Aczel Amir - Wielkie twierdzenie Fermata.txt

(254 KB) Pobierz
WIELKIE TWIERDZENIE FERMATA



NA
 �CIE�KACH
NAUKI
W 1997 roku w serii ukaza�y si�:
Krzysztof Ciesielski, Zdzis�aw Pogoda: Diamenty matematyki
Rudolf Kippenhahn: Na tropie tajemnic S�o�ca
Ken Croswell: Alchemia nieba. Opowie�� o Drodze Mlecznej,
gwiazdach i astronomach
Francis Crick: Zdumiewaj�ca Hipoteza, czyli nauka w poszukiwaniu
duszy
Robert Zubrin, Richard Wagner: Czas Marsa. Dlaczego i w jaki spos�b
musimy skolonizowa� Czerwon� Planet�
Peter Coveney, Richard Highfieid: Granice z�o�ono�ci. Poszukiwania
porz�dku w chaotycznym �wiecie
Roger Penrose: Makro�wiat, mikro�wiat i ludzki umys�
Susan Quinn: �ycie Marii Curie
>-^^-sffV^-
W 1998 roku w serii ukaza�y si�:
James Shreeve: Zagadka neandertalczyka. W poszukiwaniu rodowodu
wsp�czesnego cz�owieka
Donald Goidsmith: Najwi�ksza pomy�ka Einsteina? Sta�a kosmologiczna
i inne niewiadome w fizyce Wszech�wiata
Frank E. Manuel: Portret Izaaka Newtona
J. D. Macdougall: Kr�tka historia Ziemi. G�ry, ssaki, ogie� i l�d
W przygotowaniu:
Michael White, )ohn Gribbin: Darwin. �ywot uczonego
Igor Nowikow: Rzeka czasu


AMIR D. ACZEL
WIELKIE TWIERDZENIE
FERMATA
Rozwi�zanie zagadki
starego matematycznego problemu
Prze�o�y�
Pawe� Strzelecki
Pr�szy^ski i ^l<a
Warszawa 1998


Tytu� orygina�u
FERMATS LAST THEOREM
Uniocking the Secret
of an Ancient Mathematical
Problem
Copyright(c)1996
by Amir D. Aczel
Ali rights reserved
Projekt ok�adki
Katarzyna A. jarnuszkiewicz
Zdj�cie na ok�adce
Science Photo Library/EAST NEWS
Rysunki na podstawie
wydania ameryka�skiego
Krzysztof Biatkowski
ISBN 83-7180-655-8
Wydawca
Pr�szy�ski i S-ka
02-651 Warszawa,
ul. Gara�owa 7
Druk i oprawa
��dzka Drukarnia Dzie�owa
Sp�ka Akcyjna
ul. Rewolucji 1905 r. nr 45, ��d�




Pierrre de Fermat (1601-1665).


S�OWO WST�PNE
W czerwcu 1993 roku stary przyjaciel z Kalifornii, Tom
Schulte, odwiedzi� mnie w Bostonie. Siedzieli�my
w s�onecznej kawiarni na chodniku Newburry Street, a przed
nami sta�y napoje w wysokich, oszronionych szklankach. Tom
przerwa� g��bokie rozmy�lania nad niedawnym rozwodem,
zwr�ci� si� w moj� stron� i rzek�: "Przy okazji, w�a�nie udowod-
niono wielkie twierdzenie Fermata". Pomy�la�em, �e to na pew-
no jaki� nowy �art, a Tom z powrotem zacz�� wpatrywa� si�
w chodnik.
Dwadzie�cia lat wcze�niej Tom i ja byli�my studentami ma-
tematyki na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley i dzielili-
�my ten sam pok�j w akademiku. Wielkie twierdzenie Fermata
by�o cz�stym tematem naszych rozm�w. Dyskutowali�my te�
o funkcjach, zbiorach, cia�ach i topologii. Kto by� studentem
matematyki, nie sypia� wiele, gdy� nasza droga �yciowa je�y�a
si� wprost od trudno�ci. To w�a�nie odr�nia�o nas od studen-
t�w wi�kszo�ci innych dziedzin. Czasem nawet dr�czy�y nas
noc� matematyczne koszmary - trzeba by�o udowodni� to czy
inne twierdzenie, zanim nadejdzie ranek. Ale wielkie twierdze-
nie Fermata? Nikt nigdy nie wierzy�, �e zostanie udowodnione
za naszego �ycia. Twierdzenie by�o tak trudne l tak wielu ludzi
pr�bowa�o si� z nim zmierzy� przez ponad trzysta lat. Mieli�my


8 � WIELKIE TWIERDZENIE FERMATA
te� �wiadomo��, �e poszukiwania dowodu doprowadzi�y do
rozwini�cia nowych ga��zi matematyki. Ale pr�by, jedna za
drug�, wiod�y donik�d, a wielkie twierdzenie Fermata sta�o si�
symbolem nieosi�galnego.
Pewnego razu owa aura nieosi�galno�ci i niemo�no�ci przy-
nios�a ml nawet korzy��. By�o to par� lat p�niej, r�wnie�
w Berkeley, gdy uko�czy�em ju� matematyk� i robi�em w�a�nie
magisterium z bada� operacyjnych. Pewien arogant szykuj�cy
doktorat z matematyki, nie�wiadomy mojego przygotowania
w tej dziedzinie, zaoferowa� mi pomoc, gdy spotkali�my si�
w miejscu wsp�lnego zamieszkania, w International House:
"Zajmuj� si� matematyk� teoretyczn�. Gdyby� mia� kiedykol-
wiek jakie� zadanie z matematyki, kt�rego nie umiesz rozwi�-
za�, wal do mnie jak w dym". Chcia� odej��, gdy powiedzia�em:
"Hmmm, no tak... Jest co�, w czym m�g�by� mi pom�c..."
Zwr�ci� si� w moj� stron�, m�wi�c: "Jasne, poka�, o co cho-
dzi", a Ja na rozpostartej serwetce (byli�my w�a�nie w jadami)
napisa�em powoli:
x" + y" = z" nie ma �adnych rozwi�za� ca�kowitych
dodatnich, gdy n. jest wi�ksze od 2.
"Od wczorajszego wieczoru usi�uj� to udowodni�" - powiedzia-
�em, podaj�c mu serwetk�. Widzia�em, jak zblad�, a potem
burkn��: "Wielkie twierdzenie Fermata". "Tak - odpar�em. -
Zajmujesz si� matematyk� teoretyczn�, czy m�g�by� mi po-
m�c?" Nigdy wi�cej nie ogl�da�em Jego twarzy z bliska.
"M�wi� powa�nie - powiedzia� Tom, ko�cz�c drinka. - An-
drew Wi�e�. Udowodni� wielkie twierdzenie Fermata w Cam-
bridge w zesz�ym miesi�cu. Zapami�taj to nazwisko, jeszcze
o nim us�yszysz". Wieczorem Tom polecia� z powrotem do Kali-
fornii, a ja w ci�gu nast�pnych miesi�cy przekona�em si�, �e
przyjaciel wcale ze mnie nie �artowa�. Na moich oczach Wi�e�
najpierw by� oklaskiwany i wychwalany, potem znaleziono
luk� w jego dowodzie, potem wycofa� si� i ukry� na rok, by
wreszcie pojawi� si� zn�w z poprawionym dowodem. �ledz�c t�
nieko�cz�c� si� opowie��, dowiedzia�em si� r�wnie�, �e Tom


S�OWO WST�PNE � 9
nie mia� racji. Zwraca� uwag� nale�a�o nie tylko na nazwisko
Andrew Wilesa. Powinienem by� - albo raczej powinni�my byli
wszyscy - wiedzie�, �e dow�d wielkiego twierdzenia Fermata
wykracza daleko poza prac� jednego matematyka. Na r�wni
z Wilesem laury nale�� si� tak�e Renowi Rlbetowi, Bany'emu
Mazurowi, G�ro Shimurze, Yutace Taniyamie, Gerhardowi
Freyowi i wielu innym. Ta ksi��ka opowie Warn ca�� histori�,
tak�e t� zakulisow�, rozgrywaj�c� si� z dala od �wiate� sceny
l gazetowego zgie�ku. B�dzie to tak�e historia intryg, podst�pu
oraz zdrady.


Moje wtasne do�wiadczenia z uprawianiem
matematyki mo�na chyba najlepiej odda�, por�w-
nuj�c je do zwiedzania ciemnego gmaszyska.
Wchodz� do pierwszego pokoju; jest ciemno,
zupe�nie ciemno. Drepcz� w kotko i wpadam
na meble, dowiaduj�c si� stopniowo, gdzie s�
ustawione. Po jakich� sze�ciu miesi�cach znaj-
duj� wy��cznik i naciskam go. �wiat�o zalewa na-
gle wszystko i wreszcie mog� zobaczy�, gdzie je-
stem. A potem wchodz� do nast�pnego ciemnego
pokoju...
Tymi s�owami profesor Andrew Wi�e� opisywa� swo-
je siedmioletnie poszukiwania matematycznego
�wi�tego Graala.


Tu� przed �witem 23 czerwca 1993 roku profesor John
Conway przyszed� na pogr��ony w ciemno�ciach Wydzia�
Matematyki Uniwersytetu w Princeton. Otworzy� drzwi fronto-
we w�asnym kluczem i wbieg� szybko po schodach do swojego
gabinetu. W ci�gu tygodni poprzedzaj�cych wyjazd Jego kolegi,
Andrew Wilesa, do Anglii w �wiatku matematyk�w uporczywie
kr��y�y niejasne plotki. Conway oczekiwa� wi�c, �e wydarzy si�
co� wa�nego (nie mia� jednak poj�cia co). W��czy� sw�j kompu-
ter l zasiad� do biurka, gapi�c si� w ekran. O 5:53 z drugiej
strony Atlantyku nadesz�a lakoniczna wiadomo��, przes�ana
poczt� elektroniczn�: "Wi�e� dowodzi WTF".
Cambridge, Anglia, czerwiec 1993
W drugiej po�owie czerwca 1993 roku profesor Andrew Wi�e�
polecia� do Anglii. Wraca� na Uniwersytet w Cambridge, gdzie
przed dwudziestu laty by� doktorantem. Jego �wczesny promo-
tor, profesor John Coates, organizowa� w Cambridge konferen-
cj� po�wi�con� teorii Iwasawy, o kt�rej Wi�e� wiedzia� bardzo
du�o, jego doktorat bowiem dotyczy� tego w�a�nie fragmentu
teorii liczb. Coates poprosi� swego by�ego studenta, by zechcia�


12 � WIELKIE TWIERDZENIE FERMATA
wyg�osi� na konferencji kr�tki, godzinny wyk�ad na wybrany
przez siebie temat. Ku zaskoczeniu jego l pozosta�ych organi-
zator�w, zazwyczaj nie�mia�y i niech�tnie przemawiaj�cy przed
publiczno�ci� Wi�e� zapyta�, czy nie m�g�by na swe wyst�pie-
nie dosta� trzech godzin zamiast jednej.
Przybywaj�c do Cambridge, czterdziestoletni Wi�e� wygl�da�
jak typowy matematyk: bia�a koszula z niestarannie podwini�-
tymi r�kawami, okulary w grubej, rogowej oprawie, nieporz�d-
ne kosmyki rzedn�cych, jasnych w�os�w. Wi�e� urodzi� si�
w Cambridge l by� to dla niego bardzo szczeg�lny powr�t do
domu, powr�t po��czony ze spe�nieniem dzieci�cych marze�.
W pogoni za tymi marzeniami Andrew Wi�e� sp�dzi� ostatnie
siedem lat �ycia na w�asnym poddaszu niemal jak wi�zie�.
Mia� jednak nadziej�, �e wyrzeczenia, lata zmaga� i d�ugie go-
dziny samotno�ci sko�cz� si� wkr�tce, a on b�dzie m�g� wi�cej
czasu sp�dza� z �on� i c�rkami, kt�rych przez siedem lat w�a-
�ciwie prawie nie widywa�. Rzadko pokazywa� si� na rodzin-
nych obiadach i podwieczorkach, a na kolacj� zd��a� z ledwo-
�ci�. Za to teraz czu�, �e zbierze wszystkie nale�ne mu laury.
Instytut Nauk Matematycznych sir Izaaka Newtona w Cam-
bridge otwarto nied�ugo przed przyjazdem profesora Wilesa,
kt�ry mia� tam wyg�osi� trzygodzinne wyk�ady. Instytut jest
przestronny, po�o�ony w malowniczym otoczeniu w pewnej od-
leg�o�ci od Uniwersytetu w Cambridge. Szerokie przestrzenie
na zewn�trz sal wyk�adowych wyposa�ono w mi�kkie, wygod-
ne krzes�a, zaprojektowane z my�l�, by panom matematykom
u�atwi� nieformaln� wymian� pomys��w, a tym samym rozwi-
ja� nauk�.
Wi�e�, cho� zna� wi�kszo�� matematyk�w przyby�ych ze
�wiata na bardzo specjalistyczn� konferencj�, trzyma� si� na
uboczu. Gdy koleg�w zaciekawi�o, dlaczego planuje tak d�ugie
wyst�pienie. Wi�e� odpowiada�, �e powinni sami przyj�� na je-
go wyk�ady po to, �eby dowiedzie� si�, o czym b�dzie mowa.
By�a to tajemniczo�� niezwyk�a nawet jak na matematyka.
Wprawdzie przedstawiciele tej profesji cz�sto pracuj� samotnie
nad dowodami twierdze� i wiadomo powszechnie, �e nie s�
najbardziej towarzyskimi lud�mi na �wiecie, ale jednak wyni-


AMIR D, ACZEL � 13
kami swych bada� zazwyczaj si� dziel�. Rezultaty swej pracy
matematycy rozprowadzaj� bez ogranicze� w formie tzw. pre-
print�w (wydruk�w wst�pnych), zbieraj�c dzi�ki temu komen-
tarze otoczenia, pomocne p�niej, gdy trzeba nada� ostateczn�
form� artyku�owi tu� przed opublikowaniem. Ale Wi�e� nie
wr�cza� preprint�w i nie dyskuto...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin