ks. Włodzimierz Sedlak.doc

(3094 KB) Pobierz

Życie jest światłem

W koncepcji naukowej Księdza Profesora Sedlaka życie ma cechy elektromagnetyczne, podobnie jak świadomość. Istnieje Homo electronicus, a elementarnym pratworzywem jest dynamiczna bioplazma - piąty stan materii przynależny tylko żywym istotom. Poglądy te zawarł w książce "Bioelektronika" i "Homo electronicus"

Ks. Prof. dr hab. Włodzimierz Sedlak

Włodzimierz Sedlak, twórca polskiej szkoły bioelektroniki i elektromagnetycznej teorii życia.

"Teologia Światła, czyli sięganie Nieskończoności" - jest ostatnią książką, którą prof. Włodzimierz Sedlak przygotował do druku. Uwieńczeniu realizacji planów wydawniczych przeszkodziła choroba i śmierć Autora. W tej książce Autor prowadzi Czytelnika w kierunku Światła przy pomocy bioelektroniki i wiary w Nieskończonego Boga. Wnioski są zaskakujące: bioteologia, nieśmiertelność duszy jest absolutnym pewnikiem i jest wynikiem elektromagnetycznej natury życia, a śmierć to wrota będące wstępem do wielkiej ery nieśmiertelności. Teologia Światła, czyli sięganie Nieskończoności" to próba bioelektronicznego wyjaśnienia śmierci, nieśmiertelności, duszy człowieka. To również zapis naukowych zmagań i odkryć Autora.

"Dziękuję Ci, żeś mnie rzucił w stronę, gdzie nikt nie chodzi - na podbój życia. To światło. Żywe światło. Żeś to ostawił przy rozpalaniu dnia biosfery. Jakie to jest cudowne... Nie ma okrzyków. Jakie to bajeczne... Życie elektromagnetyczne. To samo, co światło biosfery promieniujące wiecznie. Co najwyżej, ulega przemianie energii. I o to tutaj chodzi, energia nie ginie przecież. Energia wszelka jest wiecznie żywa.

Mój program naukowy streszcza się w krótkim aforyzmie - Życie, czym jesteś?. Aby tak dalece sięgać w naturę życia, muszę się wstępnie wyzwolić z akademizmu pojmowania przedmiotu biologii. Muszę być na własnych obrotach intelektualnych. Inaczej do niczego nie dojdę. Nowa wizja życia jest specyficznym stanem w biologii. Znowu rozwój tradycyjnej biologii jest mi utrudnieniem w balaście informacyjnym, jakby wszystko było wykończone, poukładane - z wyjątkiem natury. Biologia jest 'pełna' poznania, ale jedynie na peryferiach i tylko wtedy, gdy rozpatruje zagadnienie, czym jest życie w ogóle, nie zaś w istocie swej natury. Na czym polega istota natury życia - pytanie pozostające bez odpowiedzi.

Tyle się o życiu mówi, pisze, głosi, rozpacza, kiedy gaśnie, niepokoi, gdy dolega. Zdaje się, że tak dużo się wie o życiu. Chodzimy w nim, obracamy się, poznajemy świat przez życie, bierzemy udział w życiu. Tak wiele szczegółów doszło do naszej wiadomości. Najważniejsza rzecz - uczestniczymy w życiu do czasu i właściwie tak uczestniczymy jak zegarmistrz, który na podstawie znajomości mechanizmu zegarowego, chciałby zabierać rzeczowy głos na temat natury czasu.

Tak wartko płynie życie, że doprawdy zapomniano przeanalizować, czym ono jest. Niedorzeczność powstaje stąd, że człowiek podtrzymuje to życie, stara się je zachować, widzi jego narodziny u innych i śmierć życia również u innych - bez możności określenia natury tego zdarzenia.

Tymczasem z fizyki wiemy, że istnieje świat materii, który jest niewyobrażalny. Kwantowy. Ponieważ rachunek kwantowomechaniczny jest abstrakcyjny bez odzierania postrzegania z detali zewnętrznych, wobec tego nie możemy sobie świata kwantowego przedstawić. Jest on możliwy tylko do opisania formalnego, czyli matematycznego. Jeśli tak się sprawy przedstawiają, że wszelka materia posiada niewidoczny realizm kwantowy, wobec tego życie w najgłębszych swych rejonach powinno być również skwantowane. Musi więc być na tym poziomie energią.

Pomysł szalony, ale robi wrażenie trafnego uderzenia w sedno sprawy. Mamy spróbować przybliżyć sobie ten niewyobrażalny świat na odległość, która pozwoliłaby jako tako zapoznać się z życiem. Mówiąc prosto - pragniemy poznać kwantowe podstawy stanu ożywienia. Jeśli tutaj się nie przybliżymy do natury życia, to już do niej nie dojdziemy w naszym poznaniu. Trochę zaś gimnastyki mózgu zawsze się przyda".

Włodzimierz Sedlak


Trudno jest w kilku słowach streścić całe, niezwykle bogate życie księdza profesora. Naukowiec, pedagog, ksiądz, którego teorie, podparte naukowymi dowodami, wywołały niezłe zamieszanie wśród starych, profesorskich wyg. Zajmował się paleontologią, geologią, ewolucjonizmem, by stać się wreszcie twórcą bioelektroniki, nowej dziedziny nauki. Był człowiekiem niezwykłym. Potwierdzą to zapewne wszyscy, którzy mieli okazję poznać Go.

Urodził się w górniczej rodzinie 31 października 1911 roku w Sosnowcu, zmarł w Radomiu 17 lutego 1993 roku. Dzieciństwo spędził w Sosnowcu i Suchedniowie, okres dojrzewania upłynął mu w Skarżysku-Kamiennej. Po maturze wstąpił do Seminarium Duchownego w Sandomierzu w 1930 roku. Po święceniach kapłańskich w 1935 roku został przydzielony do pracy w szkole w Ćmielowie jako prefekt. Pod koniec sierpnia 1939 roku został przeniesiony do Sienna, gdzie mieszkał i pracował jako katecheta do 1948 roku. W Siennie odbudował po wojnie podstawowe szkolnictwo oraz powołał do życia: Szkołę Rzemiosł i Liceum Ogólnokształcące. Liceum istnieje do dzisiaj, a od 1992 roku nosi imię swego założyciela, czyli ks. prof. Włodzimierza Sedlaka.

Mieszkając i pracując w Siennie w roku 1946, W. Sedlak w trzydziestym piątym roku życia podjął studia na Wydziale Matematyczno-Przyrodniczym Uniwersytetu im. Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Do Lublina przez dwa lata dojeżdżał na zajęcia. Od 1948 do 1952 studiował stacjonarnie, a jednocześnie pracował jako katecheta w średnich szkołach Lublina. Na UMCS uzyskał dwa dyplomy magisterskie: w 1949 roku z antropologu i w 1950 roku z pedagogiki. Doktorat w tejże uczelni uzyskał w 1951 roku na podstawie rozprawy pt. "Zmienność organizmu jako podstawa biologiczna zachowania".

W latach 1952-1959 ks. Sedlak pracował nadal jako prefekt, ale już w Radomiu. Od 1960 roku został zatrudniony w Lublinie na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Na zajęcia dojeżdżał z Radomia. W roku 1966 uzyskał na KUL-u habilitację z biologii teoretycznej, a następnie objął kierownictwo utworzonej przez siebie Katedry Biologii Teoretycznej, jedynej tego typu w Polsce, na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. W roku 1974 został profesorem nadzwyczajnym, a w 1980 roku profesorem zwyczajnym. 22 lata pracował jako nauczyciel akademicki, a po przejściu na emeryturę jeszcze przez dziewięć lat był kuratorem Katedry i prowadził zajęcia zlecone.

Droga naukowa ks. W. Sedlaka była bardzo oryginalna. Mimo późnego startu, doszedł on do wyników dzięki wytężonej pracy, cierpliwości, uporowi w dążeniu do poznawania nieznanego w przyrodzie, całkowicie własnych inwestycji finansowych oraz wysiłkowi włożonemu w kształcenie siebie. Cechowała go olbrzymia zdolność do kojarzenia rzeczy trudnych i nikomu nie znanych. Jego pole działalności było szerokie. Był kapłanem, a w tym prefektem, kaznodzieją, rekolekcjonistą. Był badaczem interdyscyplinarnym o spojrzeniu syntetyka. Ks. prof. objął swym zasięgiem kilka dyscyplin, takich jak: geologia i paleontologia Gór Świętokrzyskich, pochodzenie życia, paleobiochemia, paleobiofizyka i bioelektronika, czyli elektromagnetyczna teoria życia.

Od 1960 roku Włodzimierz Sedlak opublikował ponad 180 artykułów i kilkanaście książek z dziedzin, którymi się zajmował. Do jednego z pierwszych jego zainteresowań należy krzem. Podał teorię o ewolucyjnej roli krzemu w rozwoju protobiologicznych układów, czyli wczesnych form życia. W sformułowaniu jej W. Sedlak oparł się na prastarej ewolucji zaznaczonej antagonistycznym zestawem Si-Ca. Z tej tematyki ukazały się trzy pozycje: "Rola krzemu w ewolucji biochemicznej życia" (1967), "U źródeł nowej nauki. Paleobiochemia" (1973) i "Kierunek - początek życia" (1985). Profesor napisał również scenariusz do filmu pod tytułem "Krzem - pierwiastek młodości". Dlaczego krzem został określony jako pierwiastek młodości? Ponieważ młode organizmy zawierają więcej krzemu niż starsze, a w miarę upływu lat poziom krzemu spada, a wzrasta poziom wapnia. Pojawiają się wówczas procesy miażdżycowe - skleroza, czyli zaznacza się starzenie organizmu.

Ks. W. Sedlak związał się z Górami Świętokrzyskimi bardzo wcześnie. Jednym z pierwszych odkryć dokonanych w tych górach przez niego był piryt na Łysej Górze (1957). Podał również wyjaśnienie powstania charakterystycznych powierzchni kwarcytowych, spotykanych w Górach Świętokrzyskich, tzw. "powierzchni deszczowych" - takie powierzchnie są wynikiem trawienia glino-krzemianowego podłoża przez pewne gatunki bakterii, glonów i grzybów. W latach pięćdziesiątych prowadził poszukiwania żelaza ze starożytnego wytopu, z tzw. dymarek i w 1959 roku ks. prof. Sedlak znalazł pierwsze kawałki stali. W Łysogórach odkrył fyllit (warstwowa substancja węglista) w mułowcach. Fyllit jest uznanym powszechnie dowodem śladów życia z prekambru. Profesor prowadził również badania narośli rakowatych na drzewach. W warstwach kwarcytowych odkrył faunę meduzowatych oraz przedstawiciela praślimaka.

Jednym z największych odkryć w kwarcytach świętokrzyskich było znalezienie przez Sedlaka w 1969 r. nieznanej dotychczas na świecie fauny liczącej ponad 550 min lat (kambr domy), zaliczonej przez niego do nowego rzędu Corallicyathida (koralicjatydy, archeocjaty - tak popularnie nazywał Sedlak odkrytą faunę). Znaczenie tego odkrycia było bardzo duże, obaliło bowiem dotychczasowe opinie, że warstwy kwarcytowe są pozbawione skamieniałości, czyli że są "martwe". Również w tych samych warstwach odkrył wiele okazów glonów też z kambru. Ta fauna i rośliny są bardzo dużych wymiarów i bardzo dobrze zachowane. W. Sedlak przebadał gołoborza kwarcytowe i 20 wychodni, wydobył około 10000 skamieniałych dokumentów. W Muzeum Przyrodniczo-Leśnym Świętokrzyskiego Parku Narodowego na Św. Krzyżu znajduje się wiele eksponatów fauny i flory kambryjskiej podarowanej przez ks. Sedlaka. Odkrytą faunę przedstawił na Międzynarodowym Sympozjum Korali Kopalnych w Paryżu w 1975 roku, a w 1979 roku zreferował kopalne glony megaskopowe na Międzynarodowym Sympozjum Korali Kopalnych w Warszawie.

Święty Krzyż dla ks. prof. Sedlaka to nie tylko letni poligon naukowy, ale również odpoczynek. Profesor ukochał swoje góry, nazywał je "Ziemią obiecaną", "Ziemią Świętą". Czerpał natchnienie i siłę z nich. One dopingowały go do wytrwałości, do cierpliwości w dążeniu do wyczuwalnych tylko intuicyjnie celów. Te góry tylko jego dopuściły do tak bliskiej zażyłości, tylko on był godny stawić im czoła, a właściwie współpracować z nimi. Znał doskonale nie tylko historię klasztoru i Muzeum Przyrodniczego na Św. Krzyżu, historię kultury materialnej i wojenną przeszłość tego terenu, ale przede wszystkim budowę geologiczną całych Gór Świętokrzyskich, jak i wiele ciekawostek przyrodniczych związanych z puszczą jodłową, gołoborzami, tajnikami ostępów leśnych. Tu znał każdą piędź ziemi.

W. Sedlak znany jest najbardziej z bioelektroniki, nad którą rozpoczął pracę w roku 1967. Do 1993 roku, do chwili śmierci, Profesor rozpracowywał i popularyzował bioelektronikę, napisał na ten temat ponad sto artykułów i kilka książek. Według bioelektroniki reakcje chemiczne i procesy elektroniczne w organicznych półprzewodnikach są związane zależnościami kwantowo-mechanicznymi, co można przedstawić na modelu posiadającym dwie komplementarne, czyli nierozdzielne i jednakowo ważne strony - chemiczną i elektroniczną.

Formułując elektromagnetyczną teorię życia, W. Sedlak zszedł piętro niżej w organizacji życia, czyli minął poziom chemiczny, na którym stała dotychczas biologia, i sięgnął poziomu kwantowego. Stwierdził, że na tym poziomie zachodzą wszystkie procesy życiowe dzięki kwantowo-mechanicznym sprzężeniom reakcji chemicznych z procesami elektronicznymi w półprzewodnikowym środowisku jakim są np. białka. Takie sprzężenie przejawia się emisją światła. Na tym poziomie wymiana informacji staje się zrozumiała tak w samym organizmie, jak i między organizmem a środowiskiem zewnętrznym.

Z chwilą przyjęcia bioelektroniki należy inaczej spojrzeć na biologię, dogłębniej, a tym samym na medycynę, która jest bardzo ważna dla człowieka. "Kwantowe podłoże stwarza możliwości ruszenia natury życia omijanej dotąd przez niewiedzę" (W. Sedlak, "Człowiek i Góry Świętokrzyskie").

Do publikacji z bioelektroniki należą: "Bioelektronika" (1979), "Bioelektronika - środowisko i człowiek" (1980), "Homo electronicus" (1980), "Na początku było jednak światło" (1985), "Postępy fizyki życia" (1984), "Wykłady o bioelektronice" (1987), "Wprowadzenie w bioelektronikę" (1988), "Mała monografia bioelektroniki". "Bioelektronika dla wszystkich" (2000).

Do bardzo ważnych publikacji zaliczają się również następujące pozycje ks. W. Sedlaka: "Życie jest światłem" (1985), "Inną drogą" (1988), "Technologia Ewangelii" (1989), "W pogoni za nieznanym" (1990), "Człowiek i Góry Świętokrzyskie" (1993, 2001), "Zagubiony Bóg" (1996), "Teologia Światła, czyli sięganie Nieskończoności" (1997)


Chronologia ważniejszych wydarzeń w życiu ks. prof. Włodzimierza Sedlaka

1911 - Urodził się 31 października w Sosnowcu
1919-1920 - Rodzina Sedlaków przeprowadza się najpierw do Suchedniowa (1919), później do Skarżyska Kamiennej (1920)
1930 - Uzyskuje maturę
1935 - Po ukończeniu Seminarium Duchownego w Sandomierzu zostaje wyświęcony na kapłana Kościoła Katolickiego
1936-1939 - Podejmuje pracę jako prefekt w Ćmielowie (woj. Świętokrzyskie)
1939-1945 - Pracuje jako prefekt w Siennie (woj. Świętokrzyskie)
1946 - Podejmuje studia przyrodnicze na Wydziale Matematyczno- Przyrodniczym UMCS w Lublinie
1948-1952 - Przenosi się do Lublina. Studiując pracuje jako katecheta w lubelskich szkołach średnich
1949 - Uzyskuje magisterium z antropologii na Wydziale Matematyczno- Przyrodniczym UMCS w Lublinie (Temat pracy: "Kręgi izolacyjne parafii Sienno")
1950 - Uzyskuje magisterium z pedagogiki Wydziale Matematyczno- Przyrodniczym UMCS w Lublinie
(Temat pracy: "Zmienność organizmu jako podstawa biologiczna zachowania"
1951 - Broni doktorat (tytuł rozprawy: "Zmienność organizmu jako podstawa biologiczna wychowania"), UMCS
1952-1960 - Przenosi się do Radomia. Pracuje jako prefekt w radomskich szkołach średnich
1959 - Publikuje hipotezę nt krzemowych początków życia
1960 - Zostaje zatrudniony na stanowisku adiunkta na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej KUL
1966 - Uzyskuje habilitację z zakresu biologii teoretycznej na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej KUL
(Tytuł rozprawy: "Możliwość odtworzenia początków ewolucji organicznej na podstawie komponenta krzemowego").
1967 - Publikuje pracę, w której pojawiła się wzmianka o możliwości istnienia bioplazmy
1967 - Zostaje mianowany kierownikiem utworzonej dla niego Katedry Biologii Teoretycznej w KUL
1969 - Publikuje zarys koncepcji elektromagnetycznej natury życia
1973 - Z jego inicjatywy i pod jego kierownictwem zostaje zorganizowana w KUL "I konferencja poświęcona bioplazmie"
1974 - Uzyskuje tytuł profesora nadzwyczajnego
1975 - Z jego inicjatywy i pod jego kierownictwem zostaje zorganizowane "I krajowe sympozjum na temat bioelektroniki"
1980 - Uzyskuje tytuł profesora zwyczajnego
1982 - Przechodzi na emeryturę, prowadząc jeszcze przez kilka lat zajęcia zlecone w KUL
1993 - 17 lutego umiera w Radomiu.

Życie jest światłem

W koncepcji naukowej Księdza Profesora Sedlaka życie ma cechy elektromagnetyczne, podobnie jak świadomość. Istnieje Homo electronicus, a elementarnym pratworzywem jest dynamiczna bioplazma - piąty stan materii przynależny tylko żywym istotom. Poglądy te zawarł w książce "Bioelektronika" i "Homo electronicus"

Ks. Prof. dr hab. Włodzimierz Sedlak

Włodzimierz Sedlak, twórca polskiej szkoły bioelektroniki i elektromagnetycznej teorii życia.

"Teologia Światła, czyli sięganie Nieskończoności" - jest ostatnią książką, którą prof. Włodzimierz Sedlak przygotował do druku. Uwieńczeniu realizacji planów wydawniczych przeszkodziła choroba i śmierć Autora. W tej książce Autor prowadzi Czytelnika w kierunku Światła przy pomocy bioelektroniki i wiary w Nieskończonego Boga. Wnioski są zaskakujące: bioteologia, nieśmiertelność duszy jest absolutnym pewnikiem i jest wynikiem elektromagnetycznej natury życia, a śmierć to wrota będące wstępem do wielkiej ery nieśmiertelności. Teologia Światła, czyli sięganie Nieskończoności" to próba bioelektronicznego wyjaśnienia śmierci, nieśmiertelności, duszy człowieka. To również zapis naukowych zmagań i odkryć Autora.

"Dziękuję Ci, żeś mnie rzucił w stronę, gdzie nikt nie chodzi - na podbój życia. To światło. Żywe światło. Żeś to ostawił przy rozpalaniu dnia biosfery. Jakie to jest cudowne... Nie ma okrzyków. Jakie to bajeczne... Życie elektromagnetyczne. To samo, co światło biosfery promieniujące wiecznie. Co najwyżej, ulega przemianie energii. I o to tutaj chodzi, energia nie ginie przecież. Energia wszelka jest wiecznie żywa.

Mój program naukowy streszcza się w krótkim aforyzmie - Życie, czym jesteś?. Aby tak dalece sięgać w naturę życia, muszę się wstępnie wyzwolić z akademizmu pojmowania przedmiotu biologii. Muszę być na własnych obrotach intelektualnych. Inaczej do niczego nie dojdę. Nowa wizja życia jest specyficznym stanem w biologii. Znowu rozwój tradycyjnej biologii jest mi utrudnieniem w balaście informacyjnym, jakby wszystko było wykończone, poukładane - z wyjątkiem natury. Biologia jest 'pełna' poznania, ale jedynie na peryferiach i tylko wtedy, gdy rozpatruje zagadnienie, czym jest życie w ogóle, nie zaś w istocie swej natury. Na czym polega istota natury życia - pytanie pozostające bez odpowiedzi.

Tyle się o życiu mówi, pisze, głosi, rozpacza, kiedy gaśnie, niepokoi, gdy dolega. Zdaje się, że tak dużo się wie o życiu. Chodzimy w nim, obracamy się, poznajemy świat przez życie, bierzemy udział w życiu. Tak wiele szczegółów doszło do naszej wiadomości. Najważniejsza rzecz - uczestniczymy w życiu do czasu i właściwie tak uczestniczymy jak zegarmistrz, który na podstawie znajomości mechanizmu zegarowego, chciałby zabierać rzeczowy głos na temat natury czasu.

Tak wartko płynie życie, że doprawdy zapomniano przeanalizować, czym ono jest. Niedorzeczność powstaje stąd, że człowiek podtrzymuje to życie, stara się je zachować, widzi jego narodziny u innych i śmierć życia również u innych - bez możności określenia natury tego zdarzenia.

Tymczasem z fizyki wiemy, że istnieje świat materii, który jest niewyobrażalny. Kwantowy. Ponieważ rachunek kwantowomechaniczny jest abstrakcyjny bez odzierania postrzegania z detali zewnętrznych, wobec tego nie możemy sobie świata kwantowego przedstawić. Jest on możliwy tylko do opisania formalnego, czyli matematycznego. Jeśli tak się sprawy przedstawiają, że wszelka materia posiada niewidoczny realizm kwantowy, wobec tego życie w najgłębszych swych rejonach powinno być również skwantowane. Musi więc być na tym poziomie energią.

Pomysł szalony, ale robi wrażenie trafnego uderzenia w sedno sprawy. Mamy spróbować przybliżyć sobie ten niewyobrażalny świat na odległość, która pozwoliłaby jako tako zapoznać się z życiem. Mówiąc prosto - pragniemy poznać kwantowe podstawy stanu ożywienia. Jeśli tutaj się nie przybliżymy do natury życia, to już do niej nie dojdziemy w naszym poznaniu. Trochę zaś gimnastyki mózgu zawsze się przyda".

Włodzimierz Sedlak


Trudno jest w kilku słowach streścić całe, niezwykle bogate życie księdza profesora. Naukowiec, pedagog, ksiądz, którego teorie, podparte naukowymi dowodami, wywołały niezłe zamieszanie wśród starych, profesorskich wyg. Zajmował się paleontologią, geologią, ewolucjonizmem, by stać się wreszcie twórcą bioelektroniki, nowej dziedziny nauki. Był człowiekiem niezwykłym. Potwierdzą to zapewne wszyscy, którzy mieli okazję poznać Go.

Urodził się w górniczej rodzinie 31 października 1911 roku w Sosnowcu, zmarł w Radomiu 17 lutego 1993 roku. Dzieciństwo spędził w Sosnowcu i Suchedniowie, okres dojrzewania upłynął mu w Skarżysku-Kamiennej. Po maturze wstąpił do Seminarium Duchownego w Sandomierzu w 1930 roku. Po święceniach kapłańskich w 1935 roku został przydzielony do pracy w szkole w Ćmielowie jako prefekt. Pod koniec sierpnia 1939 roku został przeniesiony do Sienna, gdzie mieszkał i pracował jako katecheta do 1948 roku. W Siennie odbudował po wojnie podstawowe szkolnictwo oraz powołał do życia: Szkołę Rzemiosł i Liceum Ogólnokształcące. Liceum istnieje do dzisiaj, a od 1992 roku nosi imię swego założyciela, czyli ks. prof. Włodzimierza Sedlaka.

Mieszkając i pracując w Siennie w roku 1946, W. Sedlak w trzydziestym piątym roku życia podjął studia na Wydziale Matematyczno-Przyrodniczym Uniwersytetu im. Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Do Lublina przez dwa lata dojeżdżał na zajęcia. Od 1948 do 1952 studiował stacjonarnie, a jednocześnie pracował jako katecheta w średnich szkołach Lublina. Na UMCS uzyskał dwa dyplomy magisterskie: w 1949 roku z antropologu i w 1950 roku z pedagogiki. Doktorat w tejże uczelni uzyskał w 1951 roku na podstawie rozprawy pt. "Zmienność organizmu jako podstawa biologiczna zachowania".

W latach 1952-1959 ks. Sedlak pracował nadal jako prefekt, ale już w Radomiu. Od 1960 roku został zatrudniony w Lublinie na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Na zajęcia dojeżdżał z Radomia. W roku 1966 uzyskał na KUL-u habilitację z biologii teoretycznej, a następnie objął kierownictwo utworzonej przez siebie Katedry Biologii Teoretycznej, jedynej tego typu w Polsce, na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. W roku 1974 został profesorem nadzwyczajnym, a w 1980 roku profesorem zwyczajnym. 22 lata pracował jako nauczyciel akademicki, a po przejściu na emeryturę jeszcze przez dziewięć lat był kuratorem Katedry i prowadził zajęcia zlecone.

Droga naukowa ks. W. Sedlaka była bardzo oryginalna. Mimo późnego startu, doszedł on do wyników dzięki wytężonej pracy, cierpliwości, uporowi w dążeniu do poznawania nieznanego w przyrodzie, całkowicie własnych inwestycji finansowych oraz wysiłkowi włożonemu w kształcenie siebie. Cechowała go olbrzymia zdolność do kojarzenia rzeczy trudnych i nikomu nie znanych. Jego pole działalności było szerokie. Był kapłanem, a w tym prefektem, kaznodzieją, rekolekcjonistą. Był badaczem interdyscyplinarnym o spojrzeniu syntetyka. Ks. prof. objął swym zasięgiem kilka dyscyplin, takich jak: geologia i paleontologia Gór Świętokrzyskich, pochodzenie życia, paleobiochemia, paleobiofizyka i bioelektronika, czyli elektromagnetyczna teoria życia.

Od 1960 roku Włodzimierz Sedlak opublikował ponad 180 artykułów i kilkanaście książek z dziedzin, którymi się zajmował. Do jednego z pierwszych jego zainteresowań należy krzem. Podał teorię o ewolucyjnej roli krzemu w rozwoju protobiologicznych układów, czyli wczesnych form życia. W sformułowaniu jej W. Sedlak oparł się na prastarej ewolucji zaznaczonej antagonistycznym zestawem Si-Ca. Z tej tematyki ukazały się trzy pozycje: "Rola krzemu w ewolucji biochemicznej życia" (1967), "U źródeł nowej nauki. Paleobiochemia" (1973) i "Kierunek - początek życia" (1985). Profesor napisał również scenariusz do filmu pod tytułem "Krzem - pierwiastek młodości". Dlaczego krzem został określony jako pierwiastek młodości? Ponieważ młode organizmy zawierają więcej krzemu niż starsze, a w miarę upływu lat poziom krzemu spada, a wzrasta poziom wapnia. Pojawiają się wówczas procesy miażdżycowe - skleroza, czyli zaznacza się starzenie organizmu.

Ks. W. Sedlak związał się z Górami Świętokrzyskimi bardzo wcześnie. Jednym z pierwszych odkryć dokonanych w tych górach przez niego był piryt na Łysej Górze (1957). Podał również wyjaśnienie powstania charakterystycznych powierzchni kwarcytowych, spotykanych w Górach Świętokrzyskich, tzw. "powierzchni deszczowych" - takie powierzchnie są wynikiem trawienia glino-krzemianowego podłoża przez pewne gatunki bakterii, glonów i grzybów. W latach pięćdziesiątych prowadził poszukiwania żelaza ze starożytnego wytopu, z tzw. dymarek i w 1959 roku ks. prof. Sedlak znalazł pierwsze kawałki stali. W Łysogórach odkrył fyllit (warstwowa substancja węglista) w mułowcach. Fyllit jest uznanym powszechnie dowodem śladów życia z prekambru. Profesor prowadził również badania narośli rakowatych na drzewach. W warstwach kwarcytowych odkrył faunę meduzowatych oraz przedstawiciela praślimaka.

Jednym z największych odkryć w kwarcytach świętokrzyskich było znalezienie przez Sedlaka w 1969 r. nieznanej dotychczas na świecie fauny liczącej ponad 550 min lat (kambr domy), zaliczonej przez niego do nowego rzędu Corallicyathida (koralicjatydy, archeocjaty - tak popularnie nazywał Sedlak odkrytą faunę). Znaczenie tego odkrycia było bardzo duże, obaliło bowiem dotychczasowe opinie, że warstwy kwarcytowe są pozbawione skamieniałości, czyli że są "martwe". Również w tych samych warstwach odkrył wiele okazów glonów też z kambru. Ta fauna i rośliny są bardzo dużych wymiarów i bardzo dobrze zachowane. W. Sedlak przebadał gołoborza kwarcytowe i 20 wychodni, wydobył około 10000 skamieniałych dokumentów. W Muzeum Przyrodniczo-Leśnym Świętokrzyskiego Parku Narodowego na Św. Krzyżu znajduje się wiele eksponatów fauny i flory kambryjskiej podarowanej przez ks. Sedlaka. Odkrytą faunę przedstawił na Międzynarodowym Sympozjum Korali Kopalnych w Paryżu w 1975 roku, a w 1979 roku zreferował kopalne glony megaskopowe na Międzynarodowym Sympozjum Korali Kopalnych w Warszawie.

Święty Krzyż dla ks. prof. Sedlaka to nie tylko letni poligon naukowy, ale również odpoczynek. Profesor ukochał swoje góry, nazywał je "Ziemią obiecaną", "Ziemią Świętą". Czerpał natchnienie i siłę z nich. One dopingowały go do wytrwałości, do cierpliwości w dążeniu do wyczuwalnych tylko intuicyjnie celów. Te góry tylko jego dopuściły do tak bliskiej zażyłości, tylko on był godny stawić im czoła, a właściwie współpracować z nimi. Znał doskonale nie tylko historię klasztoru i Muzeum Przyrodniczego na Św. Krzyżu, historię kultury materialnej i wojenną przeszłość tego terenu, ale przede wszystkim budowę geologiczną całych Gór Świętokrzyskich, jak i wiele ciekawostek przyrodniczych związanych z puszczą jodłową, gołoborzami, tajnikami ostępów leśnych. Tu znał każdą piędź ziemi.

W. Sedlak znany jest najbardziej z bioelektroniki, nad którą rozpoczął pracę w roku 1967. Do 1993 roku, do chwili śmierci, Profesor rozpracowywał i popularyzował bioelektronikę, napisał na ten temat ponad sto artykułów i kilka książek. Według bioelektroniki reakcje chemiczne i procesy elektroniczne w organicznych półprzewodnikach są związane zależnościami kwantowo-mechanicznymi, co można przedstawić na modelu posiadającym dwie komplementarne, czyli nierozdzielne i jednakowo ważne strony - chemiczną i elektroniczną.

Formułując elektromagnetyczną teorię życia, W. Sedlak zszedł piętro niżej w organizacji życia, czyli minął poziom chemiczny, na którym stała dotychczas biologia, i sięgnął poziomu kwantowego. Stwierdził, że na tym poziomie zachodzą wszystkie procesy życiowe dzięki kwantowo-mechanicznym sprzężeniom reakcji chemicznych z procesami elektronicznymi w półprzewodnikowym środowisku jakim są np. białka. Takie sprzężenie przejawia się emisją światła. Na tym poziomie wymiana informacji staje się zrozumiała tak w samym organizmie, jak i między organizmem a środowiskiem zewnętrznym.

Z chwilą przyjęcia bioelektroniki należy inaczej spojrzeć na biologię, dogłębniej, a tym samym na medycynę, która jest bardzo ważna dla człowieka. "Kwantowe podłoże stwarza możliwości ruszenia natury życia omijanej dotąd przez niewiedzę" (W. Sedlak, "Człowiek i Góry Świętokrzyskie").

Do publikacji z bioelektroniki należą: "Bioelektronika" (1979), "Bioelektronika - środowisko i człowiek" (1980), "Homo electronicus" (1980), "Na początku było jednak światło" (1985), "Postępy fizyki życia" (1984), "Wykłady o bioelektronice" (1987), "Wprowadzenie w bioelektronikę" (1988), "Mała monografia bioelektroniki". "Bioelektronika dla wszystkich" (2000).

Do bardzo ważnych publikacji zaliczają się również następujące pozycje ks. W. Sedlaka: "Życie jest światłem" (1985), "Inną drogą" (1988), "Technologia Ewangelii" (1989), "W pogoni za nieznanym" (1990), "Człowiek i Góry Świętokrzyskie" (1993, 2001), "Zagubiony Bóg" (1996), "Teologia Światła, czyli sięganie Nieskończoności" (1997)


Chronologia ważniejszych wydarzeń w życiu ks. prof. Włodzimierza Sedlaka

1911 - Urodził się 31 października w Sosnowcu
1919-1920 - Rodzina Sedlaków przeprowadza się najpierw do Suchedniowa (1919), później do Skarżyska Kamiennej (1920)
1930 - Uzyskuje maturę
1935 - Po ukończeniu Seminarium Duchownego w Sandomierzu zostaje wyświęcony na kapłana Kościoła Katolickiego
1936-1939 - Podejmuje pracę jako prefekt w Ćmielowie (woj. Świętokrzyskie)
1939-1945 - Pracuje jako prefekt w Siennie (woj. Świętokrzyskie)
1946 - Podejmuje studia przyrodnicze na Wydziale Matematyczno- Przyrodniczym UMCS w Lublinie
1948-1952 - Przenosi się do Lublina. Studiując pracuje jako katecheta w lubelskich szkołach średnich
1949 - Uzyskuje magisterium z antropologii na Wydziale Matematyczno- Przyrodniczym UMCS w Lublinie (Temat pracy: "Kręgi izolacyjne parafii Sienno")
1950 - Uzyskuje magisterium z pedagogiki Wydziale Matematyczno- Przyrodniczym UMCS w Lublinie
(Temat pracy: "Zmienność organizmu jako podstawa biologiczna zachowania"
1951 - Broni doktorat (tytuł rozprawy: "Zmienność organizmu jako podstawa biologiczna wychowania"), UMCS
1952-1960 - Przenosi się do Radomia. Pracuje jako prefekt w radomskich szkołach średnich
1959 - Publikuje hipotezę nt krzemowych początków życia
1960 - Zostaje zatrudniony na stanowisku adiunkta na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej KUL
1966 - Uzyskuje habilitację z zakresu biologii teoretycznej na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej KUL
(Tytuł rozprawy: "Możliwość odtworzenia początków ewolucji organicznej na podstawie komponenta krzemowego").
1967 - Publikuje pracę, w której pojawiła się wzmianka o możliwości istnienia bioplazmy
1967 - Zostaje mianowany kierownikiem utworzonej dla niego Katedry Biologii Teoretycznej w KUL
1969 - Publikuje zarys koncepcji elektromagnetycznej natury życia
1973 - Z jego inicjatywy i pod jego kierownictwem zostaje zorganizowana w KUL "I konferencja poświęcona bioplazmie"
1974 - Uzyskuje tytuł profesora nadzwyczajnego
1975 - Z jego inicjatywy i pod jego kierownictwem zostaje zorganizowane "I krajowe sympozjum na temat bioelektroniki"
1980 - Uzyskuje tytuł profesora zwyczajnego
1982 - Przechodzi na emeryturę, prowadząc jeszcze przez kilka lat zajęcia zlecone w KUL
1993 - 17 lutego umiera w Radomiu.

 

Wszystko musi mieć początek

Od autora

Przed lekturą tej książki należy zapomnieć o szkolnych wiadomościach z biologii, a także pozbyć się dotychczasowych wyobrażeń o człowieku. Jak pisałby książkę o człowieku fizjolog? Oczywiście w swoim języku. Lecz gdyby chciał tłumaczyć najszczytniejsze wzloty psychiki kryteriami fizjologicznymi, spotkałby się ze zdecydowanym oporem przeciw degradacji człowieka do zwierzęcia. Nie próbujmy zatem przekładać fizjologii na humanistyczne wartości.

Autor podejmuje podwójne ryzyko - wprowadza niekonwencjonalne pojęcie człowieka, wynikające z bioelektroniki, i dokonuje próby przełożenia "człowieka elektronicznego" na wartości humanistyczne. Natomiast podczas czytania nie należy przekładać bioelektroniki na biochemię czy fizjologię i potem - jeszcze na humanistykę. Lepiej od początku myśleć w kategoriach bioelektronicznych, inaczej nie uchwyci się sensu, podobnie jak nie chwyta się sensu podczas przekładania obcojęzycznego tekstu przy słabej znajomości języka. Książka ta nie jest elementarzem bioelektroniki; musiałaby wtedy mieć zupełnie inny profil i nie mogłaby w żaden sposób sięgać aż do nowej interpretacji człowieka. Byłoby to zbyt przedwczesne. Dalsze podawanie alfabetu bioelektroniki, po dziesięciu latach pracy w tym kierunku, nie wydaje się ani konieczne, ani celowe. Wystarczy stwierdzenie, że według autora - życie ma dwie strony, biochemiczną i bioelektroniczną, jak moneta reszkę i orła, lecz jedną tylko wartość.

Zastosowanie pojęć bioelektroniki do antropologii jest zapewne pierwszą tego rodzaju próbą na świecie i dlatego musi być przedsięwzięciem w tym samym stopniu odważnym, co kontrowersyjnym. Należy przyjąć książkę jako wyraz owej próby ze wszystkimi tego konsekwencjami: może ona być awangardowa, dyskusyjna i niezupełnie udana, miejscami niespójna, a przy tym - zupełnie brak kompetentnych do jej całkowitej oceny. W każdym razie nie jest fantastyką naukową.

Autor dał elektronicznej wizji człowieka nazwę Homo electranicus. Traktuje ją ze względów dla siebie zrozumiałych jako rzeczywistość, zdając sobie sprawę z kontrowersyjności problemu. Niekontrowersyjne bywają tylko podręczniki, które przekazują obiegowe wiadomości naukowe. Skoro wybiera się profil niepodręcznikowy ryzykuje się tym samym wszystkie okoliczności towarzyszące. Walka miewa dwa rozstrzygnięcia - zwycięstwo lub przegraną. W nauce nie bywa inaczej.


WSZYSTKO MUSI MIEĆ POCZĄTEK...


Początek ma zarówno każdy problem, jak i każde jego rozwiązanie. "Siekankę" prawdy przyrodniczej przyrządza się od, czasów humanizmu - a zwłaszcza w wiekach XIX i XX - na tych samych zasadach analitycznych. Metody analizy natomiast, dzięki postępom myśli technicznej, zmieniają się w kierunku zwiększania stopnia pulweryzacji przedmiotu badań. Analiza chemiczna łącznie z wariantami chromatograficznymi i spektroskopowymi osiągnęła obecnie niebywałą precyzję. Poznajemy życie w pikowymiarach, sięgniemy niedługo cząstek elementarnych, z których jest zbudowana materia życia. Jego energetykę zresztą jesteśmy skłonni lokować już w polach grawitacyjnych, neutrinowych, by nie wspomnieć o takich energetycznych bytach, jak siły psi, na które, jak dotychczas, nie mają zamiaru dać swego placet fizycy - ci kustosze energii i masy.

Wydaje się, że tajemnica życia tkwi właśnie w mikrorozmiarze, dlatego tak uporczywie, od czasów Leeuwenhoeka, twórcy ulepszonego mikroskopu, zmniejszamy wymiary badanego przedmiotu metodami mikroskopii - poprzez stosowanie immersji, wynalezienie ultramikroskopu elektronowego, a na drodze chemicznej - poprzez postępującą precyzję analityczną. Powstaje tedy niebezpieczeństwo poznania wszystkich składowych przy niemożności zrekonstruowania całości tak, aby nie tylko geometrycznie przystawała w elementach, ale i sprawnie funkcjonowała.

Co twórczego może wnieść w poznanie życia dalsza jego atomizacja proponowana przez bioelektronikę? Przecież wiedzie ona tylko do jeszcze większego roztarcia całości życia. Jaki jest w ogóle jej sens, skoro brakuje nam raczej integracji? Sięganie w strefę kwantową, gdzie nie rozróżnia się już fali od cząstki, położenia od pędu, masy od energii, nawet życia od nieżycia, staje się podrożą w świat doskonałego pudru życia, w której palcami badałoby się subtelność zgranulowania, doznając co najwyżej satysfakcji dojścia do granic możliwości.

Wszak uprawiając bioelektronikę trzeba minąć rozmiary biologii molekularnej, nawet poziom reakcji chemicznych i zejść jeszcze niżej, gdzie wszelkie mianowanie przedmiotów jest już niedopuszczalne, obowiązuje bowiem statystyczne prawo zbioru. W sobie anonimowego. Co to może dać człowiekowi? Czy sproszkowanie wymiaru potrafi wyjaśnić jego złożoność i skalę możliwości? Raczej brak nam wciąż szerokiej integracji człowieczeństwa, gdyż człowiek chyba nie może stanowić sumy własnych dzieł już dokonanych i nie wykluczonych w przyszłości, ani tym bardziej sumy elementów składających się na łączną masę około 70 kilogramów.

Na razie człowieka oceniamy na podstawie jego zdolności produkcyjnej we wszelkich dziedzinach od technicznej poprzez artystyczną do intelektualnej. Z tego behawioru człowieka pragniemy odtworzyć jego wnętrze, jego działającą treść. Kaskadowy spadek badawczych metod w coraz mniejszy rozmiar analizowanego fragmentu człowieka nie prowadzi ani do poznania życia, o którym, wydaje nam się, bardzo wiele wiemy, prócz jednej rzeczy - czym ono jest, ani do poznania psychiki, która przecież stanowi gatunkowy wyznacznik człowieczeństwa wyrażony słowem sapiens. Jest on niemniej jednak energetyczny i wymykający się skutecznie próbom zdefiniowania.

Paradoksalność sytuacji jest tu podwójnie rzeczywista, a tym samym propozycja jeszcze jednego zejścia, do kwantowych podstaw, nawet na kimś pozbawionym zbytniej wyobraźni robi wrażenie likwidowania powodzi wodą. Rekonstrukcja człowieka z kwantowych fundamentów może być dziełem przyrody, ale wydaje się mało prawdopodobna jako udane przedsięwzięcie u jej badacza, mimo zaaplikowania bioelektroniki.

A jednak? Tyle już nieudanych prób podejmowano dla poznania człowieka i nauka się nadal rozwija, czemu więc nie zaryzykować jeszcze jednej, która ostatecznie nie jest władna nauce zaszkodzić. A to już bardzo dużo. Niezależnie od stopnia absurdalności przenoszenia pojęć kwantowych do złożoności człowieka, może warto i tę próbę podjąć. Człowiek jest godzien intelektualnych zabiegów, by całe jego piękno i urok jego głębi wydobyć oraz poznać. Jest ta bezsprzecznie pierwsza na świecie próba stworzenia "elektronicznej antropologii". Zabieg wydaje się uzasadniony o tyle, że w interpretacji życia od strony elektronicznej, a nie tylko chemicznej, trudno wyeliminować biologiczną składową człowieka. Przy okazji powstaje zaraz pytanie, czy psychikę można również objąć bioelektroniczną interpretacją. Załóżmy że tak. Wtedy można będzie zaproponować nowe pojęcie robocze - Homo electronicus.
Dlaczego właśnie ten człowiek - o najniższej jakości, zubożony treściowo do ostatecznych granic?

Zatrzymajmy się na chwilę przy określeniach stawianych obok słowa "człowiek". Zaczął bodaj Arystoteles, mianując go zwierzęciem społecznym. Potem powstał Homo ridens, Homo oeconomicus, Homo paradoxalis i duma wszystkich, określenie, które zresztą weszło do nauki ustalającej ambitny status człowieka między ssakami - Homo sapiens. Różnica gatunkowa podkreślona przymiotnikiem sapiens położyła się jak cięcie brzytwą między człowiekiem i resztą zwierząt, której to granicy zwierzęta z szacunku i niemożności nie przekraczają, z człowiekiem zaś bywa różnie. Graniczny rów usiłowano wprawdzie zasypać w okresie rozwoju darwinizmu, dopatrując się daleko idących szczegółów włączających właśnie człowieka do zoologii, na przekór idealizującym filozofom, teologom i bajkopisarzom, ale były to już wtórne procesy likwidowania zbyt ostro postawionych granic między królem zwierząt a podwładnymi.

Mimo wszystko sapiens tkwi jako wyznacznik gatunkowy obok Homo. Czy nowy przymiotnik electronicus może cokolwiek zmienić, poza tym, że wnosi dozę humoru i wolność określania bez ostatecznych rozwiązań? Jak gdyby człowiek zawsze musiał mieć najwięcej kłopotu z sobą i władną naturą, jak gdyby szaradzista stawał zawsze wobec nierozwiązanej zagadki - czym jest, on sam. Już wymienione i inne możliwe określenia człowieka mówią, co on potrafi, co może, na co go ewentualnie jeszcze stać. Tylko owo wielkie sapiens, które weszło do biologii człowieka, oddzielając go od reszty ssaków, nie jest prozaicznym dodatkiem, a na wskroś ludzkim dziełe...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin