Karen Keast - Milczenie aniołów.pdf

(885 KB) Pobierz
Milczenie aniołów
Karen Keast
Milczenieaniołów
643033490.002.png
ROZDZIŁPIERWSZY
KatyMcKellenzodraząspoglądałanakolorowelampkipołyskujące
nagałęziachchoinkiCzuławstrętsłuchającwesołejpaplaninyi
śmiechówuczestnikówprzyjęciaktórzykręcilisięponiewielkim
mieszkaniuKrótkomówiącnienawidziłaświąt
NietonieprawdapoprawiłasięNienawidziłajedynietychświąt
pierwszegoBożegoNarodzeniaodczasówseparacjipierwszegood
śmiercisynaTobędąpierwszeświętaktórespędzicałkiemsamaI
myślotymnapełniałająlękiem
UniosłagłowęzroztargnieniemsączącgrzanewinoZnaprzeciwka
przyglądałajejsięzuśmiechemjakaśkobietaKatyuprzejmie
odpowiedziałauśmiechemzastanawiającsięczytanieznajomawie
cokolwiekojejprzeszłościCzywieżecałyjejświatległwgruzach?
Czywieżezadwatygodniekiedywszyscybędąotwieraćprezenty
jeśćindykaodwiedzaćrodzinęiznajomychKatybędziesięmodlićby
tendzieńwreszciesięskończył?
W rozpaczliwej próbieodsunięciaponurychmyśliskoncentrowałasię
nasukninieznajomejoszałamiającejkreacjizbłyszczącychczarnych
cekinówNaglezrozumiałażestraciławyczuciemodyZaczęła
podejrzewaćżejejciemnozielonaaksamitnasukniajestbeznadziejnie
niemodnaNiebyłanowaaleprzezostatniekilkalatKatyniemiała
okazjidotowarzyskichspotkańKażdąwolnąchwilęspędzałaprzy
dzieckuPodkoniecwzięłanaweturlopZresztąniemiaławtedy
wyborumiejscematkijestubokuumierającegosyna
PrzestańMcKellen!ZapomnijoprzeszłościIniemyślosukniAnio
włosachOdgarnęłanamiejscekilkaniesfornychmiodowych
kosmyków Jejfryzuręmożnabyłonazwać„rozczochranympaziem”.
WypiłajeszczełykpachnącegogałkąmuszkatołowąwinaTaksuknia
nieznajomejbyławspaniałaIwłosybyływspaniałePrzyjęciebyło
wspaniałeIcałytencholernyświatbyłwspaniały!
- Jak leci? - odezwałsięjakiśgłoszajejplecami
KatyobejrzałasięinapotkałaciemnobrązowezatroskaneoczyJanny
SiegelByłagospodyniąprzyjęciaiodprawiedwudziestulatnajlepszą
przyjaciółkąKatyRazemkończyłyUniwersytetPółnocnejKaroliny,
JannapsychologięklinicznąaKatyresocjalizacjęWkrótcepotemKaty
byładruhnąnaślubieJannyDwamiesiącepóźniejJanna
zrewanżowałasiępełniącobowiązkiświatkaKatyPolatachw
odstępiekilkumiesięcyrodziłydzieciAlenatymkończyłosię
podobieństwoSynJannyurodziłsięzdrowySynJannynieumarł
zaledwiekilkadnipopiątychurodzinach
- Świetnie- odparłaKatybohaterskotłumiącsarkazm- W
najlepszymporządku
- Kłamczucha- powiedziałaJannacichoizanimKatyzdążyłacoś
643033490.003.png
odpowiedziećdodała- Świętazawszesąnajgorsze
- Tak - przyznałaKaty
ChociażśmiertelniechorytojednaksynbyłprzyniejwostatnieBoże
NarodzenieByłzniąjeszczeprzeztydzieńnowegorokuPochowała
gowchłodnyponiedziałekAwjeszczechłodniejszywtorekzłożyła
pozeworozwód
- Będzielepiej- Jannaścisnęłajejrękę- Obiecuję
Obiecuję, Katy, że będę przy was, kiedy nadejdzie koniec. Przysięgam na
nasze małżeństwo. Przysięgam... przysięgam... przysięgam...
JaktonącyKatywalczyłabywyrwaćsięnapowierzchnię
KoncentrowałasięnasłowachJannyjakbybyłylinąratunkową
łączącąjąznormalnością
- Czas leczy wszystkie rany - usłyszałasłowaprzyjaciółki
Czynaprawdę?ZależyjakietoranyChoćbyłojejciężkozaczynałasię
godzićześmierciąsynaByłanieuniknionaNiemogłasięjednak
pogodzićztymżejejmążzłamałobietnicęToniebyłonieuniknionei
wciążsprawiałostraszliwyból
NaglewokółrozległsięgłośnyśmiechKatyzwdzięcznością
wykorzystałaokazjędozmianytematu
- JakRickypotrafispaćwtymhałasie?
- Nieśpi- Jannauśmiechnęłasię- Oglądanawideo„Fantazję”swój
świątecznyprezentWytłumaczyłnamżewidocznieŚwiętyMikołaj
chciałbydostałgowcześniejinaczejznalazłbygodopieropod
choinką
Katyzaśmiałasięznadwiekrozsądnegorozumowaniachrześniaka
- PoprzedniotwierdziłchybażeniemażadnegoŚwiętegoMikołaja.
Jakontoujął?Niemafizycznychdowodówpodtrzymującychteorię
ŚwiętegoMikołajaakonstrukcjaaerodynamicznareniferawyklucza
lot...
- Tobyłowzeszłymtygodniu- Aha.
- WtymtygodniuwierzywŚwiętegoMikołajailatającerenifery
Przypuszczamżewzwiązkuznadchodzącymiświętamiuznałtoza
rozsądne
- Obstawia obie strony.
- DokładniePozatymmiałinnesprawynagłowieCiekawsze
Powiedziałammużekotkabędziemiałakociakiiogromniego
fascynujefaktżemłoderosnąwbrzuchuZdziesięćrazymusieliśmy
sprawdzaćbrzuchŚmietanki
Sprawdzęjakonkopie
Skądwieszżetoon?
BowiemWierzmitobędziechłopak
- Chcewiedziećjaktamtrafiły- Katyskupiłasięponowniena
opowieściJanny- OczywiściekazałammuspytaćJohna
KatypotrząsnęłagłowąbystłumićażnadtorealnygłosUświadomiła
sobieżeprzyłożyładłońdobrzuchaCofnęłajązanimktokolwiek
643033490.004.png
zauważył
- Myślałamżewypsycholodzypotraficiesobieradzićztakimi
pytaniamioptaszkiipszczółki
-Potrafimy. JasobieporadziłamZrzuciłamrobotęnaojca
Uśmiechnęłysięobie
- NiesądzębyRickyuwierzyłwchoćjednosłowoJohnaJużłatwiej
jestpogodzićsięzistnieniemŚwiętegoMikołajailatającychreniferów
TrzebaprzekonaćdzieckodozupełnieobcychpojęćTrzeba
- Hej!
KatyiJannaodwróciłysięWdrzwiachkuchnistałJohnSiegelKaty
zawszemiaławrażenieżeJohniJannazostalidlasiebiestworzeni
Oboje ciemnowłosiciemnoocyobojeatrakcyjniniezwykleinteli-
gentniinaprawdęmiliDawno temuwierzyłażeonaiConnorteż
zostalistworzenispecjalniedlasiebieDawnotemuwierzyłażenic
niemożeichrozdzielićJakżeironicznyjaktragicznybyłfaktże
dokonałtegoichsynktóregoobojetakgorącokochali
- Telefon! - zawołałJohntrzymającwrękusłuchawkę
KatynawetniesłyszaładzwonkaJannapodeszładomęża
- Do Katy - wyjaśniłidodał- ChybazpracyPrzezostatniedziesięćlat
Katypracowaławpolicji
jakopsychologZajmowałasięgłównierodzinami aresztowanych lub
skazanychPracowałateżzofiaramiprzestępstwpomagającim
zapomniećotragicznychdoświadczeniachiżyćdalejWszczególności
zajmowałasiędziećmiZwykledługotkwiławbiurzeapotemdzieńi
nocpełniłatelefonicznydyżurKochałaswójzawódSzczerzemówiąc
gdybyniepracawtejchwilinosiłabykaftanbezpieczeństwai
mieszkaławobitejmateracamiceli
- Przepraszam - rzuciłairuszyładokuchnipodrodzezdejmując
perłowykolczyk- Dzięki- powiedziałabiorącsłuchawkę
John jak zwykle poklepałjążyczliwieporamieniuWiedziałażeoni
ConnornadalsięprzyjaźniąCzasemznajwyższymtrudem
powstrzymywałasiębyniespytaćcouniegosłychaćAleniepytała
NodobrzerzadkopytałaGdytylkoprzychodziłajejnatoochota,
przypominałasobiedlaczegowystąpiła orozwódrozwódktóry
zostanieorzeczonyzakilkatygodniTowspomnieniestudziło
ciekawość
- Katy McKellen - powiedziaładomikrofonuPrzynajmniejzdwóch
powodówbyłazadowolonaże jąwzywanoZadowolonażektoś
przerwałjejrozmyślaniazadowolonażebędziemogłaopuścić
przyjęcie-Totwojapierwszaimprezaodrokuajamuszęcięzniej
wyciągnąć- KatynatychmiastrozpoznałagłosNależałdo
dyspozytorki komisariatu, starszej kobiety, z pozoru szorstkiej, lecz o
czułymsercuktórazawszepotrafiłająpocieszyć
- NawetniewieszHannojakajestemciwdzięczna
- Tym bardziej jest mi przykro.
643033490.005.png
- Widzężejesteśtwardajakzawsze- Katyuśmiechnęłasię- Co masz
dla mnie?
- Porzuconedzieckochłopiecokoło sześciulatFaktżechodziłoo
dzieckonatychmiastprzykułjej uwagę
- Zarazbędęwkomisariacie
- Nie ma go tutaj. Jest w toalecie na stacji benzynowej przy... -
DyspozytorkapodałaadrespółnocnejczęściCharlottedobre
dwadzieściadwadzieścia pięćminutjazdyodpodmiejskiegodomu
Janny i Johna.
PlanującwmyślachtrasęKatyzastanawiałasiędlaczegodzieckanie
przewieziono do komisariatu.
- NikogodosiebieniedopuszczaMająnadziejężetybędzieszmiała
więcejszczęścia- wyjaśniłaHanna.
- Jużjadę- rzuciłazaintrygowanaKaty-PrzygotujsięNiesądzężeby
tobyłamiłasprawaPopięciuminutachopatulonawciężkiwełniany
płaszczjechałajużwstronęstacjibenzynowejŻegnającsięwyraziła
żalżemusiwyjśćwcześniejMiałotobrzmiećszczerzealewiedziała
żeJannaprzejrzała jejgrę
Niemyślącowymijanychsamochodachskupiłasięnapożegnalnej
uwadzeHannyKatymartwiłasiętymcodoroślirobiądorosłyma
złościłojątocodoroślirobiądzieciomWciągulatpracyw policji
widziaławszystkocomożnazobaczyćapotemjeszczetrochęNie
byładelikatnąduszyczkąniepotrafiącąspojrzećwtwarzczęsto
brutalnejprawdzieTożeHannauznałazakonieczneostrzecją
mówiłowieleInicdobrego
Drogadostacjizajęła półgodzinyMijajączakrętKatyniemiała
wątpliwościżetrafiławewłaściwemiejscePrzystacjistałozpół
tuzinaradiowozówJeślicokolwiekmogłowstrząsnąćpolicjantamito
tylko wezwanie w sprawie dziecka.
Zatrzymałasięprzyradiowozieiwysiadłazostawiająctorebkę
Lodowatywiatrprzeszyłjąnawylotirozwiałwłosynawszystkie
stronyUniosłakołnierzpłaszczainstynktowniewciskającbrodęw
ciepłe wełnianeokrycieOminęłaświeżozamarzniętąkałużęiruszyła
wstronępolicjantówJedenznichsierżantAbramswyszedłjejna
spotkanieSłużyłwpolicjioddwudziestulatimniejwięcejtylesamo
włosówpozostałonajegolśniącejczaszce
- Niechtoszlag!Cieszęsiężepanidojechała - powiedział
- Byłampodrugiejstroniemiasta- wyjaśniła - Chodzi o porzucone
sześcioletniedziecko?- spytałabyniemarnowaćczasu
- ZgadzasięNiewiemjakdługotujestKtośchciałskorzystaćz
toaletyiznalazłgoprzedgodziną
- Niktniewidziałktogotuprzywiózł?
- NieJestsporyruchCiąglektośprzyjeżdżaiwyjeżdża
- Dzieciak nie dopuszcza nikogo do siebie?
- NieWrzeszczyilesiłwpłucachCogorszatewrzaskiprzechodząw
643033490.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin