Temat tygodnia. Polskie pokojówki o aferze Straussa Kahna.pdf

(248 KB) Pobierz
Temat tygodnia
Temat tygodnia. Polskie pokojówki o aferze Straussa
Kahna
Autor: Ewa Kern-Jędrychowska
2011-05-27
Od dwóch tygodni cały Nowy Jork żyje historią gwałtu, jakiego rzekomo dopuścił się były już szef
Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) na pokojówce w eleganckim hotelu Sofitel na
Manhattanie. Sporo Polek pracuje w
nowojorskich hotelach; "Nowy Dziennik"
zasięgnął ich opinii.
Dominique Strauss-Kahn, nazwany przez
nowojorskie media "gorącym królikiem", stracił
już lukratywną pracę, za którą dostawał 420
000 dol. rocznie; szansa na prezydenturę we
Francji też raczej przeszła mu koło nosa, a
mówiono o nim jako o najpoważniejszym rywalu
Nicolasa Sarkozy'ego. DSK wylądował z
elektroniczną bransoletką na nodze w areszcie
domowym, a kolejne miejsca, w których
przebywa po wyjściu za kaucją w wysokości 1
miliona dolarów, stają się atrakcją turystyczną.
Wszystko dlatego, że według zeznań 32-letniej
pokojówki, imigrantki z zachodniej Afryki, DSK
rzucił się na nią, gdy weszła do jego
apartamentu, by w nim posprzątać. Twierdzi, że była przekonana, iż w pokoju nikogo nie ma. Tymczasem chwilę
później Kahn wyskoczył nagi z łazienki, zdarł z niej ubranie i zmusił do seksu oralnego.
POKOJÓWKI SIĘ BOJĄ?
Pracujące w nowojorskich hotelach Polki mają w tej kwestii podzielone zdania. Pani Małgorzata, od kilkunastu lat
menedżerka hotelu na środkowym Manhattanie, która (jak wszystkie Polki, z którymi rozmawiał "Nowy Dziennik")
zgodziła się porozmawiać pod warunkiem nieujawniania jej nazwiska i nazwy hotelu, twierdzi, że sytuacja taka
jest bardzo możliwa. "Dziewczyny się do tego nie przyznają, bo boją się, że mogą stracić pracę, że nikt im nie
uwierzy, wstydzą się".
Małgorzata mówi, że w jej hotelu, gdzie zatrzymują się głównie turyści z Europy, nie doszło jeszcze do tego
rodzaju incydentu, którego sprawcą byłby gość. "Ale mieliśmy przypadek, kiedy jeden z pracowników molestował
kobiety. I bardzo długo zajęło, zanim to wyszło na jaw".
Niedawno całą serię takich przypadków opisał "New York Times". Według dziennika pokojówki w hotelach na
terenie całego kraju są dość często narażone na tego rodzaju doświadczenia. Czasami kończy się na
zaczepkach słownych, innym razem są podszczypywane lub poklepywane. Zdarza się też, że dochodzi do aktów
przemocy, a nawet do gwałtów.
"NY Times" przytacza przykład Zeminy Cuturic, imigrantki z Bośni, która pracuje w Tremont Chicago Hotel i do
dziś ma lęk przed sprzątaniem pokoju nr 410. Właśnie tam około roku temu gość, który kilka minut wcześniej
1
Foto: Archiwum
645582304.001.png 645582304.002.png
wyszedł z pokoju, nagle wrócił i zaczął ją całować. Udało jej się uciec, ale lęk pozostał. Doniosła o sprawie
zarządowi hotelu, ale nie zdecydowała się zgłosić sprawy na policję. "Bałam się, że jeśli to zrobię, wróci
następnego dnia" – cytuje ją dziennik.
Według "Timesa" zdarza się, że goście hotelowi oferują nawet 100 czy 200 dolarów pokojówkom za seks,
myśląc, że mogą je traktować jak prostytutki, a ich poczucie władzy wzmaga fakt, że często w charakterze
pokojówek pracują imigrantki.
Nowojorski związek zawodowy pracowników hotelowych (New York Hotel Trades Council) stoi murem za
pokojówką z Sofitelu. "Popieramy ją w stu procentach i jesteśmy bardzo wdzięczni policji, że tak szybko
zadziałała" – mówi naszej gazecie John Turshiano, rzecznik związku. Jego zdaniem jednak, wbrew temu, co
pisze "Times", do tego rodzaju incydentów dochodzi dość rzadko. "Pracuję tu od 27 lat i jest to 3, może 4 raz,
kiedy o czymś takim słyszę w Nowym Jorku".
Niektóre Polki pracujące jako pokojówki, z którymi rozmawiał "Nowy Dziennik", twierdzą, że nigdy nie spotkały się
z tego rodzaju przypadkami, a wręcz powątpiewają w prawdziwość historii.
ŚCISŁE PROCEDURY
Kiedy pani Ania, która od kilkunastu lat pracuje w średniej wielkości hotelu na Manhattanie, czyta o sprawie DKS,
nie może się oprzeć wrażeniu, że "ktoś miał w tym jakiś cel". "Coś tu jest nie tak – mówi. – Zwykle się nie sprząta,
gdy w pokoju jest gość. Wręcz mamy prawo nie sprzątać, kiedy w środku jest osoba odmiennej płci. Wtedy się
tylko pytamy, za ile czasu opuści pokój. Inna sprawa, jeśli w środku jest para; wtedy można, jeśli sobie tego
życzy".
Podobnego zdania jest pani Bożena, która z kolei pracuje w jednym z lepszych hoteli na Manhattanie, gdzie
zatrzymuje się wiele gwiazd i celebrytów. "Jak na to patrzę, to wydaje mi się to prawie niemożliwe – mówi
Bożena, która pracuje w hotelu od 13 lat i nigdy nie słyszała o podobnym przypadku. – Nawet jeśli mamy do
czynienia z wariatem, który wyjdzie nago, to nie ma takiej opcji, żeby ona nie mogła szybko uciec". Polka twierdzi,
że pokojówki obowiązują ścisłe procedury postępowania. Przede wszystkim trzeba najpierw się upewnić, że
nikogo nie ma w pokoju. "Zasada jest taka, że jeśli nie ma napisu do not disturb, to puka się do drzwi i jeśli nikt
nie odpowiada, to się wchodzi do środka. W przypadku gdy gość jest akurat w łazience, to słychać odkręconą
wodę i już wiadomo, że ktoś tam przebywa. Jeśli łazienka jest zamknięta i panuje cisza, to się mówi głośno "dzień
dobry", informuje się, że się przyszło posprzątać i puka się do łazienki. Wtedy ten gość musi odpowiedzieć. Jeśli
nie, to można wejść. Gdyby się okazało, że tam jednak ktoś jest, to się oczywiście natychmiast wychodzi" –
opowiada Bożena. Jej zdaniem, nawet gdyby Kahn rzeczywiście wyszedł akurat z łazienki, to kobieta mogła
uciec, a w najgorszym przypadku zacząć krzyczeć.
2
Foto: Reuters
Rzecznik związku zawodowego potwierdza, że pokojówki są szkolone, jeśli chodzi o procedury zachowań i różne
przepisy bezpieczeństwa zarówno przez hotele, jak i przez związek. "Wiedzą, że muszą przed wejściem kilka
razy zapukać, a jak sprzątają, to często zostawiają drzwi otwarte, przystawiając je wózkiem z przyborami. Wiedzą
też, że jeśli coś się stanie czy gość hotelowy zachowa się niewłaściwie lub powie coś niestosownego, to powinny
natychmiast opuścić dane pomieszczenie i zgłosić się do kierownictwa. Związek zawodowy je poprze w stu
procentach – przekonuje Turshiano, dodając jednak, że nie dziwi go, iż niektóre kobiety wątpią w prawdziwość tej
historii. – Bo do takich przypadków naprawdę dochodzi rzadko".
GOŚCIE I OCHRONA
W sferze bezpieczeństwa wiele zależy od klasy konkretnego miejsca i samych gości. Hotel już dokonując
rezerwacji sporo wie o gościu, pobiera przecież od niego kartę kredytową i podstawowe dane. Ponadto, jeśli ktoś
zachowuje się dziwnie, pracownicy są natychmiast ostrzegani, żeby zwracali na tę osobę uwagę. "Niektórzy mają
odbicia i nie wszyscy są normalni, ale większość to bardzo kulturalni ludzie" – mówi pani Bożena.
"Z reguły im dana osoba jest wyższej klasy, tym jest milsza, a im niższej, tym częściej pokazuje humory i
zachowuje się tak, jakby jej się wszystko należało – dodaje pani Ania. – Inna sprawa, że jeśli ktoś jest
niezadowolony, to zwykle nie krzyczy na nas, tylko raczej skarży się potem do menedżera".
W obliczu incydentu z DSK pojawiły się też spekulacje, w jaki sposób można zwiększyć bezpieczeństwo pracy
pokojówek. Nowojorski poseł stanowy Rory Lancman zaproponował nawet ustawę, która wprowadzałaby tzw.
przycisk paniki (panic button). Gdyby kobieta znalazła się w sytuacji zagrożenia, mogłyby go nacisnąć, co byłoby
sygnałem dla ochrony hotelowej, że musi natychmiast zareagować.
3
645582304.003.png
Polki zwracają uwagę także na to, że w hotelach – zwłaszcza takiej klasy – ochrona jest bardzo rozbudowana. "U
nas na przykład jest taki system, że jeśli się zrzuci słuchawkę, operator natychmiast stara się skontaktować z
pokojem, a jeśli mu się nie udaje, to wysyła na górę ochronę – mówi Bożena. – W jakimś hotelu spod ciemnej
gwiazdy, gdzie są same prostytutki i jakiś element przestępczy, mogłoby się pojawić jakieś zagrożenie, ale Sofitel
to duży i dobry hotel".
Praca pokojówki ma wiele zalet
O specyfice zawodu opowiada Bożena, pracująca w luksusowym hotelu na
Manhattanie od 13 lat.
"Wybrałam ten zawód ze względu na najlepsze ubezpieczenie medyczne, jakie sobie
można wyobrazić – mówi Polka, która wcześniej miała pracę miejską z
ubezpieczeniem, ale nie pokrywało ono wielu rzeczy. – Byłam w desperacji, bo moje
dziecko było chore, mąż też brał różne leki. W pewnym momencie okazało się, że
same lekarstwa będą nas kosztowały 2500 dol. miesięcznie". Wtedy Bożena zaczęła
szukać pracy pod kątem ubezpieczenia medycznego i okazało się, że najlepsze
dostanie właśnie pracując w hotelu.
Koleżanka poleciła jej hotel, w którym pracowała jej znajoma. Akurat przyjmowali
tam do pracy. "Teraz trudniej o pracę z ulicy, bo dużo hoteli się zamyka. W takich
przypadkach ludzie należący do związków są wysyłani do innych hoteli" – mówi
Bożena.
Praca pokojówki – jak każda inna – ma zarówno zalety, jak i wady. "Jeśli chodzi o
godziny pracy, trzeba być przygotowanym na pracę w soboty, niedziele i święta. Ale
z drugiej strony można pracować na różne zmiany. Mnie na przykład odpowiada
praca na popołudnie, bo wtedy rano mogę zrobić bardzo wiele rzeczy".
Inną zaletą jest fakt, że praca w hotelu jest bardzo stabilna. Pracuje się 35 godz. w
tygodniu, a żeby ją stracić, muszą być jakieś podstawy (z wyjątkiem menedżmentu,
który nie ma takich przywilejów). "Nie opłaca się też zmieniać hotelu, bo traci się
tzw. seniority – uważa Bożena. – Poza tym goście, jeśli stale korzystają z tego samego
hotelu, lubią mieć wokół siebie znajome twarze. To im stwarza poczucie komfortu".
Bożena pracuje w jednym z lepszych hoteli na Manhattanie, w którym zatrzymuje się
wielu celebrytów. "Nigdy jednak nie przyznajemy się, że wiemy, kim są, udajemy, że
to przeciętni ludzie" – mówi Polka.
Wśród innych zalet pracy hotelarskiej Bożena wymienia sporą liczbę dni wolnych, w
tym wakacji i dni chorobowych, plan emerytalny, stypendia dla dzieci pracowników,
które się dobrze uczą oraz możliwość skorzystania z darmowych kursów, w tym
komputerowych i zawodowych (np. dla hydraulików czy elektryków, kurs gotowania
czy organizowania bankietów).
John Turshiano, rzecznik związku pracowników hotelowych New York Hotel
Trades Council
W sumie mamy 29 000 pracowników, z czego ok. połowa to albo imigranci, albo ich
dzieci. Wiele pokojówek pochodzi ze wschodniej Europy, w tym z Polski, ale sporo
pochodzi też z zachodniej Afryki, z Bangladeszu, Pakistanu i Chin. Nasza unia ma w
kontakcie bardzo ważne zapisy proimigracyjne. Nie pytamy o to, ale sądzę, że
większość naszych pracowników ma legalny status. Nie jesteśmy policją imigracyjną
i nie pozwolimy też na to hotelom, w których pracują nasi członkowie. Z drugiej
strony wiele hoteli, które zatrudniają pracowników nienależących do związku
zawodowego, bierze nielegalnych imigrantów, bo wiedzą, że mogą ich zastraszać i
4
 
zmuszać do pracy za niższą płacę. Różnice w zarobkach między hotelami
związkowymi a niezwiązkowymi są dwu- albo nawet trzykrotne. Przeciętne roczne
zarobki naszych pracowników to ok. 40 000 rocznie plus benefity.
Walczymy też o zdrowe warunki pracy dla naszych członków. Detergenty, których
używają do czyszczenia, nie mogą być toksyczne. A jeśli materace są za ciężkie, to
kłócimy się z menedżmentem o ich wymianę.
Wysłuchała: Ewa Kern-Jędrychowsk
NOWY DZIENNIK
5
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin