Zastanów się zanim wyrzucisz podniszczoną i rozklejoną książkę. Nie sztuką jest wrzucenie jej do pojemnika z napisem „makulatura”, ale sztuką jest jej własnoręczna naprawa. Z moimi wskazówkami na pewno ci się uda.
Znalezienie teraz introligatora coraz częściej graniczy z cudem, bo tak mało zostało ludzi znających ten fach. Ja na co dzień zajmuję się rozklejonymi, podartymi czy zabrudzonymi książkami. Więc wiem jak nie przyjemnie się je czyta, gdy wylatują kartki lub, gdy okładka oddzielona jest od wkładu. Postanowiłam, więc za pomocą kilku prostych wskazówek przekazać wam wiedzę, za pomocą, której sami naprawicie swoje książki.Gdy w waszej książce „latają” strony, tak jak w „Ferdydurce” Gombrowicza, trzeba wpierw oddzielić okładkę od wkładu książkowego, delikatnie podważając nożem. Należy uważać, by niczego nie uszkodzić. W ten sposób otrzymamy dwie części książki.Teraz zajmiemy się wkładem. Aby móc na nowo skleić książkę należy ją całkowicie rozebrać i oczyścić z kleju, inaczej nie będzie się dobrze trzymać. Dlatego też odrywamy stronę za stroną, aż do samego końca książki. Ale należy pamiętać, by po ok. 10 stronach oczyścić grzbiet z kleju.W czasie oddzielania, możemy przypadkowo uszkodzić jakąś stronę. Należy ją podkleić. Ale nie należy tego robić przezroczystą taśmą klejącą, gdyż jest ona zabójstwem dla druku i papieru. Najlepszym wyjściem z sytuacji jest cieniutka prasowana bibułka (koszt arkusza ok. 30 gr.). Wycinamy nożyczkami paseczek bibułki i smarujemy go, za pomocą pędzelka lub palców, cieniutką warstwą kleju uniwersalnego (najlepiej rozpuszczalnego w wodzie, gdyż można go rozcieńczyć, gdy będzie za gęsty, cena ok. 10 zł) i przyklejamy na naderwane miejsce na stronie.Gdy rozdzielimy już strony od siebie i zreperujemy je, będzie trzeba poukładać kartki według kolejności numerycznej i równiutko ułożyć. By nie pobrudzić stołu ani rzeczy, którymi będziemy przyciskać posmarowany grzbiet, należy użyć folii. Ja jako docisku użyłam wielkich i ciężkich książek. Tak przygotowany wkład książki smarujemy klejem i pozostawiamy do wyschnięcia.W tym czasie, gdy grzbiet książki będzie schnął, my zajmiemy się okładką. Podczas rozdzielania wkładu od okładki, naruszyliśmy warstwę papieru, którą należy wzmocnić. Robimy to za pomocą kawałka jakiegokolwiek papieru, przyciętego na wysokość książki i wychodzącego trochę poza linię bigu okładki. Ten kawałek papieru smarujemy klejem i naklejamy na wewnętrzną część okładki. Przyciskamy np. książkami i pozostawiamy do wyschnięcia. Po wyschnięciu wkładu i okładki musimy przystąpić do łączenia tych dwóch rzeczy. Robimy to w bardzo prosty sposób. Smarujemy okładkę w miejscu przeznaczonym na grzbiet książki, tak by nie wyjść poza linię bigu. Pomocne mogą być nam w tym kawałki papieru, które położymy po dwóch stronach zbigowanego miejsca.Następnie łączymy wkład z okładką, w taki sposób, by powstała cała książka. Należy pamiętać, by przed wklejeniem sprawdzić gdzie jest przód, a gdzie tył książki, by nie wkleić jej do „góry nogami”. Tak wprawioną książkę można delikatnie postukać w miejscu grzbietu, by klej się lepiej trzymał, albo można ściereczką przetrzeć w tym miejscu. Teraz tylko książka musi całkowicie wyschnąć, więc najlepiej pozostawić ją na noc pod ciężarem innych książek. W ten oto sposób nasza książka została naprawiona. Miłego czytania!
bardier