Kendrick Sharon - Sekret milionera.pdf

(711 KB) Pobierz
The Greek Tycoon's Convenient Wife
370792870.001.png
Kendrick Sharon
Sekret milionera
Kyros Pavlidis, grecki milioner, podczas studiów miał romans z Alice. Chociaż
się rozstali, nigdy jej nie zapomniał. Zawsze była w jego sercu i pamięci. Po
dziesięciu latach postanawia ją odwiedzić w Londynie...
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Usłyszała trzask drzwi auta i zgrzyt żwiru na podjeździe. Zamarła na dźwięk dzwonka, który
zabrzmiał nienaturalnie głośno w dużym domu.
Przyjechał. .
Wzięła głęboki wdech i po raz ostatni pomalowała usta czerwoną szminką, po czym cofnęła się, żeby
ocenić efekt. Z lustra spoglądała na nią całkiem inna Alice. Miała nadzieję, że zbroja, którą
przywdziała, pomoże jej przetrwać spotkanie z Kyrosem. Normalnie nigdy nie założyłaby czarnej,
satynowej sukienki opinającej jej ciało tak ciasno, jakby została na niej odlana. Połyskujące kamienie,
które spływały kaskadą z płatków jej uszu aż do połowy szyi, nie były szlachetne, ale spełniały swoje
zadanie. Chciała, żeby były kochanek pomyślał na jej widok: Alice wygląda cudownie. Jakim byłem
głupcem, że pozwoliłem jej odejść.
Ponownie rozległ się dzwonek.
- Dopiero co wyszłam z wanny! - krzyknęła Kirsty z korytarza.
Alice ponownie nabrała powietrza.
10
- W porządku! - zawołała. - Otworzę!
Bardzo wolno schodziła po schodach w zdecydowanie za wysokich obcasach. Gdy w końcu dotarła do
drzwi, jej serce waliło jak młotem. Otworzyła, a oślepiające światło letniego słońca wlało się do
środka. Upłynęło kilka sekund, nim jej oczy przywykły do jasności. Powoli wyrosła przed nią ciemna,
znajoma sylwetka. Na ten widok Alice zaschło w ustach.
Chociaż nie widziała Kyrosa Pavlidisa od dziesięciu lat, nie mogła pomylić go z nikim innym. W
czarnych dżinsach i koszulce w tym samym kolorze wyglądał równie przystojnie i potężnie jak
dawniej. Jego oczy skrzyły się niczym czarne agaty. Wysokie kości policzkowe, orli nos i zaciśnięte
wargi tworzyły surową, lecz piękną twarz.
Zacisnęła palce na dębowych drzwiach w obawie, że straci równowagę. Nie zamierzała dać po sobie
poznać, że nadal uważała go za najbardziej zdumiewającego mężczyznę, jakiego poznała. Nie
pozwalała jej na to duma. W końcu to ten człowiek ją zranił. Zabił jej wiarę w miłość i pozbawił
złudzeń.
- Witaj, Kyrosie - przemówiła spokojnie. Przez chwilę Kyros milczał. Ocenił ją szybko
i wprawnie. Brak obrączki. Brak mężczyzny wyglądającego ciekawie zza jej pleców.
Krzywił się z niesmakiem, gdy jego wzrok wędrował po czarnej, satynowej sukience odsłaniającej
zdecydowanie zbyt duży fragment długich nóg,
11
które dawniej tyle razy go oplatały. Cienki materiał opinał pełne piersi i pośladki. Jak mogła zdecydo-
wać się na wyjście z domu w stroju, który każdego mężczyznę skłoniłby do podobnych myśli...?
- Kalispera, Alice - odparł łagodnie. - Zapomniałaś się ubrać czy pracujesz na ulicy?
Chociaż jego powitanie brzmiało bardziej jak obelga, pod Alice ugięły się kolana. Zawsze, kiedy coś
mówił, świat zaczynał się zmieniać. To ten akcent, pomyślała. Ten seksowny, niepowtarzalny grecki
akcent zawsze zwalał ją z nóg.
- Powiedziałam ci, że idę na imprezę - powiedziała, zanim zdała sobie sprawę, że kolejny raz się przed
nim tłumaczy.
- W butach, które nadają się wyłącznie do sypialni? - rzucił kąśliwie.
Alice ścisnęła drzwi jeszcze mocniej.
- Posłuchaj, Kyrosie, obrażanie osoby, której nie widziałeś od dziesięciu lat, nie należy do trady-
cyjnych angielskich powitań. A może zapomniałeś o dobrych manierach?
Ale Kyros ledwie ją słyszał, tak bardzo pochłaniało go kontemplowanie cudownego ciała. Analizował
zmiany. Alice, którą dawniej znał, była dziewczęca i niewinna. Miała długie, proste włosy, których
nigdy nie wiązała w skomplikowaną konstrukcję fal i loków tak jak kobieta, na którą patrzył.
Gustowała w bawełnianych sukienkach, krótkich spódniczkach i t-shirtach. Nigdy nie ubrałaby się
Zgłoś jeśli naruszono regulamin