Ojciec Dyrektor poleca!”, co nie-
którzy mylnie połączyli z osobą sze-
fa jednej z ogólnopolskich rozgłośni
radiowych, która akurat w grodzie
Kopernika ma swoje studio. Mury
jednak wyjaśnia: „Zbieżność jest zu-
pełnie przypadkowa. W naszej fir-
mie panuje rodzinna atmosfera, pra-
cownicy traktują mnie jak ojca, a dy-
rektorem jestem z racji funkcji”...
W reklamie firma zachwala mik-
sery, malaksery, sokowirówki i inne
przedmioty przydatne w kuchni,
w tym wyciskarkę do cytrusów. No
bo kto powiedział, że tylko jeden
ojciec dyrektor może w tym kraju
wyciskać od innych pieniądze? A swo-
ją drogą, martwimy się o karierę
pana Mariusza...
WZ
SAWA ZAMIATA
KOCHAŁ DZIECI
Nieźle musiał narozrabiać pracu-
jący na Ukrainie ks. Anatol Horba-
czek , skoro Święty Sobór Kościoła
Prawosławnego w Polsce pozbawił go
stanu kapłańskiego. Stało się tak po
raz pierwszy w powojennych dziejach
polskiego prawosławia. Wcześniej od-
notowywano jedynie przypadki cza-
sowego zawieszenia księdza w posłu-
dze – najczęściej z powodu naduży-
wania alkoholu. Podobno ks. Horba-
czek wywalony został za... udział
w bójkach. Czyżby cierpliwość
zwierzchnika Kościoła, abp. Sawy, wy-
czerpała się i staniemy się świadka-
mi ukarania także innych kapłanów
kompromitujących polskie prawosła-
wie? (Por. grzechy arcybiskupa łódz-
kiego Szymona i jego kompanów
– „FiM” 14/2007).
Wśród domniemanych pedofilów
zatrzymanych podczas ostatniej ogól-
nopolskiej akcji policji znalazł się
ksiądz z diecezji koszalińsko-koło-
brzeskiej – Robert S. Ten 31-letni
duszpasterz szpitala i polikliniki po
aresztowaniu przyznał się do posia-
dania i rozsyłania przez internet por-
nografii z udziałem dzieci. MaK
PIJANE POMYSŁY
Liga Polskich Rodzin nie usta-
je w twórczości. Zapowiada m.in.
przejęcie i zreformowanie projektu
posła PiS Mariana Piłki , zakazu-
jącego pornografii. Projekt będzie
się różnił od Piłkowego oryginału
tym, że nie będzie karał za posia-
danie pornografii, a jedynie za jej
rozpowszechnianie, bo – jak twier-
dzą ligowcy – „zakaz posiadania nie
otrzymałby większości głosów w Sej-
mie”. Kolejny pomysł Ligi to pro-
jekt rozporządzenia nakazującego
przedstawianie w konsulatach pol-
skich przez cudzoziemców starają-
cych się o wizę zaświadczenia, że
nie są nosicielami wirusa HIV. Na-
kaz dotyczyłby, jak twierdzi poseł
Marek Kawa z LPR, „głównie oby-
wateli krajów afrykańskich”. Gdyby
pomysł wszedł w życie, światowa
opinia publiczna mogłaby łatwo
oskarżyć Polskę o rasizm. AC
KC
Emeryt Zygmunt Gralak ,
mieszkaniec Domu Pomocy Społecz-
nej „Włókniarz” w Łodzi, przezna-
czył oszczędności całego życia na bu-
dowę pomnika Wiadomo Kogo. Po-
mnik wysoki na 230 cm stanął obok
DPS-u przy ul. Krzemienieckiej.
Łódzki biskup ma go poświęcić 18
maja, w 87 rocznicę urodzin JPII .
„To będzie mój prezent urodzinowy
dla największego Polaka” – mówi
z dumą fundator. Pan Zygmunt na
pierwszy rzut oka jest całkiem nor-
malnym facetem.
CUD CZY CO...?
W Toruniu pod okiem tatki Ry-
dzyka rośnie sobie dąb... A dokład-
niej – łobuz (dąb, nie tatko) za cho-
lerę rosnąć nie chce, chociaż jego
sadzonkę 18 sierpnia 2002 roku po-
święcił... sam JPII . Sadzonka mar-
nieje w oczach z dnia na dzień. Po-
wiedzmy wprost... usycha (podobne
problemy ma drzewko w Bydgosz-
czy). No to co robi normalne mia-
sto, gdy mu taki „Dąb Papieski” ro-
snąć nie chce? Właśnie toruńscy rad-
ni powołali (to nie żart!) specjalne
konsylium dendrologów złożone
z wybitnych naukowców (m.in.
z Uniwersytetu Marii Curie-Skło-
dowskiej), które ma zadecydować,
co dalej ze świętą rośliną. Jej śmier-
ci nikt nie bierze pod uwagę, więc
jajogłowi mają sprawić, aby dąb za
1000 lat wyglądał tak jak „Bartek”.
Miasto na ratowanie „Papieskiego
Dębu” wyasygnowało całkiem spo-
rą kwotę. Jaką? To oczywiście ta-
jemnica...
OŁTARZ TO OŁTARZ
Muzeum Narodowe może zostać
oskarżone przez parafię Krk w Prusz-
czu Gdańskim o kradzież XV-wiecz-
nego ołtarza. Wybitne dzieło gotyc-
kich artystów tuż przed końcem woj-
ny wywiezione zostało ze świątyni
w obawie przed zniszczeniem lub za-
grabieniem przez Rosjan. Wkrótce
przejęło je MN i do dziś przetrzy-
muje. Ks. Stanisław Łada jest do-
brej myśli co do odzyskania zabyt-
ku, ale MN twierdzi, że... ołtarz przez
441 lat należał do gminy protestanc-
kiej i jest dziełem protestantów, więc
Krk nie ma do niego prawa. Zupeł-
nie jakby nie wiedzieli, że Kościół
ma w tym kraju prawo do wszyst-
kiego!
BS
RK
AMANT I PIJAK
EGZEKUCJA
WIERZEJSKIEGO
Prasa szkocka ujawnia szczegóły
zeznań w procesie o zamordowanie
23-letniej Polki, której śmierć jesie-
nią ubiegłego roku wstrząsnęła opi-
nią publiczną w Polsce i Szkocji. Ty-
godnik „Mail on Sunday” ujawnił, że
zamordowaną Angelikę Kluk łączył
romans z księdzem katolickim Ger-
rym Nugentem . Duchowny miał
w trakcie procesu przyznać się do
związku z Angeliką. Rewelacjom księ-
dza zaprzecza siostra ofiary, która
twierdzi, że zamordowana nie mogła
mieć romansu z duchownym, gdyż...
„była oddaną katoliczką”, a ponad-
to duchowny jest znany jako kłamca
i pijak. Ksiądz katolicki?! Coś się sio-
strze pomyliło!
Jeżeli poseł Wojciech Wierzejski
nie wpłaci 10 tys. zł na Fundację
Pomocy Weteranom LWP i na ła-
mach prasy nie przeprosi Piotra Za-
wrotniaka , ten skieruje sprawę do
komornika.
Tak stwierdził Zawrotniak po
ogłoszeniu wyroku Sądu Apelacyjne-
go w Lublinie, który podtrzymał
w mocy werdykt pierwszej instancji,
jaki zapadł kilka miesięcy temu za
naruszenie dóbr osobistych Zawrot-
niaka – przewodniczącego lubelskiej
Rady Miejskiej SLD („Niezwykły zwy-
rodnialec” – „FiM” 47/2006, 9/2007).
Działacz Sojuszu został publicznie
nazwany przez wiceszefa LPR Wie-
rzejskiego „zwykłym stalinowskim
zwyrodnialcem” po tym, jak 25-letni
Zawrotniak uczestniczył w zeszłorocz-
nych obchodach rocznicy 22 lipca.
„Pozwany działał świadomie, użył
obraźliwego sformułowania celowo
z zamiarem obrażenia powoda”
– powiedział podczas uzasadnienia
wyroku apelacyjnego sędzia Jerzy
Nawrocki .
ŁAŃCUSZEK JPII
BS
Z okazji drugiej rocznicy śmier-
ci Jana Pawła II za pośrednictwem
komunikatora internetowego GG
niektórzy użytkownicy rozsyłali łań-
cuszek szczęścia ku czci zmarłego
papieża. Tekst wiadomości zachę-
cał do „złożenia honoru papieżo-
wi, który 700 dni temu poszedł do
nieba”. Łańcuszek obiecywał tak-
że cud „zesłany od anioła” dla każ-
dego, kto tekst prześle 8 osobom,
a opornym i nieposłusznym groził
ośmioma nieszczęściami. I niech
ktoś powie jeszcze, że pokolenie
JPII nie istnieje... MPs
OŚCIĄ W GARDLE
MarS
O tym, że szkoły są biedne, mó-
wi się często. Ale kiedy trzeba się
pokazać, szczególnie przed czarny-
mi panami tego świata, kasa zna-
leźć się musi. Dyrekcja gimnazjum
w Mazańcowicach na Podbeskidziu
zorganizowała spotkanie z władzami
OBRAZ POKRYTY PAPĄ
W sandomierskiej katedrze wi-
siał sobie obraz przedstawiający mord
rytualny, jakiego Żydzi mieli doko-
nać na chrześcijańskich dzieciach.
Ponieważ XVIII-wieczne „dzieło”
wzbudzało liczne (nawet światowe)
protesty, dowództwo świątyni po-
stanowiło zasłonić je czerwoną ko-
tarą. Na kotarze powieszono zaś...
portret Jana Pawła II .
Natychmiast znaleźli się jednak
złośliwcy, którzy w aferze widzą czy-
telną metaforę: oto papież osłania
kolejny fragment zakłamania histo-
rii, kamuflując swoją osobą antyse-
mityzm.
MaK
TECZKI PIŁATA?
Wystrój grobu Jezusa w wyko-
naniu ks. Pawła Górki i jego po-
magierów z parafii św. Rafała Ka-
linowskiego w Dąbrowie Górni-
czej nawiązywał do bieżących wy-
darzeń politycznych i zawierał za-
plamione „krwią Chrystusa” teczki
SB. Gdy zrobił się szum wokół eks-
pozycji, naśladowca Jankowskiego
wystraszył się i szybko teczki usu-
nął.
KC
MarS
MURY RUNĄ?
POBÓR GOTÓWKI
RP
Na pomysł świetnej reklamy
wpadł dyrektor toruńskiego sklepu
sieci MediaMarkt, pan Mariusz
Mury . Placówka zaczęła zachęcać
Czegoś takiego jeszcze nie było!
W pomieszczeniach parafialnych przy-
ległych do kościoła Miłosierdzia
Bożego w Jastrzębiu-Zdroju komisja
96915876.032.png 96915876.033.png 96915876.034.png 96915876.035.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin