załaczniki.doc

(116 KB) Pobierz
Załączniki:

1

 

Załączniki:

 

WIELKI POST

DROGA KRZYŻOWA

 

WPROWADZENIE

 

Życie chrześcijańskie to rodzaj drogi, którą mamy do przebycia. Na końcu tej drogi stoi pełen dobroci i miłości Ojciec Niebieski. I cała życiowa mądrość polega na tym, by nie zejść z tej drogi, nie zatrzymać się, tylko iść konsekwent­nie do celu - czyli do spotkania z Bogiem. Nie zawsze ta droga jest łatwa, tania i przyjemna; czasem natrafimy na przeszkody: cierpienie, chorobę, śmierć ko­goś bliskiego, szkolne niepowodzenia... I trzeba iść dalej! Skąd czerpać siły? Sakrament bierzmowania, do którego się przygotowujemy, jest niezwykle waż­nym źródłem takiej duchowej siły. To właśnie tu - w Duchu Świętym i Jego darach znajdziemy odwagę, by mimo przeszkód iść dalej i nie oglądać się za siebie, to tu znajdziemy mądrość, dzięki której będziemy wiedzieć, jak postąpić, co wybrać, by cel osiągnąć. Ale jest jeszcze jeden bezcenny Przewodnik, któ­ry osobiście przetarł drogę cierpienia - drogę Krzyża: Jezus Chrystus. Pójdź­my więc dziś za Nim i uczmy się od Niego Jego krzyża.

W.: Któryś za nas cierpiał rany...

STACJA l: Jezus na śmierć skazany

Piłat - namiestnik Rzymu w Palestynie był może trochę przymuszony do wy­dania wyroku skazującego Ciebie, Panie Jezu. Tłum chciał, by Cię skazał, fa­ryzeusze wręcz wymuszali taki werdykt - a ja jednak oburzam się na Piłata! No bo miał władzę, dysponował wojskiem, mógł rozpędzić wrogów, jego wy­rok mógł być zupełnie inny.

Oburzam się na Piłata... - ale sam jakże łatwo i szybko wydaję wyroki na innych. Młodsza siostra jest głupia, niezdolny kolega - to tuman, słabszy fi­zycznie - fajtłapa, rodzice - to nic nie rozumiejące wapniaki... Boże mój! Jeśli nie chcę zmarnować owoców sakramentu chrześcijańskiej dojrzałości, to powstrzymaj mnie przed pochopnymi wyrokami, które wydaję codziennie. Niech nie będę jak Piłat, na którego się tak oburzam.

W.: Któryś za nas cierpiał rany...

STACJA 2: Jezus bierze krzyż na swe ramiona

Na pewno nie było Ci lekko wziąć twardy, ciężki krzyż i nieść go pod stromą górę, na Golgotę.

Ja też mam swoje małe krzyżyki, swoje małe obowiązki i cierpienia, swoje smutki i kłopoty. Ty wiesz, jak ciężko wstać rano do szkoły, jak nieraz chętnie posiedziałbym z kolegami, czy przy komputerze - zamiast pomagać mamie czy tacie, zamiast odrobić lekcje, czy przyjść na parafialną katechezę. To są niby drobiazgi. Ale Ty wiesz, że one są dla mnie ciężarem. Boże mój! W tym czasie sakramentalnego przygotowania naucz mnie brać na ramiona nawet te małe ciężary, bym kiedyś umiał dźwigać większy krzyż -krzyż cierpień i codziennych obowiązków.

W.: Któryś za nas cierpiał rany...

STACJA 3: Jezus po raz pierwszy upada pod krzyżem

Nie masz sił iść dalej. Upadasz pod ciężarem krzyża. Dorośli mówią, to grze­chy ludzkie zaciążyły Tobie - i upadłeś. Ty wiesz, że nikt z nas nie jest aniołem, nawet jeżeli staramy się być dobrzy. Kto nie wolałby pochwał od krzyku i srogiej kary, a jednak codziennie popeł­niamy te same błędy.

O Jezu, który upadłeś po raz pierwszy, odróżnij dobrowolną winę od słabości charakteru. Ty wiesz, że przyjąwszy sakrament bierzmowania chcę być dobry - dopomóż mi. Panie, zrealizować to pragnienie.

W.: Któryś za nas cierpiał rany...

STACJA 4: Jezus spotyka Matkę swoją

Jakże Ci było ciężko oglądać smutek, cierpienie i łzy Twej Matki. Nie chciałeś przecież sprawić Jej najmniejszego nawet bólu. A ja, niestety, jakże często jestem przyczyną wielu trosk mych rodziców. Gdy choruję-jest to zmartwienie wbrew mojej woli, ale gdy jestem nieposłuszny, niedobry... - to już całkiem co innego. Pomóż mi Jezu, abym - dzięki mocy Ducha Świętego -już nigdy nie martwił moich najbliższych.

W.: Któryś za nas cierpiał rany... I Ty któraś współcierpiała..

STACJA 5: Szymon z Cyreny pomaga nieść krzyż Jezusowi

Ten Szymon nie był aż tak dobry, jak niektórzy mówią! On nie miał wcale ochoty Ci pomóc. Dopiero rozkaz żołnierzy, groźba nawet zmusiła go do pomocy. Czy ja jestem lepszy od tego Szymona? Czy zawsze dobrowolnie śpieszę z pomocą ludziom starszym, chorym, potrzebującym? Ba, kolegom i rodzeń­stwu? Czy przypadkiem nie strach przed gniewem i karą zmusza mnie do gestów pomocy? Czy nie uważam tego za krzywdę i stratę czasu? Nie mogę potępiać Szymona, że niechętnie pomógł Tobie... Bo sam nic nie jestem lepszy.

W.: Któryś za nas cierpiał rany...

STACJA 6: Weronika ociera twarz Jezusowi

Piękna legenda mówi, że kobieta imieniem Weronika otarła Twoją twarz z potu i krwi. Jakże zazdroszczę tej kobiecie... A właściwie - nie ma powodu do zazdrości. Przecież wyglądałeś wtedy tak, jak każdy umęczony człowiek. Nie było koło Ciebie aniołów, a zamiast świetlistej aureoli miałeś koronę cierniową - i gdyby legenda była prawdą, ta kobieta mogłaby się nawet nie domyślić, że jesteś Bogiem.

Ja na ulicy często widuję ludzi z białą laską, z kulami. Koło mnie przechodzą staruszki, które boją się przejść na drugą stronę ulicy... Powiedziałeś: „Cokol­wiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, mnieście uczynili". Ufam Twoim słowom. Nie będę teraz zazdrościł Weronice! Umocniony łaską sakramentu chrześcijańskiej dojrzałości będę Cię, Panie, widział w każdym człowieku potrzebującym pomocy.

W.: Któryś za nas cierpiał rany...

STACJA 7: Jezus po raz drugi upada pod krzyżem

Upadasz ze zmęczenia, ale żołnierze i ludzie nie mają nad Tobą litości. Żołnie­rze krzyczą: „Wstawaj, ruszaj się!", ludzie śmieją się z Ciebie, może ktoś dla zachęty kopnął Cię.

Ja też pogardzam słabszymi kolegami. Jakież to śmieszne, gdy ktoś szybko się męczy przy bieganiu lub gdy nie może złapać piłki przy grze. Ja mogę. Boja będę kiedyś wielkim sportowcem.

O Jezu! Dałeś mi siły i zdrowie po to, abym ich używał dla dobrych celów. Dałeś mi je, jak dałeś tym żołnierzom, którzy nie rozumieją, że Ty osłabłeś. Dopiero teraz to rozumiem, ale pomóż mi, bym nigdy o tym w moim dojrzałym, chrześcijańskim życiu nie zapomniał.

W.: Któryś za nas cierpiał rany...

STACJA 8: Jezus pociesza płaczące niewiasty

Jakże często płaczę z błahych powodów. Rodzice nie chcą dać mi na kino, dyskotekę, wycieczkę szkolną, na loda; zadanie domowe wydaje się zbyt trud­ne; ktoś wyrządził mi krzywdę, ktoś mi coś ukradł. Już łzy mam w pogotowiu, jako protest przeciwko niesprawiedliwości świata. A te kobiety płakały nad Tobą, Panie Jezu, nie dlatego, że Ci współczuły, ale dlatego, że taki był obyczaj. Naucz mnie płakać nad prawdziwym nieszczęściem - tak, jak płakała Twoja Matka.

Naucz mnie w tym czasie przygotowania do bierzmowania odróżniać rzeczy ważne od błahych, Chryste, który powiedziałeś do kobiet jerozolimskich, by nie płakały nad Tobą, ale raczej nad sobą i nad swoimi dziećmi. ."

W.: Któryś za nas cierpiał rany...

STACJA 9: Jezus po raz trzeci upada pod krzyżem

Tyle razy obiecuję Tobie, że będę już dobry, obowiązkowy, że będę uważał w szkole i w ogóle będę idealnym młodzieńcem, idealną dziewczyną. Przygotowa­nie do bierzmowania jest dobrą okazją do tego. Ale chyba tyle razy, ile obiecywa­łem poprawę, tyle razy nie dotrzymywałem obietnicy - chociaż w gruncie rzeczy mówiłem szczerze, chociaż nie miałem wcale zamiaru skłamać, A Ty, który upadasz po raz trzeci, też nie chciałeś upaść, też pragnąłeś uniknąć krzyku żołnierzy i szyderczego śmiechu tłumu. Upadłeś, chociaż jesteś Bo­giem, a ja jestem tylko zwykłym człowiekiem. Proszę Cię, pomóż mi się dźwignąć. W obliczu sakramentu, do przyjęcia które­go się przygotowuję, pomóż dotrzymać słowa danego Tobie. A jeżeli mimo wysiłków znów upadnę, jeszcze raz mi pomóż - i niech tak będzie przez całe życie.

W.: Któryś za nas cierpiał rany...

STACJA 10: Jezus z szat obnażony

Zabrali Ci wszystko co miałeś: wolność, godność, zdrowie, nawet ubranie. Żołnierze grają w kości o Twoje szaty, jakbyś już nie żył. A ja nie chcę się dobrowolnie rozstawać z moją własnością daleko mniej wartą niż wolność i życie, nie chcę dać koledze ulubionej książki, kochanego roweru, rodzeństwu zabawki, z której wyrosłem, bo dla mnie one mają tak wielką wartość.

Proszę Cię, Panie, byś mi pomógł rozstawać się z ukochanymi rzeczami, bo sam nie mam sił, by je oddać innym. A nie chcę być ich niewolnikiem!

W.: Któryś za nas cierpiał rany...

 

STACJA 11: Jezus do krzyża przybity

Modlisz się: „Ojcze odpuść im, bo nie wiedzą, co czynią". I mówisz te słowa w chwili, gdy Cię przybijają do krzyża, gdy śmieją się z Ciebie, gdy mówią nawet, że nie jesteś Bogiem, skoro giniesz jak pospolity złoczyńca.

Ja tak nie potrafię przebaczać moich krzywd. Wiem o tym, gdy już złość minie, ale w chwili krzywdy - nie, nigdy.

Naucz mnie Jezu, błagający Ojca o przebaczenie, bym i ja umiał przebaczać. Na pewno nigdy, nawet po bierzmowaniu, nie dojdę do takiego bohaterstwa, jak Twoje, ale pomóż mi przynajmniej, bym przebaczał możliwie szybko i szybko zapominał o urazach.

W.: Któryś za nas cierpiał rany...

 

STACJA 12: Jezus umiera na krzyżu

Jezu ukrzyżowany, cierpisz bardzo. Wiem o tym. Wiem też, że męka krzyżowa była największą hańbą przeznaczoną dla wyrzutków społecznych, tak jak obecnie szubienica, krzesło elektryczne, czy gaz. Ale dla mnie krzyż jest znakiem zbawienia i najwyższej miłości ku ludziom. Widuję krzyż wszędzie: w kościołach, w szkole, na rozstajnych drogach. Krzyż pokazuje ludziom drogę. Widzę (niestety coraz rzadziej) krzyż na karetkach pogotowia, gdy jadą, by ratować życie ludzkie. Twój Krzyż też ratuje ludzi - ich dusze. Noszę krzyż zawieszony na łańcuszku blisko mojego serca. Pozwól mi widzieć zawsze Twój krzyż - znak miłosierdzia, bohaterstwa

i pojednania z Bogiem.

W.: Któryś za nas cierpiał rany...

 

STACJA 13: Jezus z krzyża zdjęty

Wrogowie odeszli. Piłat rozkazał oddać ciało Twoje Twojej Matce. Biedna Matka, która musi wziąć na kolana martwe ciało ukochanego dziecka, ale jeszcze biedniejsza jest ta, która ma złe dziecko, która słyszy o wybrykach tej istoty, która miała być jej pociechą i oparciem na stare lata. Matko Boża, trzymająca na kolanach ciało Chrystusa, pomóż mi, by moi rodzice nigdy nie płakali z powodu moich win, bym dzięki sakramentowi bierzmowania stawał się coraz bardziej dojrzałym w swej wierze.

W.: Któryś za nas cierpiał rany...

     I Ty któraś wspólcierpiała...

 

STACJA 14: Jezus do grobu złożony

Annasz i Kajfasz są zadowoleni - zwyciężyli, a raczej wygrała ich nienawiść skierowana przeciwko Tobie. Oto ich wysłannik uroczyście zapieczętował grób, w którym spoczywa Twoje ciało. Nie ma Chrystusa, nie ma Boga, leży

w grobie, nie ma problemu - tak sobie myślą. Ale my dobrze wiemy, że On za trzy dni zmartwychwstanie.

Pozwól mi, Boże, zachować tę wiarę umocnioną darami Ducha Świętego przez całe życie. Może kiedyś będą mi mówić: „Bóg umarł", może będą mnie kusić „zło zwycięży świat", „nie warto być uczciwym". Aleja chcę mimo wszystko wierzyć do końca, że Ty zmartwychwstaniesz, jak zmartwychwstałeś dwadzieścia wieków temu.

Ufam, Panie Jezu, Twoim obietnicom, ufam Twemu słowu, ufam Tobie, teraz i na całe moje życie. Który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.

W.: Któryś za nas cierpiał rany...

 


PAŹDZIERNIK

 

NABOŻEŃSTWO RÓŻAŃCOWE

WPROWADZENIE

 

Panie Jezu, Ty powiedziałeś, że gdzie dwóch lub trzech zgromadzi się w Twoje Imię, tam Ty sam będziesz obecny pośród nich. Wierzymy więc, że skoro zgromadziliśmy się w Twoje Imię, aby się modlić, Ty rzeczywiście jesteś obecny tutaj, razem z nami, choć nasze oczy widzą tylko biały kawałek chleba. Prosimy, byśmy potrafili Twoją obecność rozpoznać i skorzystać z tej chwili spotkania z Tobą.

Na ziemskich drogach wytrwale towarzyszyła Tobie Maryja - Twoja i nasza Matka. Niech Ona, która zachowywała i rozważała w sercu swoim wszystkie sprawy, pomoże nam dobrze się modlić i wiernie iść za Tobą w naszym codziennym życiu.

Śpiewamy pieśń maryjną i odmawiamy wstępne modlitwy, które ofiarujemy w intencjach papieskich (warto wyjaśnić, że są to intencje, które polecił do modlitwy Ojciec Święty).

 

Tajemnica pierwsza: Chrzest Jezusa w Jordanie

 

Kiedy cały lud przystępował do chrztu, Jezus także przyjął chrzest. A gdy się modlił, otworzyło się niebo i Duch Święty zstąpił na Niego, w postaci cielesnej niby gołębica, a z nieba odezwał się głos: „Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie". (Łk 3,21-22)

Jezus przyjął chrzest świadomie, to była Jego decyzja. Bóg Ojciec ogłosił wtedy, że Jezus jest umiłowanym Synem. Swojego chrztu nie pamiętam. Rodzice i chrzestni przynieśli mnie do kościoła, gdy byłem jeszcze małym dzieckiem.

Lecz także w czasie mojego chrztu Bóg przybrał mnie za swoje dziecko. Od tamtej chwili mogę mówić do Boga: „Ojcze". Teraz, gdy przygotowuję się do przyjęcia sakramentu bierzmowania, zbliża się czas, gdy będę mógł świadomie potwierdzić tamtą decyzję, którą niegdyś podjęli moi rodzice.

Dla Jezusa chrzest w Jordanie był początkiem Jego publicznej działalności, od tego czasu w Jego życiu wiele się zmieniło. Czy coś także zmieni się w moim życiu, gdy podejmę samodzielną decyzję o przystąpieniu do sakramentu bierzmowania?

Chwila milczenia i odmówienie pierwszej dziesiątki różańca.

 

Tajemnica druga: Objawienie Jezusa na weselu w Kanie

 

Trzeciego dnia odbywało się wesele w Kanie Galilejskiej i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: „Nie mają już wina". Jezus Jej odpo-

wiedział : „Czyż. to moja lub Twoja sprawa. Niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja?". Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie". Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary. Rzekł do nich Jezus: „Napełnijcie stągwie wodą!". I napełnili je aż po brzegi. Potem powiedział do nich: „Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu!". Oni zaś zanieśli. A gdy starosta weselny skosztował wody, która stała się winem - nie wiedział bowiem, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli - przywołał pana młodego i powiedział do niego: „Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory". Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie. (J 2, 1-11)

Może czasem wydaje mi się, że modlitwa jest stratą czasu lub czynnością zarezerwowaną dla ludzi starszych. Może modlę się tylko wówczas, gdy jestem w poważnych tarapatach - w myśl zasady: jak trwoga, to do Boga. A może czasem myślę, że nie ma sensu zaprzątać uwagi Pana Boga moimi drobnymi sprawami. Zauważ jednak, że dla Pana Boga nie ma w Twoim życiu spraw nieważnych. Przecież prośba Maryi na weselu w Kanie Galilejskiej nie dotyczyła wcale spraw wielkich. A jednak skutek był nadprzyrodzony: Jezus „objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie". Jeśli nie odważysz się zwrócić do Jezusa, nigdy nie doświadczysz w swoim życiu Jego działania. Wtedy będzie Ci się zdawało, że wszystko, co o Nim mówią to brednie i wymysły. Jeśli jednak będziesz miał w sobie tyle odwagi, by poprosić Jezusa o pomoc, by opowiedzieć Mu to wszystko, co dzieje się w Twoim życiu - wtedy zobaczysz, że Jezus także dzisiaj żyje we wspólnocie tych, którzy w Niego wierzą.

Chwila milczenia i odmówienie drugiej dziesiątki różańca.

 

Tajemnica trzecia: Głoszenie Królestwa Bożego i wzywanie do nawrócenia

 

Ponieważ tajemnica trzecia nie nawiązuje do jednego tylko wydarzenia biblijnego, poniższy tekst i związane z nim rozważanie jest tylko propozycją, która może zostać zastąpiona innym fragmentem i rozważaniem.

Jezus, widząc tłumy, wyszedł na górę. A gdy usiadł, przystąpili do Niego Jego uczniowie. Wtedy otworzył swoje usta i nauczał ich tymi słowami:

„Wy jesteście solą ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi. Wy jesteście światłem świata. Nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy sąw domu. Tak niech wasze światło jaśnieje przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie". (Mt5,l-2; 13-16)

Właściwie prawie całe działanie Jezusa można zamknąć w tej jednej tajemnicy. Przyszedł na świat, aby głosić ludziom królowanie Boga i wzywać nas do nawrócenia, abyśmy w ten sposób mogli odnaleźć swoje miejsce w Błogosławionym Królestwie. Misja ta jednak była tak ważna, że nie mogła zostać zakończona wraz z odejściem Jezusa do domu Ojca. Dlatego On sam założył Kościół - wspólnotę, która miała kontynuować Jego misję.

Ja także należę do tej wspólnoty. Ja również mam być dla tej ziemi jak sól, która chroni od zepsucia. To ja mam być światłem, które rozświetli swym blaskiem mroki i jednostajność szarej codzienności. Nie jest to łatwe zadanie.

Czy jestem gotowy, by je podjąć?

Chwila milczenia i odmówienie trzeciej dziesiątki różańca.

 

Tajemnica czwarta: Przemienienie na górze Tabor

 

Po sześciu dniach Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i Jana i zaprowadził ich samych osobno na górę wysoką. Tam się przemienił wobec nich. Jego odzienie stało się lśniąco białe, tak jak żaden farbiarz na ziemi wybielić nie zdoła. I ukazał się im Eliasz z Mojżeszem, którzy rozmawiali z Jezusem. Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: „Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy; postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza". Nie wiedział bowiem, co należy mówić, tak byli przestraszeni. I zjawił się obłok, osłaniający ich, a z obłoku odezwał się głos: „To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie!". I zaraz potem, gdy się rozejrzeli, nikogo już nie widzieli przy sobie, tylko samego Jezusa. (Mk 9, 2-8)

To był widomy cud! Apostołowie rozmawiali o tym między sobą. Jednak nawet zobaczenie Jezusa w blasku chwały nie uchroniło ich od lęku i ucieczki w godzinie próby. Może czasem myślisz sobie: gdybym mógł zobaczyć jakiś cud, wtedy moja wiara stałaby się silniejsza. Nie jesteś sam, wielu ludzi myśląc podobnie, goni za nadzwyczajnością. Nie wyciągnęli żadnych wniosków z załamania Apostołów, którym nie pomogło oglądanie wielu cudów dokonanych przez Jezusa. Nie potrzebujesz szukać cudowności i nadzwyczajności. Zauważ raczej zwyczajną, codzienną obecność Jezusa, z którym możesz spotkać się we wspólnocie wierzących w Niego.

Chwila milczenia i odmówienie czwartej dziesiątki różańca.

 

Tajemnica piąta: Ustanowienie Eucharystii

 

Ja bowiem otrzymałem od Pana to, co wam przekazałem, że Pan Jezus tej nocy, której został wydany, wziął chleb i dzięki uczyniwszy połamał i rzekł: „To jest Ciało moje za was [wydane]. Czyńcie to na moją pamiątkę!" Podobnie,

skończywszy wieczerzę, wziął kielich, mówiąc: ,,Kielich ten jest Nowym Przymierzem we Krwi mojej. Czyńcie to, ile razy pić będziecie, na mój ą pamiątkę!" Ilekroć bowiem spożywacie ten chleb albo pijecie kielich, śmierć Pana głosicie, aż przyjdzie, (l Kor 11,23-26)

Jezus nie zostawił nas samych, dał nam pokarm, który ma umacniać nasze siły duchowe. Został z nami w Eucharystii, którą powierzył wspólnocie swoich uczniów. Polecił jednocześnie, aby sprawowali Eucharystię na Jego pamiątkę. Udział we Mszy świętej nie jest wymysłem ludzi. Sam Jezus powiedział: „To czyńcie na moją pamiątkę".

Aby czegoś w życiu dokonać, aby coś osiągnąć - muszę mieć siłę. Aby mieć siłę - muszę się odżywiać. Podobnie w życiu duchowym: aby coś osiągnąć, aby do czegoś dojść - muszę mieć duchowe siły. Aby mieć duchowe siły -

muszę spożywać duchowy pokarm.

Chwila milczenia i odmówienie piątej dziesiątki różańca.

 

Nabożeństwo kończymy śpiewem, modlitwą przed błogosławieństwem i samym błogosławieństwem.


WIELKI POST

 

NABOŻEŃSTWO POKUTNE

 

Kapłan (wraz z asystą) udaje się do ołtarza. Tam rozpoczyna nabożeństwo znakiem krzyża i pozdrawia zgromadzonych.

C.: Miłość Boga Ojca, łaska Pana naszego, Jezusa Chrystusa i dar jedności w Duchu Świętym niech będą z wami wszystkimi.

W.: I z duchem twoim.

Następnie prezbiter wprowadza zebranych w nabożeństwo pokutne tymi lub podobnymi słowami:

Bóg jest zawsze blisko człowieka, nawet wtedy, gdy człowiek przez grzech oddala się od Niego. Bóg zawsze chce nas obdarzać swój ą miłością, chce nam dawać swoją łaskę, czyli pomoc, chce jednoczyć nas, abyśmy nie byli skazani na samotność. Jednak nieprzyjaciel Boga i człowieka - szatan - zasiewa w sercu człowieka ziarno zła, aby oddzielić człowieka od Boga, aby nie pozwolić ludziom na przyjęcie tych wspaniałych darów, aby wtrącić ich w samotność i opuszczenie przez innych ludzi. Ta prawda dotyczy także naszego życia. Dlatego chcemy dzisiaj wyznać nasze grzechy, prosić Boga o ich przebaczenie i podjąć próbę przemiany naszego życia na lepsze.

Módlmy się, aby Bóg, który wzywa nas do nawrócenia, udzielił nam łaski prawdziwej i owocnej pokuty.

(Wszyscy przez chwilę modlą się w milczeniu).

Teraz następuje akt pokuty (forma pierwsza lub trzecia).

 

C.: Niech się zmiłuje nad nami Bóg wszechmogący i odpuściwszy nam grzechy doprowadzi nas do życia wiecznego.

W.: Amen.

C.: Módlmy się. Panie, nasz Boże, Ty nie zrażasz się naszymi grzechami, lecz dajesz się przebłagać pokutą. Wyznajemy, że zgrzeszyliśmy przeciw Tobie. Wejrzyj na nas i spraw, abyśmy pojednali się z Tobą w sakramencie miłosierdzia, poprawili nasze postępowanie i przez to zasłużyli na życie w radości wiecznej.

Przez Chrystusa, Pana naszego.

W: Amen.


KOMENTARZ PRZED PIERWSZYM CZYTANIEM

 

WERSJA 1

 

Fragment z Księgi Rodzaju, który za chwilę usłyszymy, odsłania nam mechanizm działania zła. Nie zmienił się on od tamtego czasu. Posłuchajmy go z uwagą i w sercu naszym rozważmy, abyśmy skuteczniej mogli przeciwstawiać się złu wtedy, gdy usiłuje wkraść się do naszego życia.

 

CZYTANIE PIERWSZE  Rdz 3,1-19

Czytanie z Księgi Rodzaju

 

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin