Żywot św. Genowefy.txt

(267 KB) Pobierz
�YCIE
�WI�TEJ GENOWEFY
NAPISANE

"Gdyby wszyscy ludzie
mogli ujrze� to, do czego
s� przeznaczeni
dzi�ki swojej nie�miertelno�ci,
z ca�� pewno�ci�,
znikn��by wtedy grzech
z oblicza ziemi".

DLA MATEK, DZIECI I UCZCIWYCH LUDZI
kt�RZY W SWYCH CIERPIENIACH SZUKAJ� POCIECHY W BOGU I W SWEJ NIEWINNO�CI
Wydanie rozszerzone


Wroc�aw      1995

Tekst �wi�tej Genowefy wed�ug edycji
Wydzia�u Prasowego Przy Kurii Metropolitarnej, Wilno 1934 r. z IMPRIMATUR      Nr 2254
ISBN 83-85647-01-5
Copyright by P.P.H. "ARKA" ul. Okr�na 24 53-008 Wroc�aw

OD WYDAWNICTWA
Rzadko trafiaj� si� dzisiaj ksi��ki, kt�re dzi�ki swojej niezwyk�ej autentyczno�ci i ujmuj�cej prostocie j�zyka, tak bardzo poci�ga�yby ku prawdziwemu dobru, do kt�rego wiedzie - nale�y to przyzna�, droga w�ska i g�rzysta.
Nale�y do. nich niew�tpliwie "�ycie �w. Genowefy", kt�ra dostarcza niezbitych argument�w jak wielkim b�ogos�awie�stwem, szcz�ciem i prawdziwym Bo�ym pokojem ciesz� si� jednostki, rodziny, spo�ecze�stwa i ca�e narody pe�ni�ce wol� Bo��. Dobitnie jest tu przypomniana i potwierdzona �wiadectwem �ycia prawda, �e stokro� lepiej jest znosi� najwi�ksze katusze i cierpienia dla sprawiedliwo�ci ni� grzeszy�. Jest tak�e ostrze�eniem i przestrog� dla ludzi �wiadomie pope�niaj�cych grzech, kt�ry nie tylko poni�a i upadla godno�� osoby ludzkiej - szczeg�lnie gdy w nim trwamy, ale powoduje stopniowy rozk�ad i rozstr�j ca�ej osobowo�ci ludzkiej.
lektura ta b�dzie wielk� pomoc� dla matek zatroskanych wychowaniem swoich dzieci, szczeg�lnie tych trudnych. Przypomina ona o ogromnej i nieuniknionej odpowiedzialno�ci rodzic�w przed Bogiem za w�a�ciwe wychowanie powierzonych im przez Boga dzieci.
Dzie�o to sk�ada si� z dw�ch cz�ci tematycznie �ci�le ze sob� zwi�zanych. Cz�� druga powsta�a z inicjatywy naszego wydawnictwa w celu udzielenia pewnych praktycznych wskaz�wek w walce ze z�em i w d��eniu do doskona�o�ci chrze�cija�skiej.

Za�lubiny Genowefy z hrabi� Zygfrydem

�wi�ta Rodzino, doskona�y wzorze wszystkich rodzin chrze�cija�skich, Tobie ofiarujemy t� ksi��k� i prosimy zarazem, aby� wszystkim matkom, kt�re b�d� j� czyta�, pomog�a zrozumie� zawarte w niej nauki; aby si� u�wi�ci�y, a tym samym dokona�y u�wi�cenia ca�ych swych rodzin,nauczaj�c dzieci kocha� Ciebie i Ciebie na�ladowa�.


W pierwszej po�owie XI wieku, w czasie gdy ju� �wiat�o wiary rozproszy�o ciemno�ci ba�wochwalstwa w Niemczech, kiedy pierwsi jej wyznawcy uczyli ludzi uprawy p�l, ogrod�w, karczowania las�w, osuszania bagien i zamieniania ich na pola uprawne, �y� w Niderlandach wraz ze sw� rodzin�, z�o�on� z �ony i pi�cioletniej c�rki Genowefy, pewien ksi��� brabancki, znany w ca�ej okolicy i powszechnie lubiany dla swych niezwyk�ych zalet. Ksi��� ten odznacza� si� przede wszystkim g��bok� pobo�no�ci�, nieustraszon� odwag� i prawdziwie chrze�cija�skim sercem, kt�re krwawi�o na widok n�dzy i cierpie� bli�nich.
Ksi�na, jego ma��onka by�a ca�kiem do niego podobna, tak, �e w obojgu zdawa�o si� by� jedno serce i jedna dusza.
Ci poczciwi ma��onkowie mieli c�rk� jedynaczk�, imieniem Genowefa, kt�r� kochali nad �ycie i najtroskliwiej wychowywali.
Ju� we wczesnym dzieci�stwie okazywa�a niezwykle bystry umys�, szlachetne serduszko szczeg�lnie w niesieniu pomocy chorym i ubogim.
Pobo�no�� i m�dro�� Genowefy przejawia�y si� tak�e w jej rozmowach prowadzonych z matk�, kt�rej pomaga�a prz��� na wrzecionie prz�dz� na ubranie dla biednych dzieci.

A kiedy zacz�a z rodzicami chodzi� do ko�cio�a, ju� sama jej niewinna i skromna posta� wyra�a�a najczystsz� pobo�no��. Zw�aszcza, gdy w bia�ej sukience kl�cza�a mi�dzy ojcem i matk� na stopniach o�tarza i po wzniesieniu swych ocz�t w niebo, i spuszczaj�c je skromnie ze z�o�onymi r�czkami w�r�d uroczystego nabo�e�stwa, zanosi�a gor�ce mod�y do Boga, ka�dy patrz�c na ni�, my�la�, �e widzi anio�a z niebios. Jako� by�a ona prawdziwym anio�em, nios�cym ratunek i pociech� ubogim i chorym. Biedne dzieci odziewa�a sukienkami, zrobionymi ze swej w�asnej prz�dzy;
starszych wspiera�a pieni�dzmi, kt�re jej rodzice dawali na ubi�r. Rano i wiecz�r, o zmroku, aby jej nie spostrze�ono, pospiesza�a ma�a dziewczynka z koszykiem w r�ku do chorych, nios�c dla nich posilaj�cy pokarm lub orze�wiaj�cy a drogi, bo rzadki jeszcze wtenczas w Niemczech owoc, kt�ry w�asnym ustom odj�a. Dor�s�szy, by�a prawdziwym wzorem niewinno�ci i pi�kno�ci, pracowito�ci i anielskiej �agodno�ci, tak, �e j� wszystkie matki za przyk�ad swym c�rkom stawia�y.
Zdarzy�o si�, �e pewnego razu w bitwie, gdy ksi��� znajdowa� si� w wielkim niebezpiecze�stwie, waleczny i dzielny rycerz, hrabia Zygfryd, ocali� mu �ycie. Wdzi�czny ksi��� wzi�� swego wybawc� po uko�czonej wojnie do swego domu, a poznawszy go z bliska, pokocha�, jak w�asnego syna, i da� mu Genowef� za �on�. Gdy nadszed� dzie�, w kt�rym przez wszystkich uwielbiana Genowefa musia�a opu�ci� dom rodzicielski, nie tylko rodzice, ale i wszyscy domownicy i poddani od �ez wstrzyma� si� nie mogli, tak dalece, �e sama Genowefa, cho� szczerze do ma��onka przywi�zana, widz�c taki dow�d przywi�zania, rozp�ywa�a si� we �zach.
Czcigodny ojciec, b�ogos�awi�c przy po�egnaniu sw� kochan� c�rk� i przyciskaj�c j� do serca, rzek� ze �zami w oczach: �Jed��e, moje dzieci� w imi� Boga; opuszczasz nas oboje ju� w podesz�ym wieku; kto wie, czy si� kiedy zobaczymy. Ale B�g b�dzie zawsze przy tobie. Miej�e Go wi�c ci�gle w pami�ci i w sercu, jako� si� od nas nauczy�a, i nie zbaczaj ani na w�os z Jego �wi�tej drogi, a wtenczas b�dziemy spokojni o ciebie, i gdy nas B�g do Siebie powo�a, umrzemy spokojnie�.
Rozczulona matka d�ugo przyciska�a j� do swego �ona, a z p�aczem ledwie te s�owa w�r�d �kania zdo�a�a wyrzec: �B�d�

zdrowa, najdro�sza c�rko! Niech ci� B�g szcz�liwie prowadzi! Nie wiem, jaki los ci� czeka, ale smutne jakie� przeczucie �ciska moje serce. Ty by�a� zawsze dobr� c�rk�, najwi�ksz� nasz� pociech�, i nie zasmuci�a� nas nigdy. Pozosta� zawsze tak� i nie wa� si� nigdy w �yciu pope�ni� co� takiego, czego by� si� przed Bogiem i przed twymi rodzicami musia�a wstydzi�. Pozosta� dobr� i cnotliw�, a nic ci si� z�ego nie stanie. Gdyby�my ju� si� nie mieli widzie� na tej ziemi, z pewno�ci� zobaczymy si� w niebie�.
Wreszcie obr�cili si� rodzice do hrabiego z tymi s�owami: �0, synu! Bierz w Imi� Boskie to nasze najdro�sze dzieci�; jest to nasz najdro�szy skarb, kt�ry�my otrzymali od Boga; kochaj j� stale, niezmiennie i zast�p jej miejsce rodzic�w.� M�ody ma��onek przyrzek� by� jej najczulszym opiekunem, a ukl�kn�wszy z ma��onk�, prosili oboje rodzic�w o rodzicielskie b�ogos�awie�stwo.
Wtem wszed� do komnaty s�dziwy i powa�ny starzec, kt�rego czerstwo�� zdrowia, wykwita�a na rumianych licach, cho� g�owa okryta by�a bieluchnym w�osem. By� to bogobojny biskup Hidolf, kt�ry, niedawno, dawszy �lub m�odej parze, przyby� da� pasterskie b�ogos�awie�stwo. - Ten �wi�ty starzec, zwr�ciwszy si� do Genowefy, wyrzek�: �Nie p�acz, ukochana c�rko! B�g przeznaczy� dla ciebie wielkie szcz�cie, cho� nie wszyscy ludzie pojmuj� takie szcz�cie. Przyjdzie jednak czas, �e wszyscy, kt�rzy tu jeste�my, w�r�d �ez rado�ci dzi�kowa� b�dziemy Bogu. Wspomnij, o c�rko, moje s�owa, gdy ci� co w �yciu spotka, a Pan niech zawsze b�dzie z tob�".
Te wieszcze s�owa czcigodnego i �wi�tego pasterza przej�y wszystkich obecnych smutnym przeczuciem jakiego� zagra�aj�cego nieszcz�cia, ale tak�e pe�nym ufno�ci uszanowaniem niezmiennych wyrok�w Boskich. Wreszcie hrabia, podni�s�szy poblad�� i prawie bezsiln� ma��onk�, zaprowadzi� j� do okaza�ego powozu, sam za� dosiad�szy dzielnego rumaka, ruszy� w podr� w towarzystwie licznych rycerzy.
Hrabia Zygfryd idzie na wojn�
Zamek Zygfryda sta� na wysokiej skale mi�dzy rzekami Renem i Mozel�, w przepi�knej okolicy. Gdy hrabia si� zbli�a� do bramy zamkowej, wszyscy poddani, starzy i, m�odzi, kobiety i m�czy�ni, przystrojeni w �wi�teczne szaty, wyszli na przywitanie

m�odych pa�stwa. Brama zamkowa przyozdobiona by�a w zielone wie�ce i kwiaty, a nawet drog� us�ano �wie�ymi li��mi i kwiatami. Wszyscy mieli oczy zwr�cone na Genowef�, a gdy j� ujrzeli, ogarn�� ich powszechny zachwyt, albowiem oblicze Genowefy obok cudnej urody, ja�nia�o anielskim wyrazem. Wysiad�szy z powozu, Genowefa przywita�a swych nowych poddanych s�owami pe�nymi s�odyczy, po czym, zbli�ywszy si� do nich, rozmawia�a osobliwie z matkami, trzymaj�cymi dzieci na r�ku, z t� ujmuj�c� uprzejmo�ci�, �e uradowane niewiasty my�la�y, �e im B�g zes�a� anio�a-pocieszyciela. A gdy jeszcze og�oszono, co ich nowa pani uprosi�a w drodze u m�a, �e wojskowi i pozostaj�cy w obowi�zku s�u�by dostan� podw�jn� ca�oroczn� p�ac�, �e wszystkim poddanym zostan� darowane ca�oroczne podatki, �e ubodzy dostan� hojne wsparcie w �ywno�ci i drewnie - wtedy ca�y lud, ku tak dobrej pani, przej�ty uczuciem wdzi�czno�ci, w�r�d radosnych okrzyk�w i b�ogos�awie�stw, �yczy� jej jak najwi�kszego szcz�cia i wraca� uszcz�liwiony do domu.
Hrabia Zygfryd i Genowefa byli bardzo szcz�liwi, lecz ich szcz�cie, po kilku b�ogo sp�dzonych tygodniach, zosta�o przerwane, jakby dla okazania, �e na tej ziemi nie ma trwa�ego i zupe�nego szcz�cia. Jednego dnia ju� p�no w nocy siedzieli ma��onkowie w komnacie; Genowefa przy k�dzieli, nuc�c ulubion� piosenk�, podczas gdy jej ma��onek wt�rowa� na lutni. Wtem nagle odg�os wojennej tr�by zagrzmia� chrapliwie, �Co to jest?� zawo�a� hrabia do koniuszego, kt�ry w�a�nie z po�piechem wchodzi� do pokoju. �Wojna - odpowie ten�e; - Maurowie z Hiszpanii wkroczyli do Francji, pustosz�c wszystko ogniem i mieczem. Dwaj przybyli rycerze z rozkazami od kr�la, tej nocy powo�uj� nas do kr�lewskiego obozu�. Hrabia wyszed� z po�piechem powita� rycerzy i wprowadzi� ich do wielkiej sali, kt�r� zwano rycersk�;
strwo�ona za� hrabina wydawa�a szafarzowi rozkazy do przyj�cia i posilenia go�ci. Hrabia Zygfryd ca�� noc sp�dzi� na przygotowaniach i uzbrojeniach wojennych, rozsy�aniu pos�a�c�w do okolicznych rycerzy, na wydawaniu rozporz�dze� na czas jego nieobecno�ci w zamku. Tej jeszcze nocy ca�y...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin