Pride.And.Prejudice.CD1.txt

(31 KB) Pobierz
00:00:01:movie info: XVID  640x272 25.0fps 696.7 MB|/SubEdit b.4043 (http://subedit.prv.pl)/
00:01:46:DUMA I UPRZEDZENIE
00:02:50:Lydio, Kitty!
00:03:27:Drogi Panie Bennet,
00:03:29:Czy s�ysza�e�, �e
00:03:30:kto� wynaj�� posiad�o�� Netherfield?
00:03:33:Nie ciekawi ci� kto to taki?
00:03:35:Zdaje si�, �e nie mam wyboru, duszko.
00:03:46:Kitty, nie�adnie pods�uchiwa� pod drzwiami.
00:03:49:Niewa�ne, przyjecha� pan Bingley,
00:03:52:-Z pensj� 5 tysi�cy rocznie.|-Co� podobnego!
00:03:55:Kawaler!|Kawaler!
00:03:57:Jaki kawaler?
00:03:57:Pan Bingley, jak mniemam.
00:03:59:Co to ma do rzeczy?
00:04:02:Panie Bennet, niech pan si� nie droczy.
00:04:04:Wszak on musi po�lubi� jedn� z nich.
00:04:06:Nie wiem czy on ma takie �yczenie.
00:04:09:Musisz z�o�y� mu uszanowanie.
00:04:11:Wielkie nieba!
00:04:13:Ludzie!
00:04:16:Nie mo�emy go odwiedza�,|p�ki ty go nie odwiedzisz,
00:04:19:Dobrze o tym wiesz, m�j panie.
00:04:20:Czemu ty mnie nie s�uchasz?
00:04:22:Musisz, papo!
00:04:24:Nie ma takiej potrzeby.|Ju� to uczyni�em.
00:04:28:-Tak?|-Kiedy?
00:04:29:Och, panie Bennet, jak mo�na ze mnie tak kpi�?
00:04:33:Nie masz lito�ci dla mych steranych nerw�w?
00:04:36:Mylisz si�, duszko,
00:04:37:mam o nie wielkie staranie.
00:04:39:Od 20 lat s� mymi towarzyszami.
00:04:43:Papo!
00:04:43:Czy on jest ujmuj�cy?
00:04:45:-Przystojny? |-Kto?
00:04:47:Na pewno przystojny.
00:04:48:Z 5 tysi�cami pensji, mo�e mie� nawet brodawki.
00:04:50:Kto ma brodawki?
00:04:51:Ch�tnie udziel� zgody|na to, by po�lubi� z jedn� z was.
00:04:55:A czy on przyjdzie na jutrzejszy bal, papo?
00:04:59:Zdaje si�, �e tak.
00:05:01:Panie Bennet!
00:05:04:Po�ycz� ci moje zielone pantofelki.
00:05:06:Kiedy� by�y moje.
00:05:07:W takim razie|po�ycz� ci je na tydzie�.
00:05:09:Czy ja mog� dosta� baletki?
00:05:10:Na dwa tygodnie!
00:06:18:Je�eli do ko�ca wieczora|nie podbijesz wszystkich m�skich serc,
00:06:20:to nie znam si� na urodzie.
00:06:22:Wszystkich?
00:06:24:Nie s� tego warci.
00:06:26:Jeste� zbyt sroga.
00:06:27:Pusz� pi�rka jak koguty.
00:06:30:Przyjdzie dzie�,|�e kto� ci wpadnie w oko,
00:06:32:i b�dziesz musia�a uwa�a� co pleciesz.
00:06:55:Mi�o mi pa�stwa powita�!
00:06:57:Kt�ry z tych malowanych pawi|to pan Bingley?
00:06:59:Ten z prawej.
00:07:00:Z lewej, to jego siostra.
00:07:02:A ten co tak patrzy spod oka?
00:07:03:To jego druh, pan Darcy.
00:07:07:To jaki� mizerota.
00:07:08:Mo�e i mizerota,|ale z pewno�ci� nie biedak.
00:07:11:Ma 10 tysi�cy rocznie|i po�ow� hrabstwa Derby.
00:07:15:Pewnie t� mizerniejsz� po�ow�.
00:07:43:Panie Bennet, trzeba natychmiast|przedstawi� panny.
00:08:07:Mary!
00:08:08:Panie Bingley,
00:08:09:moj� c�rk� pan zna,
00:08:11:A to Pani Bennet,
00:08:13:Panna Jane Bannet,
00:08:14:Elisabeth,
00:08:14:oraz panna Mary Bennet.
00:08:17:Mi�o nam pozna� pana.
00:08:18:Mam jeszcze dwie, ale s� zaj�te ta�cem.
00:08:20:Jestem zachwycony, �e mog� panie pozna�.
00:08:22:Przedstawiam pana Darcy|z maj�tku Pemberley w hrabstwie Derby.
00:08:47:Jak si� panu podoba okolica?
00:08:49:Ogromnie.
00:08:51:Ksi�gozbi�r Netherfield|jest najbogatszy w ca�ej Anglii.
00:08:53:Przez to czuj� si� winny,|bo nie czytuj� wiele.
00:08:58:Ale potrafi� czyta�, naturalnie.
00:09:01:Nie chcia�em zasugerowa�, �e jest odwrotnie.
00:09:05:Sama chcia�abym wi�cej czyta�,
00:09:06:ale wok� tyle jest innych rozrywek.
00:09:08:Tak, to w�a�nie mia�em na my�li.
00:09:13:Mamo, mamo,
00:09:15:nie uwierzysz w to, co ci powiem.
00:09:18:M�w szybko.
00:09:19:B�dzie tu stacjonowa� regiment.
00:09:21:Oficerowie!
00:09:22:Zostan� tu przez ca�� zim�.
00:09:24:Czy to nie wspaniale?
00:09:26:Oficerowie!
00:09:27:Ca�e mrowie oficer�w.
00:09:35:Patrzcie!
00:09:35:Jane ta�czy z panem Bingleyem.
00:09:53:Pan nie ta�czy, panie Darcy?
00:09:55:Nie, je�eli nie musz�.
00:10:16:Nie musia�a� do mnie przychodzi�.
00:10:18:Co si� sta�o?
00:10:19:Nie przypomina to salon�w|przy Grosvernor Square,
00:10:21:prawda, panie Darcy?
00:10:24:W �yciu nie widzia�em tylu pi�knych panien.
00:10:26:Ty ta�czy�e� z jedyn�|�adn� pann� w ca�ej sali.
00:10:28:To najpi�kniejsza istota,|na jak� w �yciu spojrza�em.
00:10:32:Ale jej siostra, Elisabeth,|jest bardzo poci�gaj�ca.
00:10:34:Ujdzie.|Ale nie na tyle, by mnie skusi�.
00:10:39:Lepiej wracaj do swojej partnerki,
00:10:41:i naciesz oczy,
00:10:41:zamiast marnowa� czas ze mn�.
00:10:48:Szcz�cie w nieszcz�ciu, Lizzy.
00:10:49:Gdyby� mu si� spodoba�a,|musia�aby� z nim konwersowa�.
00:10:52:W�a�nie.
00:10:53:Nie zata�czy�abym z nim|nawet za ca�e hrabstwo Derby,
00:10:56:nie m�wi�c o tej mizernej po�owie.
00:12:16:Najmocniej dzi�kuj� za ten taniec.
00:12:18:Ale� z pana zawo�any tancerz.
00:12:25:Prawda, �e Jane|to tak�e doskona�a tancerka?
00:12:30:Panna Lucas jest wyj�tkowo zabawna.
00:12:32:O tak, uwielbiam j�.
00:12:34:Jaka szkoda, �e nie jest|odrobin� �adniejsza.
00:12:37:Mamo!
00:12:38:Lizzy nigdy by tego nie powiedzia�a.
00:12:42:Naturalnie, moja Jane uchodzi|za pi�kno��, w ca�ym hrabstwie.
00:12:46:Prosz�, mamo!
00:12:47:Mia�a zaledwie 15 lat,|gdy spodziewali�my si�
00:12:51:pierwszych o�wiadczyn o jej r�k�.
00:12:53:�w d�entelmen pisywa� dla niej wytworne rymy.
00:12:57:Pami�tam to.
00:12:57:Wtedy po raz pierwszy odkryli�my|pot�g� poezji w t�pieniu mi�o�ci.
00:13:01:S�dzi�em, �e poezja jest pokarmem mi�o�ci.
00:13:03:Gdy dyktuje j� talent, mo�e.
00:13:04:Lecz gdy jest to tylko nag�a sk�onno��,
00:13:06:jeden marny sonet pogrzebie mi�o�� na wieki.
00:13:08:Co zatem pani zdaniem mo�e
00:13:10:pobudzi� uczucie?
00:13:12:Taniec.
00:13:14:Nawet gdy partnerka tylko "ujdzie".
00:13:39:Pan Bingley jest idea�em m�czyzny.
00:13:43:-To dobry cz�owiek.|-I do tego cudownie bogaty.
00:13:45:-Wiesz dobrze, �e nie kusi mnie fortuna.|-Wiem, oczywi�cie.
00:13:49:Je�li tak wygl�da mi�o�� od pierwszego wejrzenia,|to ja sko�cz� jako stara panna.
00:13:53:S�dzisz, �e przypad�am mu do gustu, Lizzy?
00:13:55:Jane, przeta�czy� z tob� ca�y wiecz�r.
00:13:57:A kiedy nie ta�czy�, wodzi� za tob� wzrokiem.
00:13:59:Przy tobie. Jednak.|ka�dy m�czyzna wydaje si� tuzinkowy.
00:14:02:A ty w ka�dym widzisz tylko dobro.
00:14:06:W twoich oczach wszyscy s� dobrzy i mili.
00:14:08:Nie jego przyjaciel.
00:14:09:Wci�� nie mog� uwierzy� w to,|co powiedzia� o tobie.
00:14:11:Pan Darcy...
00:14:14:By�abym w stanie wybaczy� mu jego pr�no��,
00:14:15:gdyby nie urazi� mojej.
00:14:18:W�tpi� czy jeszcze si� do niego odezw�.
00:14:52:...A trzeci zata�czy� z pann� Lucas.
00:14:54:Na Boga!
00:14:55:Biedulka,
00:14:56:jaka szkoda, �e brak jej urody.
00:14:58:Pisane jej staropanie�stwo.
00:15:00:Czwarty ta�czy� z pann� King.
00:15:03:A pi�ty znowu z Jane.
00:15:05:Dziwi� si�, �e nie skr�ci� nogi przed p�noc�.
00:15:08:M�j panie, z twego tonu wynika�oby,
00:15:11:�e nasze dziewcz�ta maj� ogromne posagi.
00:15:13:Gdyby� zmar�, a to mo�e by� ju� nied�ugo,
00:15:16:twoje c�rki strac� dach nad g�ow�.
00:15:19:I zostan� bez grosza przy duszy.
00:15:21:Doprawdy mamo, jest dziesi�ta rano.
00:15:23:List do panny Bennet z Netherfield.
00:15:27:Chwa�a Bogu!
00:15:29:Z�apa� haczyk.
00:15:32:Pr�dzej Jane, co pisze?
00:15:34:O, szcz�liwy dzie�!
00:15:37:To od Karoliny Bingley.
00:15:40:Zaprasza mnie na obiad.
00:15:44:Jej brat obiaduje poza domem.
00:15:46:Poza domem?
00:15:47:Mog� wzi�� pow�z?
00:15:48:Niech zobacz�!
00:15:50:To za daleko, by i�� na piechot�.
00:15:51:To oburzaj�ce, �eby je�� poza domem.
00:15:54:Co z powozem dla Jane?
00:15:57:Nie ma mowy.
00:15:59:Pojedziesz wierzchem.
00:16:01:Wierzchem?
00:16:18:Lizzy.
00:16:20:B�dzie musia�a zosta� tam na noc,|tak jak przewidywa�am.
00:16:24:Wielkie nieba, kobieto.
00:16:25:Swatanie panien to ca�a tre��|twojego �ywota.
00:16:29:Nie wiem czy zas�u�enie|przypisujesz sobie wywo�anie burzy.
00:16:38:/"Moi gospodarze nalegaj�,|/�ebym nie opuszcza�a ich domu,|/p�ki nie wydobrzej�."
00:16:41:/"Nie martwcie si� zatem."
00:16:42:/"Poza angin�, b�lem g�owy, i gor�czk�|/nic mi niej jest."
00:16:45:To okropne.
00:16:47:Je�li Jane umrze,
00:16:48:to przynajmniej w s�usznej sprawie - |uganiania si� za panem Bingleyem.
00:16:51:Nie umiera si� z przezi�bienia.
00:16:53:Mo�e umrze ze wstydu,|�e ma taka matk�?
00:16:57:Musz� j� odwiedzi�.
00:17:13:Lady Badhurst zarz�dzi�a wystr�j|salonu w stylu francuskim.
00:17:18:To nie patriotycznie, nie s�dzi pan?
00:17:23:Panna Elisabeth Bennet.
00:17:39:M�j Bo�e, czy�by sz�a pani piechot�?
00:17:42:Tak.
00:17:50:Przepraszam, jak si� miewa moja siostra?
00:17:52:Jest na pi�trze.
00:17:56:Dzi�kuj�.
00:18:07:Widzia� pan jej sp�dnice?
00:18:10:Po kostki ub�ocone.
00:18:12:To jaka� �redniowieczna moda.
00:18:15:Czuj� si� niezr�cznie,
00:18:17:a oni s� dla mnie tacy dobrzy.
00:18:19:Nie wiem kto si� bardziej cieszy|z twego pobytu tutaj,
00:18:21:mama czy Pan Bingley.
00:18:30:Dzi�kuj� za troskliw� opiek� nad siostr�.
00:18:32:Ma lepiej ni� w domu.
00:18:34:Ca�a przyjemno�� po mojej stronie.
00:18:36:Nie z tego przyjemno��,|�e jest chora, naturalnie...
00:18:40:Tylko z tego, �e jest tutaj... chora.
00:18:47:Nie b�dzie bola�o, obiecuj�.
00:18:53:Panie Bennet.
00:18:56:Wszytko idzie zgodnie z planem.
00:18:57:On ju� jest prawie po uszy zakochany.
00:18:59:Kto taki?
00:19:00:Pan Bingley.
00:19:01:Nie przeszkadza mu, �e jest uboga.
00:19:03:On ma wystarczaj�co du�o|dla nich dwojga.
00:19:06:Oficerowie id�.|Chod�my ich powita�!
00:19:08:Zaczekajcie na mnie.
00:19:10:Trzeba co� upu�ci�,
00:19:11:�eby podni�s� z ziemi,
00:19:12:i natychmiast dokona� prezentacji.
00:19:22:Oficerowie!
00:19:54:Pan pisze nad wyraz szybko, panie Darcy.
00:19:57:Myli si� pani.|Pisz� do�� wolno.
00:19:59:Ile list�w pan pisuje?
00:20:03:Tak�e w interesach, jakie to nudne.
00:20:06:Dobrze zatem, �e mnie przypad�|ten los, a nie pani.
00:20:09:Prosz� napisa� siostrze,|�e t�skni� za ni�.
00:20:11:Ju� napisa�em.
00:20:13:Doprawdy ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin