Draco Malfoy był strasznie ciepły. Był również miękki w niespodziewanych miejscach. Te dwie rzeczy sprawiały, że był najlepszą poduszką dla Harry’ego Pottera, który lubił się wyciągnąć wzdłuż jego ciała, wtulając się w zagłębienie jego szyi, lub płaszczyznę klatki piersiowej, bądź w nachylenie uda, i który aktualnie miał głowę zanurzoną w brzuch Draco, podczas gdy ten bawił się jego włosami, którą to zabawę Harry uznał za bardzo przyjemną. - Draco - wymruczał w pępek blondyna. - Mmmm? –Jeden z palców Draco przejechał po linii szczęk Harry’ego, spoczywając na jego ustach. Zaczął je obrysowywać, a Harry westchnął z zadowoleniem. - Myślę, że mogę być w tobie zakochany. – Przejechał językiem po zaoferowanym palcu, po czym zaczął go delikatnie ssać. - Mmm - powiedział Draco bardziej entuzjastycznie, a potem... - Jaaaasne. - Ne wewysz mi? - zapytał Harry z palcem Draco nadal w ustach i przysunął się bliżej, obejmując blondyna w pasie. - Oczywiście że ci nie wierzę. To znaczy. Mam na myśli, wierzę, że może ci się wydawać, że jesteś we mnie zakochany. - Och - powiedział Harry. Draco zaoferował mu następny palec. - Ale ja fuję jakchbym fię kofał. - Czy czujesz dziwny dreszcz za każdym razem kiedy mnie widzisz? - podejrzliwie zapytał Draco. - Mmm-hmm. - Zgodnie z przewidywaniami palce Draco były słodko-słone. - Och. - Tego Draco najwidoczniej się nie spodziewał. Harry zamknął oczy i wciągnął zapach wyschniętego potu i innych płynów utrzymujących się w dołku Draco. - Cóż, czy łapiesz się na tym, że za każdym razem, kiedy wchodzisz do jakiegoś pomieszczenia, szukasz mnie wzrokiem? - Mmm-hmm. - Nawet kiedy wiesz, że prawdopodobnie mnie tam nie będzie? - Za każdym razem. - Och... czujesz ukłucie żalu kiedy mnie tam w końcu nie ma? Harry mruknął aprobująco i zaczął wolno całować brzuch Draco. Usłyszał, że oddech chłopaka przyspieszył i zdecydował się kontynuować. - Za każdym razem kiedy na ciebie patrzę, drżę w środku - powiedział miękko. - Och - wydyszał Draco, kładąc się na plecach i patrząc na niego ze zdziwieniem i fascynacją. - Gdy nie mogę cię dotknąć, cierpię do końca dnia. - Och... - Nie pamiętam kiedy ostatnio miałem zły nastrój bo... bo mój nastrój obraca się wokół ciebie i zawsze jest dobry. - Harry... - I kocham, kiedy wymawiasz moje imię, bo czuję, że mógłbym umrzeć szczęśliwy, właśnie wtedy, gdy je wypowiadasz, i kiedy jestem w tobie, czuję że zawsze będę w tobie i ty we mnie, zawsze, i to jest jedyne miejsce na świecie, którego nigdy nie chcę opuszczać, i nienawidzę jak się wzdrygasz, kiedy coś mówię tak jak teraz, bo to zabiera cię ode mnie, a ja nie chcę byś kiedykolwiek był daleko ode mnie, nigdy. Powiedział to wszystko bardzo szybko, a później zatopił głowę w klatce piersiowej Draco. Po długim czasie: - Och. - Ręce Draco ponownie zanurzyły się we włosach Harry’ego. - Mmm-hmm. - Harry zamknął oczy. Leżeli w ciszy. - Draco. - Mmm. - Czy ty... - Oczywiście że tak. - ...Och. - Mmm-hmm. - Więc... wiesz co mam na myśli. Draco podniósł głowę i uniósł brodę Harry’ego, by spojrzeć mu w oczy. Patrzeli na siebie przez długi czas. - Wiem, co masz na myśli - powiedział.
***KONIEC***
Larpskendya