Clay Estrada Rita - Harlequin Temptation 180 - Mąż za milion(1).pdf
(
654 KB
)
Pobierz
To Buy a Groom
Rita Clay Estrada
MĄŻ ZA MILION
~ 1 ~
Rozdział
1
Joseph Lombardi nienawidził koni. Nie, poprawił sam siebie, on tylko
nienawidził się nimi zajmować. Uwielbiał natomiast wyścigi konne.
Zastanawiał się właśnie, które z tych uczuć jest silniejsze, gdy usłyszał za
sobą czyjś łagodny głos.
- Pan Lombardi? Pan Joseph Lombardi?
- Tak - odparł z niechęcią i nadal przyglądał się kopytu swego czystej
krwi ogiera. Ahab zdobył już niejedną nagrodę.
- Jestem Sable LaCroix. Umówiliśmy się na dzisiaj. Powiedziano mi,
że tu pana znajdę.
Joe westchnął i poklepał konia po zadzie. Nie miał najmniejszej ochoty
na to spotkanie. Pani LaCroix stanowiła dodatkowy problem, a i tak mu
ich nie brakowało. Starał się uniknąć tego spotkania. Żal mu było czasu na
błahe pogawędki z kobietami światowymi.
Obejrzał się. Stała w drzwiach stajni. Była wysoka, miała z metr
siedemdziesiąt pięć wzrostu, a na obcasach nawet więcej. I fantastyczną
figurę. Pełne piersi, miękko zaokrąglone biodra i długie zgrabne nogi.
Była piękna. Bardzo piękna. Stała w cieniu, oświetlona od tyłu
promieniami słońca. Nie był pewien, ale wydawało mu się, że ma ciemne
włosy - takie jakie lubił.
- Teraz sobie przypominam, pani LaCroix. Mój adwokat powiedział
mi, że chce pani zainwestować pieniądze swego męża, czy tak?
- Zgadza się.
- I pomyślała pani o torach wyścigowych w Teksasie.
- Zgadza się.
- Proszę więc zwrócić się do mego adwokata. Mike wszystko załatwi.
- Tego nie może załatwić żaden adwokat - powiedziała melodyjnym
głosem. - Są sprawy, które może załatwić wyłącznie pan.
~ 2 ~
Ubrana w nieskazitelnie biały kostium, sprawiała wrażenie osoby
chłodnej i wyrafinowanej. Wydawało mu się, że owiewa go delikatna
południowa bryza. Kapelusz z szerokim rondem rzucał cień na jej oczy i
nie widział ich kolom. Jego wzrok ponownie powędrował ku długim
zgrabnym nogom. Do diabła! Musi się wziąć w garść. W końcu tu chodzi
o interesy.
- Jakie sprawy? Nie rozumiem, co ja mógłbym załatwić. Nie mam
czasu na długie rozmowy. A więc o co konkretnie chodzi?
Zawahała się.
- Szukam kandydata na męża, z dobrą opinią i pewną pozycją
zawodową. Pan potrzebuje pieniędzy. Proponuję panu milion dolarów.
Otrzyma je pan w dniu naszego ślubu.
Joe patrzył na nią przez chwilę, po czym potrząsnął głową.
Najwyraźniej się przesłyszał. Pewnie z powodu upału.
Skinęła głowa. Zauważyła, że jest zdezorientowany.
- To nie pomyłka, panie Lombardi - powiedziała. - Proszę pana o rękę.
Nie do wiary. Odrzucił w tył głowę i wybuchnął śmiechem,
przekonany, że to żart. Kobieta czekała cierpliwie, aż minie mu atak
śmiechu. Wyglądała na lekko rozbawioną.
- Pani nie żartuje? - spoważniał nagle.
- Ależ skąd.
- Jak to?
- Potrzebuję męża, a panu brakuje pieniędzy na nowy tor wyścigowy.
Joe ujął Ahaba za cugle i poprowadził w kierunku najbliższego padoku.
Pijaków i wariatów najlepiej ignorować, nawet jeśli są olśniewająco
piękni. Nie był pewien, do której kategorii zaliczyć panią LaCroix, i nie
zamierzał tego dochodzić.
Otworzył furtkę na padok i wprowadził konia. Obejrzał się, czy kobieta
nie idzie za nim. Nadal stała
W
drzwiach. Zauważył, że w dłoni trzyma
biało-czarną
torebkę. Czyżby miała tam ów milion dolarów? Po
propozycji sądząc, jest na tyle szalona, by nosić przy sobie taką sumę.
- Pani LaCroix, skąd ten pomysł?
- Już mówiłam: potrzebuję cieszącego się szacunkiem męża i pozorów
życia rodzinnego. Pan może mi to zapewnić.
Zaintrygowała go. Zaprosi ją do swego domu na ranczo. Wysłucha
~ 3 ~
uprzejmie i cierpliwie, co ma mu do powiedzenia, a potem odprawi.
Przepuścił ją w drzwiach, by weszła przed nim. Miał okazję podziwiać
niezwykle apetyczne kształty.
- Kto panią tutaj przysłał? - spytał, zdecydowany dowiedzieć się czegoś
więcej.
- Uwierzy pan, jeśli powiem, że mój mąż?
- Nie.
- A jednak. Pamięta pan z Wietnamu Johna LaCroix? Byliście
towarzyszami broni, walczyliście w tym samym oddziale. Kiedy
zostaliście ranni, leżeliście w tej samej sali. Często pana wspominał.
Czytałam nawet listy, które przez pewien czas pisaliście do siebie. John
mówił, że jest pan najbardziej godnym zaufania człowiekiem, jakiego w
życiu znał, zawsze gotowym do pomocy.
Na chwilę Joe pogrążył się we wspomnieniach. On i John LaCroix byli
pozbawionymi złudzeń osiemnastolatkami wplątanymi w tę absurdalną
wojnę i najlepszymi przyjaciółmi, dopóki nie wrócili wreszcie do
zwyczajnego życia i pozbyli się nocnych koszmarów.
- Pani jest żoną Johna?
Skinęła głową. W świetle słońca zobaczył, że ma brązowe oczy. Duże,
okrągłe i brązowe. Łagodne jak u sarny.
- Byłam, przez trzy lata - odparła.
- Co się potem stało?
- Umarł.
John nie żyje. Nie mógł w to uwierzyć. Przyciągnęła krzesło i usiadła.
Kapelusz rzuciła na stół, odsłaniając bujne włosy, piękne i lśniące.
- To smutne, prawda? - zauważyła z goryczą. - Przeżył okrucieństwa
wojny, a zginął w wypadku lotniczym, wracając do domu na przyjęcie z
okazji pierwszych urodzin syna.
Joe nie spuszczał z niej wzroku. Wszystko to wydawało się jakieś
nierealne. Ona była w żałobie po mężu, on czuł ból z powodu śmierci
dawnego przyjaciela.
- Przykro mi - powiedział wreszcie. - Nie wiedziałem. Był porządnym
facetem.
Na moment w jej oczach pojawił się gniew, ale tylko na moment.
- Kimś więcej: wspaniałym, uczuciowym mężczyzną.
~ 4 ~
- Kiedy to się stało?
- Niewiele ponad dwa lata temu.
I znów powróciły bolesne wspomnienia. Stracił tylu przyjaciół.
Najgorsze było to, że po latach sam już nie wiedział, co stało się
naprawdę, a co było tylko koszmarnym snem. W odruchu samoobrony
zapomniał o przeżyciach, ale nie zapomniał Johna.
A teraz siedzi przed nim wdowa po Johnie, próbując go namówić, by
zajął miejsce przyjaciela. Poczuł niesmak. Bliskich nie da się zastąpić
innymi.
- A więc szuka pani kogoś na miejsce tego wspaniałego, uczuciowego
mężczyzny - zakpił, usiłując ukryć prawdziwe uczucia. - Przykro mi,
droga pani, ale ja się do tego nie nadaję. Nie gustuję w żonach i nie
przepadam za dziećmi. Zwłaszcza jeśli urodziła pani rasowego...
- Owszem.
- Co?
- Nazwisko i majątek LaCroix są sławne. Cztery pokolenia pracowały
na pieniądze, za które można kupić cały ten stan. - Odchyliła się w tył,
przymykając na moment oczy. Widać było, jak bardzo jest zmęczona. - A
jeśli chodzi o rasowe konie, to jestem właścicielką trzech. Należały do
mego męża.
- Pani teściowie muszą być niezwykle wielkoduszni, zgadzając się na
ślub żony ich zmarłego syna z jego kumplem z wojska. - Joe nie mógł się
powstrzymać od sarkazmu. Cała ta rozmowa była bez sensu, zwłaszcza
teraz, gdy miał tyle rzeczy do zrobienia!- Myli się pan - powiedziała
spokojnie. - Oni chcą mi zabrać syna.
Wyczuł w jej głosie głęboki smutek, niemal rozpacz, ale nic go to nie
obchodziło.
- Po co dwojgu starym ludziom dziecko? Przecież na pewno nie
umieliby się nim właściwie zająć.
- Uważają, że należy do rodziny LaCroix, traktują go jak swoją
własność. Obawiam się, że zrobiliby z niego człowieka słabego i niewiele
wartego. O mały włos nie zniszczyli Johna swoją miłością. Nie chcę, żeby
to się stało z moim synem.
Joe sięgnął do lodówki i wyjął puszkę piwa.
- A więc czego pani ode mnie oczekuje? Że będę z nimi walczył gołymi
~ 5 ~
Plik z chomika:
Anulka_71
Inne pliki z tego folderu:
Alexander Meg - Maskarada.pdf
(680 KB)
Darcy Emma - Pokonać czas.pdf
(727 KB)
Thompson Vicki Lewis - Specjalista od romansów.pdf
(423 KB)
Hoffmann Kate - Diabelskie sztuczki.pdf
(431 KB)
Clay Estrada Rita - Harlequin Temptation 180 - Mąż za milion(1).pdf
(654 KB)
Inne foldery tego chomika:
& Romanse DaCapo
§ erotyczne
® 1991 Nowe ebooki
® 1993 Nowe ebooki
® 1994 Nowe ebooki
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin