Spielberg odrzucił tekst. „Szukamy do Amazing Stories trochę bardziej ożywczych rzeczy” – oświadczył, więc zaniosłem swoją historyjkę do mego długoletniego współpracownika i bardzo bliskiego przyjaciela, Richarda Rubinsteina, który był wówczas producentem innej serii, zatytułowanej Tales from the Darkside. Nie powiem, że Richard kręcił nosem na szczęśliwe zakończenia – lubił happy andy, podobnie chyba jak każdy – ale nie deprecjonował kompletnie zakończeń tragicznych. To on w końcu zrobił „Smętarz dla zwierzaków” (wydaje mi się, że „Smętarz dla zwierzaków” oraz „Thelma i Lousie” do końca lat siedemdziesiątych były jedynymi wyprodukowanymi w Hollywood wybitnymi filmami, których główny bohater, lub bohaterowie, na końcu umiera).
Richard kupił „Przepraszam, to nie pomyłka” tego samego dnia, gdy utwór przeczytał, a w tydzień czy dwa skierował go do produkcji. Po miesiącu sztuka pojawiła się na antenie... jako premiera sezonu, jeśli mnie pamięć nie myli. Z tego, co wiem, utwór ten najszybciej przebył drogę od-pomysłu-w-głowie do realizacji-na-ekranie. Niniejsza wersja stanowi wersję pierwotną, nieco dłuższą i bardziej skomplikowaną niż scenariusz, na podstawie którego zrobiono przedstawienie. Widowisko telewizyjne ze względów budżetowych przygotowano w dwóch tylko dekoracjach. Zamieściłem ten utwór w niniejszym zbiorze jako przykład odmiennej formy opowiadania... odmiennej, ale równie ważnej jak inne.
S.K. Bangor, Maine 16 września 1992
Przepraszam, to nie pomyłka
(Sorry, Right Number)
Przełożył: MICHAŁ WROCZYŃSKI
AKT I
WNĘTRZE: Ekran jaśnieje. Usta Katie Weiderman. Maksymalne zbliżenie. Katie rozmawia przez telefon. Piękny rysunek ust; w ciągu kilku następnych sekund przekonamy się, że cała jej reszta jest nie mniej urocza.
KATIE
Bill? Och, twierdzi, że wcale nie czuje się najlepiej, ale z nim tak jest zawsze, gdy skończy jedną książkę i musi zacząć drugą...Nie może spać, wydaje mu się, że każdy ból głowy stanowi pierwszy symptom guza mózgu... ale jak już wymyśli coś nowego, szybko wraca do normy.
DŹWIĘK: W tle gra telewizor.
Odjazd kamery. Katie siedzi w kuchni w kąciku z telefonem. Ze swobodą rozmawia ze swoją siostrą i odruchowo kartkuje leżące na stoliku katalogi. Należy zwrócić uwagę, że nie jest to zwyczajny telefon. Aparat posiada dwie linie. W jego obudowie znajdują się podświetlane guziki wskazujące, która linia jest zajęta. Teraz pali się tylko jedno światełko - należące do Katie. W miarę jak Katie ciągnie rozmowę, kamera oddala się i jedzie przez kuchnię, mija drzwi zwieńczone ostrym łukiem i wjeżdża do bawialni.
KATIE (jej głos stopniowo zamiera)
Och, Janie Charlton! Widziałam ją dzisiaj... tak! Wielka jak dom!...
Twarz Katie znika. Dźwięk telewizora staje się głośniejszy. W pokoju znajduje się troje dzieci: ośmioletni Jeff, dziesięcioletnia Connie, trzynastoletni Dennis. W telewizji idzie właśnie "Koło fortuny", ale nikt nie ogląda programu. Wszyscy biorą udział w najwspanialszej zabawie: Kłótnia O To, Co Oglądać Później.
JEFF
Daaaj spokój! To jego pierwsza książka!
CONNIE
Jego pierwsza wielka książka.
DENNIS
Posłuchaj Jeff, będziemy jak zwykle oglądać Cheers and Wings.
Dennis mówi tak kategorycznie, jak może mówić tylko starszy brat. Wyraz jego twarzy dopowiada: "Jeff, chcesz jeszcze na ten temat pogadać i przekonać się, jaki ból zadam twemu cherlawemu ciału?"
To może przynajmniej nagramy to na wideo?
Na wideo nagrywamy dla mamy program CNN. Powiedziała, że jeszcze chwilę porozmawia z ciocią Lois.
Boziu, jak można nagrywać CNN? Przecież to się nigdy nie skończy!
Dlatego właśnie to lubi.
I nie mów "Boziu", Jeffie. Jesteś za smarkaty, żeby poza kościołem mówić o Panu Bogu.
Nie mów do mnie "Jeffie".
Jeffie, Jeffie, Jeffie.
Jeff zrywa się z miejsca, podchodzi do okna i wygląda w ciemność. Jest mocno wytrącony z równowagi. Dennis i Connie, zgodnie z najlepszymi tradycjami starszych braci i sióstr, są tym zachwyceni.
Biedny Jeffie.
Myślę, że popełni samobójstwo.
JEFF (odwraca się w ich stronę)
To była jego pierwsza książka. Czy nic was to nie obchodzi?
Jeśli chcesz się przekonać, jaki to paskudny film, weź go sobie jutro w wypożyczalni.
Takich filmów nie wypożyczają małym dzieciom i dobrze o tym wiesz.
CONNIE (z rozmarzeniem)
Zamknij się, to Vanna! Uwielbiam Vannę!
Dennis...
Idź do taty i poproś, żeby nagrał ci na swoim wideo w gabinecie. I przestań być już takim namolnym, małym smarkiem.
Jeff przechodzi przez pokój. Mijając telewizor, pokazuje język Vannie White. Kiedy wchodzi do kuchni, kamera jedzie za nim.
...więc kidy mnie zapytał, czy u Polly test na paciorkowce wypadł pozytywnie, musiałam mu przypomnieć, że jest w szkole przygotowującej do college'u... Boże, Lois, jak mi jej brakuje...
Jeff przechodzi przez kuchnię, kierując się w stronę schodów.
Dzieciaki, czy możecie być ciszej?
JEFF (ponuro)
Teraz będą już cicho.
Wchodzi po schodach nieci strapiony. Katie spogląda za nim z miłością i niepokojem.
Bez przerwy się kłócą. Polly trzymała ich trochę w ryzach, ale teraz, gdy wyjechała do szkoły... Nie wiem... może wysłanie jej do Bolton nie było najlepszym pomysłem. Czasami, kiedy dzwoni do domu, sprawia wrażenie tak nieszczęśliwej...
WNĘTRZE: Bella Ludosi w roli Draculi. Zbliżenie. Dracula stoi w bramie swego zamku w Transylwanii. Ktoś dorysował mu śmieszny wychodzący z ust dymek, na którym napisał: "Posłuchajcie! To moje dzieci nocy! Jakąż tworzą muzykę!" Plakat umieszczony jest na drzwiach, ale my widzimy go tylko przez chwilę, kiedy Jeff otwiera te drzwi i wchodzi do gabinetu ojca.
WNĘTRZE: Fotografia Katie. Zbliżenie. Kamera stoi nieruchomo, a następnie powoli obraca się w prawo. Mijamy kolejne zdjęcie, tym razem Polly, córki, która wyjechała do szkoły. Jest śliczną dziewczyną w wieku mniej więcej szesnastu lat. Po Polly jest Dennis... później Connie... później Jeff. Kamera ciągle się obraca, a zarazem cofa tak, że pole widzenia się rozszerza. Widzimy Billa Weidermana, mężczyznę w wieku około czterdziestu czterech lat. Sprawia wrażenie zmęczonego. Patrzy w komputer, ale kryształowa kula jego umysłu musi krążyć gdzieś w nocnym mroku, ponieważ ekran jest pusty. Na ścianach widzimy oprawione w ramki okładki książek. Wszystkie traktują o duchach. Jedna z nich nosi tytuł "Pocałunek upiora". Jeff na palcach podchodzi od tyłu do ojca. Dywan tłumi odgłos kroków. Bill wzdycha i naciska kilka klawiszy. W chwilę później Jeff uderza dłońmi ramiona ojca.
BOOGA-BOOGA
BILL
Cześć, Jeffie.
Odwraca się z krzesłem, żeby popatrzeć na wyraźnie rozczarowanego syna.
Jak to jest, że się nie przestraszyłeś?
Bo to ja jestem od straszenia. Uodporniłem się. Coś się stało?
Tato, czy mogę obejrzeć pierwszą godzinę "Pocałunku upiora", a resztę nagrasz mi na kasetę? Dennis i Connie wszystko świnią.
Bill odwraca się z krzesłem i oszołomiony spogląda na okładkę książki.
Jesteś pewien, że chcesz to obejrzeć mistrzu? To naprawdę...
Tak!
WNĘTRZE: Kate w kąciku z telefonem. W tym ujęciu dokładnie widzimy za jej plecami schody prowadzące na piętro i do gabinetu jej męża.
Uważam, że Jeff potrzebuje pomocy ortodonty, ale znasz Billa...
Odzywa się druga linia. Zaczyna mrugać drugie światełko.
Właśnie włączyła się druga linia. Bill...
W tej samej chwili widzimy za jej plecami idących w dół po schodach Billa i Jeffa.
Kochanie, gdzie mamy czyste wideokasety? U siebie w gabinecie nie mogę znaleźć ani jednej i ...
KATIE (do Billa)
Zaczekaj
(do Lois)
Poczekaj sekundkę przy telefonie, Lo.
Kładzie słuchawkę. Teraz oba światełka mrugają. Naciska wyżej położony świecący guzik, uruchamiając drugą linię.
Halo, tu dom Weidermanów.
DŹWIĘK: Rozpaczliwy szloch.
SZLOCHAJĄCY GŁOS (stłumiony)
Zabierz... proszę zabierz... z-z...
Polly? To ty? Co się stało?
DŹWIĘK: Szloch. Okropny, łamiący serce szloch.
Proszę... szybko...
DŹWIĘK: Szloch... Następnie trzask! Przerwane połączenie.
Polly, uspokój się! Bez względu na to, co się stało, bę...
DŹWIĘK: Szum w słuchawce.
Jeff podchodzi do telewizora, mając nadzieję znaleźć obok czystą kasetę.
Kto to był?
Nie patrząc na męża ani mu nie odpowiadając, Katie znów wciska dolny guzik.
Lois? Posłuchaj, zadzwonię później. Dzwoniła Polly, sprawiała wrażenie załamanej.... Nie... odłożyła słuchawkę... Tak. Zadzwonię. Dzięki.
Odwiesza słuchawkę.
BILL (zaniepokojony)
Czy to była Polly?
Ryczała jak bóbr. Zabrzmiało to tak, jakby chciała powiedzieć: "Błagam, zabierzcie mnie do domu"... Wiedziałam, że ta przeklęta szkoła da jej w kość... Dlaczego dałam ci się przekonać...
Gorączkowo przerzuca leżące na niewielkim stoliku telefonicznym przedmioty. Katalogi ześlizgnęły się na podłogę obok stołka.
Connie, czy brałaś mój notes telefoniczny?
CONNIE (głos)
Nie, mamo!
Bill z tylnej kieszeni spodni wyciąga podniszczony notesik i kartkuje go.
Mam. Z tym tylko...
Wiem, ten cholerny telefon w internacie jest zawsze zajęty. Daj mi ten numer.
Kochanie, uspokój się.
Uspokoję się, kiedy już z nią porozmawiam. Bill, ona ma szesnaście lat. Szesnastoletnie dziewczyny są skłonne do wpadania w okresowe stany depresyjne. Czasami nawet potrafią popeł... Po prostu podaj mi ten cholerny numer!
Sześćset siedemnaście, pięćset pięćdziesiąt pięć, osiemdziesiąt sześć, czterdzieści jeden.
Kiedy Katie naciska klawisze, kamera robi zbliżenie.
No łącz, łącz... nie bądź zajęty... tylko ten jeden raz...
DŹWIĘK: Trzaski. Przerwa. Wtedy... telefon zaczyna dzwonić.
KATIE (z zamkniętymi oczyma)
Dzięki ci, Panie Boże.
GŁOS (stłumiony)
Hartshorn Hall, tu Frieda. Arnie, jeśli chcesz rozmawiać z Królową Seksu Christine, to ciągle jeszcze jest pod prysznicem.
Czy mogłabyś poprosić do telefonu Polly? Polly Weiderman. Mówi Katie Weiderman. Jej matka.
O rany! Przepraszam. Myślałam... proszę poczekać, pani Weiderman.
DŹWIĘK: Słuchawka odkładana na bok.
GŁOS (stłumiony, bardzo słaby)
Polly! Pol?... Telefon do ciebie... Twija matka!
WNĘTRZE: Kącik z telefonem; widać również Billa.
No i co?
Ktoś po nią poszedł... Mam nadzieję.
Jeff wraca z taśmą
Tato, znalazłem. Jak zwykle Dennis ją schował.
Zaczekaj moment, Jeff. Pooglądaj sobie chwilowo kablówkę.
Ale...
Nie zapomnę. A teraz uciekaj.
Jeff wychodzi.
No, chodź już, chodź już...
Uspokój się, Katie.
KATIE (oschle)
Gdybyś słyszał jej głos, nie mówiłbyś, żebym się uspokoiła. Brzmiało to...
POLLY (stłumiony, wesoły głos)
Cześć, mamo!
Pol? Kochanie? Czy u ciebie wszystko w porządku?
POLLY (radosnym, dźwięcznym głosem)
Czy u mnie wszystko w porządku? Na egzaminie z biologii dostałam "A", z literatury francuskiej "B", a Ronnie Hansen zaprosił mnie na bal dożynkowy. Jestem tak szczęśliwa, że jeśli przytrafi mi się dziś jeszcze jakaś miła rzecz, rozpęknę sie jak "Hindenburg".
To nie ty do mnie dzwoniłaś z płaczem?
Po twarzy Katie widać, jaką uzyskała odpowiedź.
POLLY (stłumiony głos)
Ach, skądże!
Cieszę się, że egzaminy dobrze ci poszły i randka się udała. To musiał dzwonić ktoś inny. Jeszcze do ciebie zatelefonuję, dobrze?
Jasne! Buziaki dla taty!
Przekażę.
WNĘTRZE: Kącik z telefonem.
Wszystko w porządku?
W porządku. Przysięgłabym, że to dzwoniła Polly, ale ona... ona jest w siódmym niebie.
A więc to jakiś dowcip. Albo ktoś tak bardzo płakał, że wykręcił zły numer... "przez lśniące kurtyny łez", jak my, starzy pismacy, lubimy mówić.
...
lizka6