4.Odrodzenie (1506-1607).pdf

(1138 KB) Pobierz
ŻYCIE CODZIENNE
ŻYCIE CODZIENNE
Odrodzenie (1506-1607)
MIESZKANIE
W XVI wieku znacznie zwiększyła się ilość miast. Nowe miasta zakładano na ziemiach do tej pory
zaniedbanych pod tym względem - na Mazowszu, Podlasiu, Lubelszczyźnie, w województwie sandomierskim a
także na Rusi i Litwie. W większości były to małe miasta prywatne o na wpół rolniczym charakterze. Rozwijały się
także duże miasta - największy Gdańsk osiągnął 50 000 mieszkańców, ludność Krakowa szacuje się na 28 000,
Warszawy na 20 000, a Poznania na 12 000. W związku ze wzrostem liczby ludności nastąpiło zagęszczenie
zabudowy śródmiejskiej kosztem podwórek i zastępowanie budynków drewnianych kamienicami murowanymi.
Dalej od rynku wciąż przeważały jednak domy drewniane, podobnie jak w mniejszych miejscowościach.
Duże miasta powiększały się także kosztem
przedmieść. Zachowywano jednak ścisły gorset
średniowiecznych murów obronnych, za to w
pewnej odległości od nich budowano linie
fortyfikacyjne nowocześniejszego systemu
bastionowego, zyskując w ten sposób teren pod
nową zabudowę. Mniejsze miasta w głębi kraju
rezygnowały z urządzeń obronnych w ogóle
korzystając z dziesięcioleci pokoju i
bezpieczeństwa.
Typowa kamienica mieszczańska wciąż
zachowywała średniowieczny układ funkcjonalny. Najważniejszą jej częścią był parter przeznaczony na warsztat
rzemieślniczy, sklep lub kantor kupiecki, na piętrach znajdowały się pokoje mieszkalne. Nowe pomieszczenia
dobudowywano kosztem podwórek. Dobrobyt mieszczan w XVI wieku wyrażał się przede wszystkim w
przebudowie frontów domów w modnym, ozdobnym stylu renesansowym.
Poprawiło się również wyposażenie mieszkań. Kamienice patrycjuszy przepychem wnętrz dorównywały
siedzibom magnaterii. Ale nawet i mieszkanie średniozamożnego mieszczanina wyposażone było w spory
zestaw różnorodnych mebli: ław, stołów, zydli, skrzyń, łóżek. Dostatni wystrój podkreślało tapetowanie ścian,
ozdobne obicia i kobierce rozkładane na meblach, a także obrazy o treści religijnej, lichtarze, puzderka, a nawet
skromne biblioteczki.
Chałupy chłopskie były dość prymitywnymi budynkami drewnianymi. Większe miały zapewne trzy izby, wiele
jednak było też dwu- lub nawet jednoizbowych. Dach kryto zwykle słomą, podłogę stanowiła ubita ziemia lub
glina. Otwory okienne robiono jak najmniejsze i zapewne przesłaniano je błonami zwierzęcymi. Część chałup
posiadała piece i kominy, ale wciąż dość powszechne było otwarte palenisko, z którego dym wylatywał przez
otwory pod dachem. Umeblowanie składało się wyłącznie z niezbędnych sprzętów, takich jak skrzynie, ławy,
stoły, zydle - wszystkie zwykle własnej roboty. W chałupie takiej nawet w dzień panował półmrok, palenisko nie
zapewniało dostatecznej ilości ciepła, za to produkowało wiele dymu. Na małej powierzchni mieszkało i spało w
ścisku wiele osób.
Dwory drobnej szlachty nie różniły się zbytnio od lepszych chałup. Układano w nich podłogę z desek, ale
1
60674445.019.png 60674445.020.png 60674445.021.png 60674445.022.png
dach często pokrywała strzecha. Starano się jednak zwykle zorganizować w nich jedno pomieszczenie
reprezentacyjne - doświetlone dużymi oknami, ogrzewane piecem kaflowym. Pomimo pokoju panującego w
Rzeczpospolitej XVI wieku znaczna część szlachty wciąż budowała swe domy tak, żeby zapewnić mieszkańcom
obronę przed ewentualnym atakiem zbrojnym. Wykorzystywano typ średniowiecznej wieży mieszkalnej,
wznoszono także drewniane zabudowania otoczone palisadą i wieżyczkami na rogach. Stopniowo jednak, wraz z
bogaceniem się szlachty, pojawiały się budynki, w których wygoda i funkcjonalność brały górę nad
przeznaczeniem obronnym. Taki model szlacheckiej rezydencji miał stać się wkrótce podstawą dla wytworzenia
się tzw. dworu polskiego.
Wyposażenie szlacheckich domów
składało się zwykle tylko z niezbędnych
sprzętów, takich jak łóżka, skrzynie, stoły,
ławy i zydle. U bogatszych można było
spotkać meble importowane, bądź cieszące
się wysoką renomą gdańskie, lecz ubożsi
zadowalali się miejscowymi wyrobami. W
wystroju wnętrz dużą rolę odgrywały
kobierce i kilimy, którymi ozdabiano ściany i
podłogi. W celach dekoracyjnych
rozwieszano także ozdobną broń, siodła czy rzędy końskie. Na półkach umieszczano
talerze, misy i inne cenniejsze naczynia, czasem pojedyncze książki lub przedmioty
kultu religijnego.
Rodziny magnackie chcąc zapewnić sobie odpowiedni komfort życia
przebudowywały średniowieczne zamki na nowoczesne i luksusowe rezydencje
renesansowe. Wzorem dla nich była rozbudowa Wawelu przez króla Zygmunta Starego. Surowe dziedzińce
gotyckich zamków ozdabiano arkadowymi krużgankami, powiększano okna i drzwi, mury pokrywano tynkami,
dobudowywano całe skrzydła w lekkim, włoskim stylu. Budowano też takie rezydencje od podstaw - np. w
Baranowie, Krasiczynie.
Przepychowi architektury odpowiadał luksus w wyposażeniu wnętrz. Wraz z wyprawą ślubną królowej Bony
dotarły do kraju meble włoskie o wysokich walorach artystycznych. Wkrótce stały się one przedmiotem
pożądania najbogatszych warstw społeczeństwa polskiego. Na potrzeby magnackich siedzib importowano także
artystycznie wykonane sprzęty z Niemiec i Holandii. Mebli nie ustawiano w komnatach zbyt dużo. Wrażenie
przepychu miała sprawić raczej jakość wyposażenia, gobeliny pokrywające ściany, kobierce, kosztowne
drobiazgi ustawione na stołach i kominkach, obrazy, zegary. Oznaką bogactwa było również dobre oświetlenie
wnętrza. Wielkie okna, złożone z oprawionych w ołów małych kawałków (ok. 14 na 16 cm) niezupełnie jeszcze
przezroczystego szkła, były inwestycją bardzo kosztowną. Natomiast po zmroku, aby porządnie oświetlić spore
pomieszczenia potrzeba było ogromnej ilości świec.
KOMUNIKACJA
Warunki podróżowania w XVI wieku nie uległy większym zmianom w stosunku do średniowiecza. Wciąż
przemieszczano się głównie na piechotę, konno lub wozem. Kobiety z wyższych sfer jeździły tak zwanymi
kolebkami - poprzedniczkami karet, których elegantsze egzemplarze posiadały zadaszenie, szklane okna i
zawieszenie na łańcuchach lub pasach skórzanych. Mężczyźni z tego środowiska jeździli zwykle konno lub
koczem, czyli dużym wozem o wygodnym wyposażeniu skrzyni.
Zdecydowanie wzmógł się ruch na drogach. Związane było to nie tylko z szybkim rozwojem handlu i
potrzebami administracyjnymi kraju. Sprzyjało temu także zacieśnianie więzów pomiędzy poszczególnymi
dzielnicami Rzeczpospolitej, szczególnie po Unii Lubelskiej (1569 r.) oraz niezwykła aktywizacja szlachty, która
pędziła żywot bardzo ruchliwy, niemal co roku tłumnie zdążając na sejmiki, sejmy, elekcje, zjazdy, później także
do trybunałów.
W wieku XVI Polacy zaczęli też licznie podróżować po Europie. Głównymi powodami podróży przestały już
być handel i wojna. Coraz częstsze były wyjazdy w misjach dyplomatycznych w związku ze wzrostem roli
Rzeczpospolitej w polityce międzynarodowej. Zagraniczne uniwersytety, głównie włoskie i niemieckie,
przyciągały młodzież szlachecką i mieszczańską. Chętniej podejmowano też pielgrzymki do sławnych ośrodków
kultu religijnego w innych krajach, a nawet do Ziemi Świętej.
2
60674445.001.png 60674445.002.png 60674445.003.png 60674445.004.png
Tymczasem drogi pozostawiały dużo do życzenia. Według lustracji z 1569 roku gościńce miały mieć
szerokość 10 łokci (ok. 6 m), co pozwalało na bezpieczne wyminięcie się dwóch wozów. Można jednak
przypuszczać, że rzadko raczej ten rozmiar osiągały. Przypominały raczej zwykłe drogi polne. Nawierzchnia była
lepsza tam, gdzie podłoże było skaliste i woda szybko wsiąkała nie tworząc kałuż. Najgorsze były drogi gliniaste,
które gdzie niegdzie moszczono chrustem lub wykładano drewnianymi dylami, aby poprawić ich przejezdność.
Tylko w pobliżu większych miast wykładano małe odcinki kamieniami polnymi lub balami drzewa.
Rzeki pokonywano w bród, bądź promem, zimą zaś po lodzie. Na Wiśle mosty znajdowały się tylko w
Krakowie i Toruniu. Most zbudowany w Warszawie w 1573 roku wkrótce uległ zniszczeniu, a ostatecznie zniosła
go powódź w 1603 roku.
Podróż zabierała dużo czasu. Obciążony zaprzęg konny pokonywał 30-40 km dziennie. Piechotą zaś można
było przejść w tym czasie kilkanaście kilometrów.
Olbrzymie znaczenie nabrał w XVI wieku transport rzeczny. Jego rozwój związany był z dynamicznym
wzrostem eksportu polskiego zboża i towarów leśnych, które spławiano rzekami do Gdańska i innych portów
morskich. Najważniejsze szlaki spławu wiodły Wisłą, Bugiem i Sanem. Mniejsze znaczenie miały Warta, Pilica,
Nida, Wieprz. Największe porty powstały nad Wisłą - Kraków, Sandomierz, Kazimierz, Warszawa, Płock,
Włocławek i Toruń.
Największe natężenie spławu miało miejsce dwa razy do roku - na wiosnę (wraz z przyborem wód po
roztopach) i na jesieni (zaraz po żniwach). Ładunki transportowano tratwami sporządzonymi z płasko
połączonych bali, bądź łodziami różnych rozmiarów. Po Wiśle pływały nawet dość spore statki, tzw. szkuty,
wyposażone w maszt i żagiel, które mogły wykonywać także krótkie podróże morskie. Zasadniczą siłą napędową
jednostek rzecznych były jednak wiosła. Tylko część łodzi wracała w górę rzeki. Prostsze modele oraz tratwy były
rozbierane i sprzedawane jako drewno. Czas spławu Wisłą wynosił zwykle kilka tygodni, a powrót w górę rzeki
nawet kilkanaście.
Handel międzynarodowy Rzeczpospolitej w XVI wieku odbywał się głównie drogą morską. Najważniejszym
portem był Gdańsk, przez który przechodziło 75-80 % całej wymiany z krajami zamorskimi. Znacznie mniejsze
znaczenie dla handlu Rzeczpospolitej miały port w Elblągu i leżące poza granicami kraju Królewiec i Szczecin.
OBIEG INFORMACJI
W pierwszych latach XVI wieku w Krakowie i
Gdańsku zaczęły powstawać oficyny drukarskie
nastawione na masową produkcję książek. Dużą rolę
w rozwoju drukarstwa odegrała reformacja, która
pierwsza doceniła propagandowe znaczenie druku.
W drugiej połowie XVI wieku na terenie
Rzeczpospolitej i jej krajów lennych działało 55 oficyn
wydawniczych w 24 miejscowościach. Szacuje się, że
w ciągu tego stulecia łączny nakład opublikowanych
przez nie książek wyniósł ok. 4 miliony egzemplarzy.
Oprócz książek wydawano także tak zwane gazety
ulotne, czyli jednorazowe, krótkie druki informujące o
różnych wydarzeniach. Warto odnotować, że już w
1513 roku wydano pierwszy druk w języku polskim -
"Raj duszny" w przekładzie Biernata z Lublina.
W większych miastach działały przedsiębiorstwa
księgarskie oferujące zarówno druki polskie, jak i
sprowadzane z zagranicy. Znacznie też wzrosła liczba
księgozbiorów prywatnych. Biblioteki przedstawicieli miejskich elit intelektualnych
liczyły około 100 tomów, ale zdarzało się, że i parę razy więcej. Bardzo bogaty księgozbiór króla Zygmunta
Augusta obejmował ok. 4 tysięcy pozycji.
W XVI wieku nastąpił także znaczący rozwój pisanego języka polskiego. W pewnej mierze przyczyniła się do
tego działalność językoznawcza: opracowanie wyczerpującego słownika łacińsko-polskiego przez Jana
Mączyńskiego (1564) i pierwszej gramatyki języka polskiego (Piotr Sartorius, 1568). Największe znaczenie miał
tu jednak rozkwit literatury polskiej, która wytworzyła nowożytną normę poprawności językowej i funkcjonalną
ortografię.
W końcu XVI wieku obok głównego obiegu słowa drukowanego pojawił się nurt skierowany do warstw gorzej
wykształconych, nieuczestniczących w intelektualnym życiu kraju. Druki skierowane do odbiorcy z niższych
warstw społecznych były publikowane jak najtańszym kosztem, niewielkie objętościowo, przeznaczone do
sprzedaży na targach lub jarmarkach. Poruszały kwestie zrozumiałe dla niewykształconych umysłów, często
operowały humorem lub dosadnym językiem. Ich treść rozpowszechniano także dzięki głośnemu czytaniu - w ten
sposób teksty drukowane zaczęły docierać do analfabetów.
W okresie odrodzenia i reformacji wielkie znaczenie zaczęto przywiązywać również do kunsztu oratorskiego.
Zarówno protestanci jak i katolicy za główne narzędzie propagowania wiary uznali żywe słowo. Wierni
przynajmniej raz w tygodniu wysłuchiwali kazania, które dla wielu z nich było podstawowym źródłem wiedzy o
świecie. Słynni kaznodzieje potrafili przemawiać przez kilka godzin bez znudzenia słuchaczy. Przeciwnie - ich
kazania wywoływały żywiołowe reakcje. Ceniono także świeckich oratorów, którzy potrafili wygłosić długie,
zajmujące mowy okolicznościowe.
Duże znaczenia dla usprawnienia obiegu informacji miało powstanie poczty. W 1558 król Zygmunt August
powołał Pocztę Królestwa Polskiego, przewożącą zarówno przesyłki, jak i ludzi. Pierwsze połączenie prowadziło
3
60674445.005.png 60674445.006.png 60674445.007.png
z Krakowa przez Wiedeń i Graz do Wenecji. Trasę tę przesyłki miały pokonywać nie dłużej niż 10 dni, natomiast
z Krakowa do Wilna przez Warszawę - w ciągu 7 dni. Stopniowo rozwijano też połączenia pomiędzy innymi
miastami Rzeczpospolitej.
UBIÓR
Na tle dość jednolitej mody
średniowiecznej ubiory męskie w
szesnastowiecznej
Rzeczpospolitej były bardzo
różnorodne. Już od początku
stulecia wyodrębniają się dwa ich
zasadnicze typy. Po pierwsze -
strój inspirowany modą
zachodnioeuropejską,
początkowo włoską, później
hiszpańską i niemiecką. Drugi typ czerpał ze wzorów wschodnich za
pośrednictwem mody węgierskiej i litewsko-ruskiej.
Strój męski oparty na modzie zachodniej składał się z sajanu, czyli
dopasowanego kaftanu, rozklinowanego od pasa w dół. Później pod wpływem
mody hiszpańsko-niemieckiej sajan został zastąpiony przez tzw. wams - kaftan
obcisły i wywatowany w taki sposób, by podkreślał modną aktualnie linię sylwetki. Do tego noszono pończochy i
spodnie - krótkie, bufiaste, lub dłuższe, sięgające do kolan. Charakterystyczna dla stroju hiszpańskiego była
biała kreza z cienkiego płótna ułożona wokół szyi. Głowę przykrywano filcowym beretem lub kapeluszem. Jako
okrycie wierzchnie noszono różne rodzaje płaszczy, najczęściej luźne szuby podbite futrem.
Ubiór inspirowany modą wschodnią inaczej kształtował sylwetkę mężczyzny. Strój miał być długi, dość luźny,
powłóczysty, podkreślający dostojeństwo jego użytkownika. Moda ta wykształciła wiele rodzajów okryć, które
miały wkrótce wytworzyć narodowy strój polski. W XVI wieku ubiór taki składał się z koszuli, kaftana spodniego i
wierzchniego, oraz okrycia zewnętrznego (istniały różne typy, takie jak hazuka, giermak, czy delia). Do tego
zakładano portki i wysokie buty, a na głowę wysoką futrzaną czapkę.
Odzież kobieca w mniejszym stopniu niż
męska podlegała wpływom zagranicznej
mody. Co prawda wąska grupa kobiet na
dworze, część najzamożniejszych
szlachcianek i miejskich patrycjuszek śledziła
nowinki mody włoskiej czy francuskiej, lecz
zasadniczo występowały dwa podstawowe
typy strojów kobiecych. Pierwszy to barwne
suknie o dość wymyślnym i zmieniającym się
kroju. Drugi zaś to prostsze, zwykle
dwuczęściowe ubiory odsłaniające kołnierz i
rękawy koszuli. W obydwu przypadkach spódnice sięgały ziemi, czasem
rozszerzane były za pomocą wszytych w nie specjalnych obręczy, tak zwanych
fortugałów. Kobiece okrycia wierzchnie przypominały natomiast formą męskie
szuby.
Pod wpływem mody zachodniej elegantki nosiły różne typy beretów czy
toczków, jednak większość kobiet używała tzw. podwik. Podwiką nazywano białą
lub żółtawą chustkę, która osłaniała głowę i szyję ukazując jedynie twarz.
Dopiero na podwikę zakładano właściwe nakrycie głowy - futrzany kołpak.
Bielizna osobista, zarówno kobieca jak i męska, obejmowała przede wszystkim koszule. Kobiety pod
właściwym ubraniem nosiły także płócienne lub barchanowe spódnice, zaś mężczyźni - płócienne gacie.
Pończochy nosili głównie mężczyźni do strojów zachodnioeuropejskich, które odkrywały łydki. Do wysokich
butów stopy owijano onucami. Powoli zaczęła rozpowszechniać się bielizna nocna - koszule, szlafmyce, czepki.
Pojawiły się także chusteczki do nosa.
Opisane powyżej główne tendencje w modzie męskiej i kobiecej odnoszą się głównie do szlachty, środowiska
dworskiego i bogatszych mieszczan. Jednak także uboższe warstwy społeczne w ramach swych możliwości
finansowych starały się realizować któryś z aktualnych modeli ubioru. Mieszkańcy utrzymującego ożywione
kontakty zagraniczne Gdańska nosili chętnie stroje zachodnie - holenderskie lub niemieckie. Mieszczanie Lwowa
bardzo szybko przyswoili sobie ubiór inspirowany wzorami wschodnimi. Oczywiście nie wszystkich było stać na
kryzy z drogich koronek czy delie podbite szlachetnym futrem, ale zachowywali ogólną formę modelowego
ubioru. Nawet chłopi, którzy przeważnie sami zaspokajali swoje potrzeby odzieżowe, ulegali wpływom
szlacheckiego stroju narodowego kompletując ubiory odświętne.
UBIÓR
Galeria
4
60674445.008.png 60674445.009.png 60674445.010.png 60674445.011.png 60674445.012.png
HIGIENA I ZDROWIE
Renesansowy stosunek do ciała zmienił także obyczaje higieniczne.
Zaczęto bardziej dbać o wygląd zewnętrzny i estetykę, jednocześnie zaś
ogólne wzbogacenie społeczeństwa pozwoliło na lepszy dostęp do wody,
środków czyszczących, urządzeń kąpielowych.
W XVI wieku w wielu miastach polskich zbudowano sieci
wodociągowe. Oblicza się, że w latach 1500-1650 ponad 60 miast w
Rzeczpospolitej korzystało z wodociągów, chociaż przez jakiś czas.
Najwięcej było ich w Małopolsce, prawdopodobnie dlatego, że na terenach
podgórskich można było wykorzystać w nich naturalne warunki terenowe,
podczas gdy na nizinach trzeba było budować kosztowne urządzenia
mechaniczne do podnoszenia wody. Dbano również o właściwą lokalizację
ujęć wody - np. w Poznaniu w 1521 roku zdecydowano się sprowadzać ją z jeziora odległego o 7,5 km.
Rury wodociągowe wciąż wykonywano głównie z drewna, tylko na łączeniach i łukach stosując fragmenty
żelazne lub ołowiane. Wodę doprowadzano do studni ustawionych w miejscach publicznych, czasem na
podwórka, a wyjątkowo tylko do mieszkań. Jak wynika ze skarg mieszkańców, ilość dostarczanej wody była
często niedostateczna, a konserwacja urządzeń kosztowna.
5
60674445.013.png 60674445.014.png 60674445.015.png 60674445.016.png 60674445.017.png 60674445.018.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin