1. Baca rozwodzi się z gaździną. Odbywa się rozprawa w sadzie. Sędzia pyta się Gazdy:- Powiedzcie, Gazdo, dlaczego chcecie się rozwieść z ta gaździna, przecież żyjecie razem już 20 lat, w czym Wam ona zawiniła?Gazda na to odpowiada:- A bo Panie sędzio, ona mi seksualnie nie odpowiada.Na to w końcu sali podnosi się ze swojego miejsca juhas i woła:- Głupoty, Gazdo, gadacie! Całej wsi odpowiada, a Wam nie!
2. Juhas widzi bacę prowadzącego duże stado owiec.- Dokąd je prowadzicie?- Do domu. Będę je hodował.- Przecie nie macie obory, ani zagrody! Gdzie będziecie je trzymać?- W mojej izbie.- Toż to straszny smród.- Cóż, będą się musiały przyzwyczaić.
3. Wraca gaździna pociągiem z jarmarku i pyta siedzącego z nią w przedziale pasażera:- Proszę pana, czy w Zimnej Wodzie staje?- Mnie nie!
4. W Tatrach na hali opala się naga blondyna. Raczej śpi, albo jest mocno zamyślona. Przechodzący turysta zgorszony widokiem nagiego damskiego łona przykrywa je swoim kapeluszem!. Przychodzi Baca, patrzy i mówi:- O Jezusicku! Wciągnęło faceta!
5. Staro, obrucilabys się ku mnie.- Kces mnie, mój chlopecku?- Nie, ino puscos baki.
6. Góral wraca z dwuletniej służby w wojsku. Żona Jagna ciągnie go zaraz do sypialni. On sprzeciwia się i wyprowadza ja na spacer.- Widzisz Jagna to piękne błękitne niebo?- No widzę! Chodź do sypialni.- A widzisz te piękne wzgórza?- Widzę, no chodź już!- A widzisz te piękne łąki?- No widzę widzę! No chodź do ...- No to patrz i patrz, bo teraz będziesz przez miesiąc ino sufit oglądała.
7. W górskiej chacie pod Gubałówką wielka uroczystość. Jan Gąsienica kończy sto lat.Zjechali się reporterzy, naczelnik miasta, wręczono medal i dyplom.Wszyscy trzęsącego się ze starości pomarszczonego Gąsienice pytają, jak dożył tak sędziwego wieku.- Zwyczajnie, nie pilech, nie palilech, za dziewkami nie gonilech...W tym momencie przerywa mu straszny hałas.- Nie przejmujta się - mówi Gąsienica - to tylko mój starszy brat, cała noc pil gorzałę, to mu się chce teraz ganiać za dupami.
a. Czy to prawda baco, ze tutejsi ludzie nie lubią przybyszów z nizin? - pyta turysta górala.- A bo ja to wim... Widzicie panocku ten cmyntoz?- Widzę...- Tu leżą ci, co przyszli na zabawę bez zaproszenia...
8. Baca rozmawia z turysta:- Zabiłem wczoraj 10 cmów - mówi baca.- Ciem - poprawia turysta.- Kapciem.
9. Komisja w Poroninie pyta górala, czy znal Lenina.- Powiedzcie gazdo czy znaliście wodza rewolucji?- Ni, ale uratowolek mu życie.- !???!! Jak to uratowaliście mu życie?- Ano idę jo rano, na grań, a tu jakisik panocek siedzi na pieńku nad przepascia i cosik pisze. Wracom pode wieczór i ten som panocek siedzi i cosik rysuje.- No to w jaki sposób uratowaliście życie Leninowi.- Ano przeca, moglek go zepchnonc w ta przepaść, ale nie zepchnąłem ... no i tak uratowolek mu życie.
10. Przyjechał turysta w góry. Nocuje u bacy. Rano baca pyta:- Czy wy w nocy nic ze sobą nie robicie, ze się światło cały czas pali?...- Baco, przy świetle to dopiero przyjemność!Na drugi dzień turysta pyta bace:- No i jak, lepiej przy świetle?- Lepiej, lepiej - i ile dzieci miały uciechy!
11. Płacze zgwałcona Maryna, podchodzi baca :- Czemu płaczesz Maryna ?- Oj zgwałcili mnie zgwałcili !- A o pomoc wołałaś ?- Oj wołałam wołałam ?- I nikt nie przyszedł ?- Nikt nie przyszedł !- A ku wierchom wołałaś ?- Oj wołałam wołałam ?- I nikt nie przyszedł ?- Nikt nie przyszedł !- A ku lasowi wołałaś ?- Oj wołałam wołałam ?- I nikt nie przyszedł ?- Nikt nie przyszedł !- Nikt nie przyszedł ?- Nikt, nikt nie przyszedł ?- To i ja sobie ulżę !
12. Siedzi baca na przyzbie, podchodzi turysta:- Co robicie baco?- A tak sobie siedzę i myślę.- A to wy zawsze tak ?- Nie, ino jak mam czas.- A jak nie macie czasu ?- To sobie ino siedzę.
13. Przychodzi baca do kolegi chirurga i mówi:- Wiesz Kazik pomóż, mam brzydką żonę ! Weź ty jej zrób jakąś operację !- Ja nie dam rady, ale pogadam z doktorami w Krakowie może się da, ale tobędzie kosztować z jakieś dziesięć tysięcy.Spotykają się po dwóch tygodniach. Mówi lekarz Kazik:- Tak jak mówiłem, da się załatwić, ino dziesięć patyków przynieś.- A wiesz Kazik, już nie trzeba, gajowy zgodził się za pięć stówek odstrzelić.
14. Autostopowiczka zatrzymuje samochód na drodze z Poronina do Zakopanego. Samochód zjeżdża na pobocze i szofer odkręca okienko.Autostopowiczka wsadza głowę do środka, a wtedy kierowca podkręca szybko okienko, wychodzi drugą stroną, zadziera kieckę i rżnierzeczoną autostopowiczkę, poczem odkręca okienko i odjeżdża. Wtedy zza drzewa wychodzi góral i rzecze:- Auto, jak auto, ale takie drzwi to se muszę kupić.
15. Siedzą dwie Góralki na płocie i plotkują, plotkują po czym jedna mówi do drugiej :- Oj Maryna trza mi Cię będzie pożegnać, widzę idzie Franek z kwiatami trza mu będzie dupy dać !- A co to u was flakona ni ma ?
16. Dialog Góralek- Wiesz Maryna dupcyłam się z inteligentem !- No i jak było ?- Ty wiesz On miał PENISA !- Ooo !, a co to takiego ?- Taki chuj, ino giętki !
17. Siedzi baca nad rzeką i się onanizuje. Podchodzi turysta i się pyta:- Baco co wy robicie ?Na to baca:- Jak to co ? Wysyłam dzieci nad morze.
18. Baca znalazł broszurkę, jak odzwyczaić się od jedzenia przez tydzień. Pierwszego dnia miał zamiast posiłków pić po 1/2 szklanki wody. Drugiego po 1 szklance itd. (skrót myślowy). Siódmego dnia półprzytomny z głodu miał wykonać ostatnie polecenie - wysrać się. Poszedł więc za chałupę, kucnął, natężył się i nic. (z pustego to i Salomon...) Siedzi, siedzi, aż nagle słyszy jakieś odgłosy jedzenia. Patrzy, a tu mu dupa się pasie!
19. Idzie sobie turysta polaną w górach i widzi bacę. A baca pasie sobie owce.Czarne i białe. No i turysta się go pyta:- Baco.. Ile mleka dają te owce?- Ano białe czy czorne?- No wszystkie.- Białe dwa litry..- A czarne?- Ino tyż dwa litry.- A ile trawy jedzą?- Białe czy czorne?- No wszystkie..- Białe trzy kilo.- A czarne?- Tyż trzy kilo.Rozmawiają tak z piętnaście minut i okazuje się że białe owce nie różnią się niczym innym niż kolor wełny. Wreszcie zdenerwowany turysta pyta się jeszcze raz:- No to czemu baco je tak rozróżniacie?- Ano białe owce są moje.- A czarne czyje?- Ano tyż moje.
20. Obchodzona była właśnie Setna Rocznica Urodzin Lenina ( SRUL ). Znaleźli tedy i bacę starego z Poronina, co to Lenina pamiętał, i poprosili go, co by opowiedział im coś o spotkaniu z Leninem, jaki to Lenin był miły, i dobroduszny. Siadł tedy Baca na rogu chałupy, i powiada:- Pamiętam była wiosna, topniały śniegi, świeciło ślicznie słoneczko. Towarzysz Lenin postanowił się ogolić. Wyszedł tedy na ganek z miednicą, mydłem, pędzlem. Ledwo sobie namydlił pysk podbiegł do niego mały chłopczyk. Popatrzył na towarzysza Lenina i zawołał : " Towarzyszu Lenin, łysiejecie ! ". Towarzysz Lenin uśmiechnął się, ... a mógł przypierdolić !
21. Wieczorem przychodzi baca do I sekretarza gminnej POP i mówi, że chce koniecznie zapisać się do partii. Sekretarz, że trzeba pół roku próby. Na to baca:- Albo mnie tyrozki zapisecie, albo nie chcę w ogóle.- Ależ baco, powiedzcie, chociaż dlaczego.- Jok mnie zopisecie to powim.- Ale baco, nie mogę was zapisać, skoro nie znam nawet motywacji.Po godzinnej konwersacji w tym stylu sekretarz skapitulował i zapisał bacę do partii.- No to powiedzcie baco teraz, dlaczego tak nagle zachciało wam się do partii?- No, tera powim. Psychodzą jo do chołupy i wchodzą do swojego pokoju a tam widzę, moja żona w moim łóżku z kochankiem. No to posedł jo do kuchni, golnął se kielicha i posedł do drugiego pokoju, a tam widzą córka w łóżku z gachem. No to wrócił jo do kuchni, golnął se drugiego kielicha i se powidzioł: JO WOM KURWY WSTYDU NAROBIĘ!
22. Baca wydłubał sobie oczy, powiesił je na drzewie i powiedział: - Oczywiście.
23. Góral stanął przed sadem oskarżony o pobicie.- Oskarżony twierdzi, ze uderzył poszkodowanego jeden raz zwinięta gazetą?- Ano tak - zgadza się góral.- I od tego ciosu gazeta poszkodowany doznał wstrząsu mózgu?- Skoro tak dochtor powiedział...- W takim razie co było w gazecie?- Nie wiem, nie czytałem.
24. Idzie baca przez połoniny i widzi jak turysta robi pompki dla zdrowia. Stanął i kiwa głową z podziwem.- Rożne ja wiatry widziałem, ale żeby babę spod chłopa wywiało...?
25. Sąsiad mówi do bacy:- Baco, tam za stodołą na waszych deskach chłopaki gwałcą wasza córkę.Baca przerażony biegnie natychmiast za stodole, po chwili wraca uśmiechnięty i mówi:- Aaaaa.... wiedziolem, ze żartowałeś, to wcale nie moje deski.
26. Śpiewa juhas na hali. Baca nie może wytrzymać i woła:- Czego się drzes?!!- Dyć to nie dżez, to folklor!
27. Idą Antek i Francek przez las. Zobaczyli kamień, na którym było napisane:- Jeśli mocie ludzkie serce, to mnie obróćcie...".Nasapali się więc porządnie, a zaś na drugiej stronie było napisane:"Piknie wom dziękuje, bo mi się bok odleżoł...".
28. Siedzi Baca na drzewie i piłuje gałąź, na której siedzi, przechodzi turysta:- Baco spadniecie!- Ni, nie spadnę!- Spadniecie!- Ni!- No mowie wam ze spadniecie !- Eeee, ni spadnę!Nie przekonawszy bacy Turysta poszedł dalej. Baca piłował, piłował aż spadł. Pozbierawszy się popatrzył za znikającym w oddali turystą i rzekł:- Prorok jaki, czy co ?
29. Przechodzący turysta przystaje i mówi:- Baco! We wsi powiadają, ze Baca ma zdolności parapsychiczne!Na to Baca:- A glupoty gadaja!Na to turysta odchodzi w swoja stronę. Baca, dalej wisząc na drzewie puszcza gałąź, na której wisiał i przewraca ze spokojem kartkę, wisząc w powietrzu.- Oj, pieprzą głupoty w tej wsi, oj pieprzą!
a. Baco, czym zabiliście sąsiada?- A syneczką, Wysoki Sadzie...- Wieprzową czy wolową?- Kolejową...
30. Na drodze z Kościeliska do Zakopanego stoi góral i łapie okazje. Zatrzymuje się jakieś auto, baca wyciąga ciupagę, i rzecze do kierowcy:- Lonanizuj się pan!Osłupiały kierowca posłusznie acz niechętnie posłuchał rozkazu bacy, gdy skończył usłyszał znów te sama komendę:- Lonanizuj się pan!Cóż ... wyboru wielkiego nie miał. Nie miał tez wyboru gdy usłyszał kolejną komendę:- Lonanizuj się pan!Gdy skończył baca znów to samo:- Lonanizuj się pan!Próbował tedy biedny turysta po raz kolejny ale nic z tego nie wychodziło, glos bacy naglił jednak nieubłaganie:- Lonanizuj się pan!- Lonanizuj się pan!- Lonanizuj się pan!I kiedy baca już widział, ze kierowca nie da już naprawdę rady spokojnym głosem rzekł do stojącej obok gaździny:- Siadaj Maryna, pan cię do Zakopanego zawiezie!
31. Baca zatrudnił się w kopalni. Już pierwszego dnia miał pecha, bo wpadł do starego, zapomnianego szybu. Zbiegli się koledzy i mówią:- Franek, jesteś tam?- Jo.- Nic ci się nie stało?- Ni.- To wyła? stamtąd.- Kaj nie mogę, bo jeszcze lecę...
a. Wojtek, wyście taki mondrala, wsytko prawie wicie, to powidzcie wiela jest prowd?Gazda na to:- Jo znom jino trzy. Piyrso to świynto prowda, drugo tyż prowda, i trzecio gówno prowda.
32. Siedzi Baca razem ze skoczkami narciarskimi i wysłuchuje ich opowieści. Pierwszy skoczek chwali się, że skoczył na odległość 100 metrów, drugi, że pobił rekord skoczni. Na to Baca mówi:- Jak ja skoczyłem z tej skoczni to lecę, lecę, patrzę, mijam koniec wybiegu, tam gdzie zatrzymują się inni, mijam Zakopane, mijam Gubałówkę, a tu jak halny nie powieje i wróciło mnie na 30. metr.
33. Siedzi baca w zimie na zboczu i się przygląda jak turyści z Niemiec zjeżdżają na nartach. Nagle widzi, jak jedna babkę wyrzuciło na pagórku, że aż wpadła głową w zaspę. Ino jej tylko tyłek wystaje. Baca długo nie namyślając się zaszedł od tylu i zaczyna dupczyć.Nagle słysz, jak ta jęczy:- Ja gut, ja gut!Baca na to:- A skąd ja ci ku**o w zimie jagód wezmę!
34. Podczas wizyty prezydent USA zwiedza z Gierkiem Zakopane. Nagle slysza krzyk i płacz kobiety. Patrzą - a gazda za chałupą grzmoci żonę. Prezydent pyta go dlaczego tak się znęca nad kobieta. Gazda mówi:- Chciała mieć fiata - kupiłem. Chciała mercedesa - kupiłem. Ale teraz jej się helikopterem zachciało latać. Nie kupie, bo tu góry i jeszcze mi się baba zabije!Prezydent pokiwał ze zrozumieniem, ale Gierek wziął gazdę na stronę i pyta:- Gazdo, a tak naprawdę o co poszło?- Przeca nie powiem obcemu, ze mi bzdziagwa bony na cukier zgubiła.
a. Baco napisaliście donos!- Ni, do wos nie pisolem.
35. Do bacy przychodzi chłopak z dziewczyna i chcą wynająć jakiś pokój na noc. Baca na początku nie chce, mówi ze miejsc już nie ma i w ogóle ale w końcu zgadza się ulokować ich na strychu. Wieczorem przychodzi spytać czy aby nie są głodni, a oni mu ze strychu:- Nie baco, my żywimy się owocami miłości.Baca:- No dobra, dobra, tylko nie rzucajcie tych skorek bo mi się gęsi podławią.
36. Wywiad z bacą:- Baco, jak wygląda wasz dzień pracy?- Rano wyprowadzam owce, wyciągam flaszkę i pije...- Baco, ten wywiad będą czytać dzieci. Zamiast flaszka mówcie książka.- Dobra. Rano wyprowadzam owce, wyciągam książkę i czytam. W południe przychodzi Jędrek ze swoja książką i razem czytamy jego książkę. Popołudniu idziemy do księgarni i kupujemy dwie książki, które czytamy do wieczora. Wieczorem idziemy do Franka i czytamy jego rękopisy.
37. Do "Pewex"-u przyszedł z wiaderkiem góral:- Pani, han co to za flaska ?- Francuski koniak.- Loć!- Proszę bardzo.- A hanta flasysia piykno mi się widzi.- To jest najlepsze wino portugalskie 'Porto'.- Loć. A hanta ?- Polski spirytus.- Dużo loć. Za to sycko kielo placem ?- Dwieście pięćdziesiąt dolarów.- Wyloć!
38. Baca dobiera się do gazdziny. W pewnym momencie gazdzina mówi:- Baco, gniewom się- A o co się gniewocie gazdzino?- Ja nie mowie ze się gniewom ino ze się wom chuj gnie!
39. Baca łapie okazje na drodze, wreszcie udaje mu się złapać przejeżdżającego Mercedesa. Wsiada i jada, ale po kilku kilometrach jakoś tak nudno się zrobiło, wiec baca się pyta :- A co to panocku, za znaczek z psodu ?- To ? To taki celownik, jak kogoś złapie w ten celownik, to już na pewno trafie.- Aha.Po kilku kilometrach patrzą, a tu drogą jedzie jakiś facet na rowerze. Baca mówi:- A wezcie, panocku, tego clowieka w ten celownik ....Kierowca skręcił i faktycznie rowerzysta znalazł się "w celowniku", ale ponieważ kierowca nie chciał iść do wiezienia, to w ostatniej chwili skręcił, aby nie trafić rowerzysty, chwile potem baca się odzywa :- Iiiii, kiepski ten pański celownik, gdybym nie roztworzył drzwi to by my go nie trafili.
40. Sprawa w sądzie. Sędzia pyta oskarżonego - górala:- Zawód?- Mechooptyk.- Co?- Mechooptyk!- A co pan robi?- Optykam chałupy mchem....
a. Baco, czy pokażecie nam Giewont? - pytają turyści.- Jo. Widzita ta pierwsza górka?- Tak.- To nie je Giewont. A widzita ta druga górka?- Tak.- To tyz nie je Giewont. A widzita ta trzecia górka?- Nie.- To je Giewont.
b. Baco, czy można tu gdzieś kupić części zamienne do samochodu ?- Zaraz za wioska jest ostry zakręt nad urwiskiem, a części leżą na dole...
41. Początkujący narciarz pyta bace:- Czy ten zjazd jest niebezpieczny?- A gdzie tam, panocku, wszyscy zabijają się dopiero na dole!
42. Rozmawiają dwie gaździny o swoich dzieciach. Jedna z nich się chwali:- A mój Jasiek to teroz studyjuje w takim uniwersytecie, co to się tak jako? nazywo: ugryz - nie, nie ugryz!... użarł - nie, nie użarł... A! Już wim! UJOT!
43. Idzie baca do sklepu mięsnego i pyta:- Cy jest kiełbasa?- Jest. Beskidzka.- Bez cego???
44. Siedzi góral na szczycie Rys i krzyczy:- Hej!... Morze, nasze morze...
45. Zepsuł się kobiecie samochód na drodze, prosi o pomoc przechodzących górali. Górale naprawili, ale gdy chciała im zapłacić okazało się, ze górale wola zapłatę w naturze. Nie bardzo się to jej podobało, ale co miała zrobić. Poprosiła ich tylko, żeby założyli prezerwatywy bo nie chce zajść w ciąże. Górale się zgodzili.Na następny dzień spotykają się w knajpie wioskowej i jeden mówi:- Josiek zależy nam na tym żeby nie zaszła w ciążę?- Ni.- No to sciagamy te gumki !!
46. Jedzie gazda z gaździna furmanka. Nagle niebo się zachmurzyło, rozszalała się burza. Znienacka 20 metrów przed furmanka uderzył piorun. A gazda patrzy w niebo, palec podnosi i mówi:- Nooooooo...Jada dalej. Po chwili następny piorun uderzył 5 metrów za furmanka. Gazda znów podnosi palec i mówi:- Noooooooooooooo...Znowu jada dalej. Nagle kolejny piorun uderza w gaździnę jadącą na furmance, a gazda zadowolony:- No!!!
47. Baca był świadkiem wypadku samochodowego, poldek walnął w drzewo. Przesłuchuje go gliniarz:- Baco jak to bylo?Na to baca:- Panocku widzicie to drzewo?- Widzę.- A oni nie widzieli...
48. Idzie turysta i spotyka bacę siedzącego na hali i pasącego barany. Turysta nie miał zegarka, podchodzi więc do bacy i pyta:- Baco, a nie wiecie aby która jest godzina ?Baca wziął w rękę kij i zaczął gmerać w jajach najbliższego barana.- A ósma dwadzieścia.Turystę wielce zaciekawiło to nowatorskie podejście do mierzenia czasu i poprzysiągł był sobie że wracając znowu zapyta bacę. Jak powiedział, tak zrobił. Wracając znowu podszedł do bacy, który nadal siedział w tym samym miejscu....
dzajonc