Czas dla Boga - Jacques Philippe.pdf

(252 KB) Pobierz
Etapy modlitwy wewnętrznej
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
CZĘŚĆ CZWARTA Zewnętrzne warunki modlitwy
Rozdział 1
Czas
Rozdział 2
Rozdział 3
CZĘŚĆ PIĄTA
Kilka metod modlitwy wewnętrznej
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Aneks 1
Aneks 2
Wprowadzenie
W zachodniej tradycji katolickiej „modlitwą kontemplacyjną" lub „modlitwą wewnętrzną"
określa się taki rodzaj modlitwy, raczej dłuższej, gdy stajemy przed Bogiem w samotności i w
ciszy z pragnieniem wejścia z Nim w komunię miłości. Wszyscy mistrzowie duchowi uważają
regularne praktykowanie tej formy modlitwy za uprzywilejowany i nieodzowny sposób, jeśli
chce się wieść życie autentycznie chrześcijańskie, dojść do poznania Boga, ukochać Go i być
zdolnym odpowiedzieć na Jego wezwanie.
985869351.021.png 985869351.022.png 985869351.023.png 985869351.024.png 985869351.025.png 985869351.026.png 985869351.027.png 985869351.028.png 985869351.029.png 985869351.030.png 985869351.031.png 985869351.032.png 985869351.033.png 985869351.034.png 985869351.035.png 985869351.036.png 985869351.037.png 985869351.038.png 985869351.039.png 985869351.040.png 985869351.041.png 985869351.042.png 985869351.043.png
 
Wiele dziś osób, należy się z tego Cieszyć, pragnie Boga. Odczuwają pragnienie głębokiej,
intensywnej modlitwy wewnętrznej i chcieliby ją praktykować. Napotykają jednak przeszkody,
gdy chcą się zaangażować, a szczególnie gdy chcą w tym zaangażowaniu wytrwać. Czasem
brak kogoś, kto mógłby ich zachęcić, inaczej trudno samemu wejść w modlitwę. Są bezradni,
nie wiedzą, jak się za to zabrać; a czasem zniechęcają się po kilku próbach, gdy tylko napotkają
trudności, porzucają regularną modlitwę. Tymczasem nieskończenie należy tego żałować, gdyż
według jednomyślnego świadectwa wszystkich świętych, wytrwałość jest tą wąską bramą, która
prowadzi do Królestwa Niebieskiego. To poprzez nią i jedynie tą drogą otrzymujemy dobra, o
których napisano: ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowiecze nie zdołało
pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują (1 Kor 2,9). Kontemplacja
jest źródłem prawdziwego szczęścia, a ten, kto ją wiernie praktykuje, będzie mógł skosztować i
zobaczyć, jak dobry jest Pan (por. Ps 34) i odnaleźć żywą wodę - obietnicę Jezusa: Kto zaś
będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki (J 4,14).
Przekonani o tej prawdzie, chcielibyśmy, żeby ta książeczka zawierała wskazówki i rady jak
najprostsze i jak najbardziej konkretne. Chcemy, żeby w ten sposób pomagała wszystkim
czytelnikom spragnionym modlitwy zaangażować się w nią i w niej wytrwać, nie pozwalając
się pokonać trudnościom, które z pewnością się pojawią.
Dzieła dotyczące modlitwy wewnętrznej są liczne i wszyscy wielcy kontemplatycy mówią o
niej znacznie lepiej niż my byśmy mogli to kiedykolwiek uczynić. Będziemy ich zresztą często
cytować. Sądzimy jednak, że tradycyjne nauczanie Kościoła na ten temat wymaga
przedstawienia go dzisiaj wierzącym w sposób prosty, przystępny dla wszystkich, dostosowany
do naszej wrażliwości i naszego języka, biorący pod uwagę pedagogikę, jaką Bóg w swej
mądrości posługuje się współcześnie, prowadząc dusze do świętości; pedagogikę nie zawsze tę
samą, co wieki temu. Takie stawialiśmy sobie zadanie, redagując tę książeczkę
CZĘŚĆ PIERWSZA
Modlitwa wewnętrzna nie jest techniką, lecz łaską
Rozdział 1
Modlitwa wewnętrzna nie jest chrześcijańską jogą
Żeby wytrwać w modlitwie, trzeba już na samym początku uniknąć fałszywej ścieżki. Bardzo
więc ważne staje się zrozumienie specyfiki kontemplacji chrześcijańskiej i tego, co ją odróżnia
od innych dróg duchowych. Jest to tym bardziej konieczne, że materializm naszej kultury
wyzwala w konsekwencji głód absolutu, mistyki, kontaktu z Niewidzialnym, co samo w sobie
dobre, utyka czasem w doświadczeniach zwodniczych, a czasem nawet niszczących.
Pierwsza podstawowa prawda, jaką powinniśmy pojąć, bez której nie będziemy mogli posunąć
się zbyt daleko to ta, że modlitwa kontemplacyjna nie jest owocem żadnej techniki, lecz darem
łaski. Święta Joanna Chantal mówiła: „Najlepsza metoda modlitwy wewnętrznej polega na tym,
żeby jej wcale nie posiadać, gdyż modlitwy nie opanowuje się dzięki sztuce (dziś
powiedzielibyśmy - technice), lecz dzięki łasce". Nie istnieje metoda modlitwy wewnętrznej w
tym sensie, że nie ma zespołu reguł, sposobów postępowania, które wystarczy zastosować, żeby
się dobrze modlić. Prawdziwa kontemplacja jest darem, którego Bóg udziela za darmo, ale
trzeba rozumieć, w jaki sposób go przyjąć.
Jest to bardzo istotne. Zwłaszcza dzisiaj, z powodu szerokiego rozpowszechniania się w naszej
kulturze wschodnich metod medytacji, takich jak Joga czy Zen oraz z powodu współczesnej
mentalności, która wszystko chce zredukować do technik i wreszcie z powodu ciągłej ludzkiej
pokusy, żeby uczynić z życia - nawet z życia duchowego - coś, czym można kierować według
własnego upodobania. Często mniej lub bardziej świadomie tworzymy sobie fałszywy obraz
kontemplacji. Wydaje nam się, że poczynimy w niej nagłe postępy dzięki technikom myślowej
985869351.044.png 985869351.045.png
koncentracji, odpowiedniemu oddychaniu, pozycji ciała, powtarzaniu pewnych formuł. Gdy
elementy te zostaną raz na zawsze opanowane, pozwolą nam osiągnąć stan wyższej
świadomości. Takie spojrzenie na sprawę, podświadomie oparte na technikach Wschodu,
wpływa czasem na naszą koncepcję modlitwy i życia mistycznego w chrześcijaństwie, co jest
całkowicie błędne.
Błędne, ponieważ przywiązujemy się do metod i w rezultacie kluczowy staje się wysiłek
człowieka, podczas gdy w chrześcijaństwie wszystko jest łaską, wszystko jest darem Boga,
darmo danym. To prawda, że pomiędzy wschodnim ascetą czy też „duchownym", a
chrześcijańskim kontemplatykiem może istnieć pewne podobieństwo, ale jest ono całkowicie
zewnętrzne; w istocie rzeczy są to dwa światy bardzo różne od siebie, a nawet nieprzystawalne
Więcej argumentów na ten temat czytelnik znajdzie w książce Des bords du Gange aux rives du Jourdain, Fayard.
Zauważmy, że istnieje jeszcze jedna zasadnicza różnica pomiędzy duchowością chrześcijańską, a tą, która jest
zainspirowana mądrością niechrześcijańskiej Azji. W tej ostatniej, celem duchowej drogi jest bardzo często bądź
absolutyzacja „Ja", bądź roztopienie się w jakimś wielkim „Wszystkim", eliminacja cierpienia przez wygaszenie pragnień
i osłabienie odrębności. Natomiast ostateczny cel modlitwy jest zupełnie inny: jest nim przebóstwienie, stanięcie twarzą w
twarz z Bogiem, więź miłości pomiędzy jedną a drugą osobą. Głębokie zjednoczenie, które szanuje jednak odrębność
osób, dlatego właśnie, żeby mógł istnieć w miłości dar i wzajemność. Należy być dziś równocześnie bardzo czujnym w
stosunku do prądów, nazywanych New Age, które rozprzestrzeniają się niemal wszędzie. Chodzi o rodzaj synkretyzmu, w
którym ma również miejsce astrologia, reinkarnacja i mądrość Wschodu. Jest to współczesna forma gnozy, która zupełnie
nie zwraca uwagi na tajemnicę Wcielenia i w rezultacie jest iluzoryczną próbą samospełnienia bez łaski (dokładne
przeciwieństwo tego, co przedstawiamy w tej książce), jednocześnie bardzo egoistyczną, ponieważ drugi człowiek nigdy
nie jest tam ujmowany według jego własnej wartości, lecz wyłącznie jako narzędzie mojej własnej realizacji. Jest to świat
bez prawdziwej relacji z innymi, bez tożsamości, a w konsekwencji bez miłości .
Podstawowa różnica polega, jak już powiedzieliśmy, na tym, że w jednym przypadku chodzi o
technikę, o działanie, które zależy przede wszystkim od człowieka i od jego możliwości (nawet
jeśli odwołuje się do szczególnych zdolności, które pozostają jakby uśpione u wszystkich
zwykłych śmiertelników, i które „metoda medytacji" tylko objawia i rozwija), w drugim zaś
przypadku to Bóg jest tym, który daje człowiekowi Siebie w sposób całkowicie dobrowolny.
Nawet jeśli, jak to ujrzymy, pewna inicjatywa i aktywność ze strony człowieka ma tutaj swoje
miejsce, cały gmach kontemplacji spoczywa na zaproszeniu Boga i Jego łaski. Nigdy nie należy
tracić tego z oczu. Nawet gdy zasadniczo co do tego się nie mylimy, to jedną ze stałych, czasem
subtelnych pokus życia duchowego pozostaje opieranie go na naszych własnych wysiłkach, nie
zaś na miłosierdziu Boga.
Wnioski z tego, co przed chwilą ustaliliśmy, są bardzo istotne. Przyjrzyjmy się kilku z nich.
Rozdział 2
Kilka wniosków
Pierwszy wniosek jest taki, że nawet jeśli różne metody czy też ćwiczenia mogą pomóc w
modlitwie, nie należy do nich przywiązywać zbyt dużej wagi i wszystkiego na nich opierać.
Oznaczałoby to skupienie uwagi w modlitwie na nas samych, nie zaś na Bogu, a to właśnie jest
błąd, którego mieliśmy unikać! Nie powinniśmy też sądzić, że wystarczy trochę treningu, czy
też opanowanie pewnych „sztuczek", żeby pozbyć się trudności w modlitwie, na przykład roz-
proszeń. Głęboka logika, dzięki której postępujemy w życiu duchowym naprzód, należy do
zupełnie innego porządku. Skądinąd - na szczęście - gdyby kontemplacja miała opierać się na
naszych własnych siłach, nie zaszlibyśmy zbyt daleko. Święta Teresa z Avila twierdzi, że
„fundamentem, na którym spoczywa gmach modlitwy wewnętrznej jest pokora", to znaczy
przekonanie, że sami z siebie nic nie możemy uczynić i jedynie Bóg jest w naszym życiu
źródłem dobra. Taka myśl może się wydać naszej pysze gorzka, jest jednak niezwykle
wyzwalająca. Bóg, który nas kocha, zaprowadzi nas nieskończenie wyżej i dalej niż
moglibyśmy dotrzeć o własnych siłach.
985869351.046.png 985869351.047.png
To podstawowe założenie niesie w sobie dodatkowe wyzwolenie. Gdy chodzi o jakąkolwiek
technikę, zawsze jedni okażą się bardziej uzdolnieni od innych. Gdyby modlitwa była techniką,
część osób okazałaby się do niej uzdolniona, ale inni nie. To prawda, że niektórzy ludzie łatwiej
się wyciszają, czy też oddają rozmyślaniom niż inni. Ale nie ma to jakiegokolwiek znaczenia.
Każdy człowiek, zgodnie ze swoją osobowością, ze swymi darami i słabościami jest zdolny,
jeśli wiernie odpowiada łasce Bożej, do prowadzenia bardzo głębokiego życia modlitwy.
Powołanie do mistycznego zjednoczenia z Bogiem w modlitwie jest równie powszechne jak
powołanie do świętości. Jedno okazuje się niemożliwe bez drugiego. Absolutnie nikt nie został
wykluczony. Jezus nie zwraca się do jakiejś duchowej elity, lecz do wszystkich bez wyjątku,
gdy mówi: Módlcie się w każdym czasie (Łk 21,36) oraz Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź
do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój,
który widzi w ukryciu, odda tobie (Mt 6,6).
Następny wniosek okaże się istotny dla dalszej części naszego wywodu. Skoro modlitwa nie
jest techniką, którą można opanować, lecz łaską, darem pochodzącym od Boga, który trzeba
umieć przyjąć, najważniejsze nie jest mówienie o metodach, podawanie gotowych recept, ale
wyjaśnianie, jakie warunki mogą być pomocne w przyjęciu tego daru. Warunki te polegają w
gruncie rzeczy na pewnych wewnętrznych postawach, na pewnego rodzaju nastawieniu serca.
Innymi słowy, tym co zapewnia rozwój modlitwy i czyni ją owocną, jest nie tyle sposób, w jaki
się modlimy, co wewnętrzne nastawienie, które towarzyszy modlitwie. Zadaniem, które należy
do nas, jest podjęcie wysiłku, żeby dojść do takiego nastawienia serca, pogłębiać je oraz w nim
wytrwać. Reszta jest dziełem Boga.
Spróbujmy teraz zobaczyć, na czym owo nastawienie polega.
Rozdział 3
Podstawą kontemplacji jest wiara i zaufanie
Wiara stanowi podstawę nastawienia, o którym mówimy. Jak zobaczymy w dalszej części
książki - w modlitwie kontemplacyjnej ma również miejsce walka. Najsilniejszą bronią w tej
walce jest wiara.
Wiara jest tą zdolnością, która pozwala wierzącemu kierować się usłyszanym Słowem Bożym,
Słowem, które nie może kłamać, nie zaś własnymi odczuciami, przesądami czy też tym, co
słyszy się wokół siebie. Tak rozumiana cnota wiary jest podstawą kontemplacji. Jej działanie
ma różne aspekty.
1. Wiara w obecność Boga
Gdy zaczynamy się modlić, sami przed Bogiem, w naszym pokoju, w kaplicy czy też przed
Najświętszym Sakramentem, z całego serca powinniśmy wierzyć, że Bóg jest tam obecny.
Niezależnie od tego, czy czujemy to, czy też nie, niezależnie od naszych zasług, przygotowania,
zdolności czy też braku zdolności formułowania pięknych zdań, niezależnie od naszego
wewnętrznego stanu: Bóg jest tutaj przy nas, patrzy na nas i nas kocha. Jest tutaj nie dlatego, że
na to zasługujemy czy też dlatego, że to odczuwamy. Jest tutaj dlatego, że obiecał: wejdź do
swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu... (Mt 6,6).
Choćbyśmy byli w najbardziej pożałowania godnym stanie wewnętrznym, z odczuciem, że Bóg
nie tylko jest nieobecny, ale że nas opuścił, nigdy nie możemy poddawać w wątpliwość Jego
miłującej i przyjmującej obecności w stosunku do tego, kto się modli. Tego, kto do Mnie
przychodzi, precz nie odrzucę (J 6,37). Znacznie wcześniej, jeszcze zanim przed Nim staniemy,
już tam jest, ponieważ to On jest inicjatorem tego spotkania, On, który jest naszym Ojcem,
czeka na nas bardziej niż my na Niego i bardziej niż my sami chce wejść z nami w komunię.
Bóg pragnie nas nieskończenie bardziej niż my Jego.
985869351.048.png 985869351.050.png 985869351.051.png 985869351.052.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin