Krystyna Kupis, Renata Figarska (Radom)
Osoby:
Ojciec O.Santiago SFatima FCyganka C .Król K.Kierownik karawany KK.Anglik A.Alchemik Al.Wojownik Pustyni WP1.Wojownik Pustyni WP2.
AKT 1: Muzyka „Andaluzja” Scena 1Ruiny kościoła po lewej stronie w głębi, obok duże drzewo. Na scenę wchodzi młodzieniec z ojcem obaj gestykulują. Młodzieniec usiłuje do czegoś tego starszego przekonać.
O. Santiago synu, ludzie z zakątków całego świata przeszli już przez naszą wioskę.
Poszukują tu rzeczy nowych, ale chociaż je znajdują, pozostają ciągle tacy sami. Wchodzą na skarpę obejrzeć zamek i wydaje im się, że przeszłość była lepsza od teraźniejszości.
S. Ale ja nie znam zamków w krainach, z których oni przybywają.O. Ludzie ci, widząc nasze pola i nasze kobiety powiadają, że chcieliby tu zostać na zawsze.S. Chcę zatem poznać ich kobiety i kraje, z których przybyli. Gdyż oni nie zostają tutaj nigdy.O. Ludzie ci mają sakwy wypchane pieniędzmi. U nas tylko pasterze mogą podróżować
beztrosko.
S. Zostanę więc pasterzem.
Długie milczenie. Ojciec wstaje wyciąga z kufra sakiewkę.
O. Mam tu sakiewkę ze złotymi monetami. Znalazłem je kiedyś w polu i zamierzałem ofiarować Kościołowi w dniu twoich święceń. Kup za nie stado i przemierzaj świat, aż zrozumiesz, że nasz zamek jest najważniejszy ze wszystkich, a nasze kobiety najpiękniejsze.
Muzyka.Santiago pochyla się by ucałować ojcowską rękę a Ojciec go błogosławi. Kładzie się spać. Śpi niespokojnie, rzuca się. Budzi się.
Scena 2 Przechodzi Cyganka. Santiago zauważa ją i prosi o pomoc.
S. Dobrze, że cię widzę. Miałem dziwny sen, czy mogłabyś mi go wyjaśnić?
C. Sny są językiem Boga. Gdy Bóg przemawia językiem świata, mogę odgadnąć ich znaczenie. Jeśli zaś mówi językiem twojej duszy, to tylko ty jeden możesz je zrozumieć. Tak czy owak najpierw należy mi się zapłata.
S. Dwa razy z rzędu śniło mi się to samo. Byłem z moim stadem na pastwisku, kiedy pojawiło się dziecko i zaczęło bawić się z owcami. Nagle chwyciło mnie za rękę i zaprowadziło do Piramid w Egipcie. Dziecko powiedziało mi: Jeśli dotrzesz tutaj, znajdziesz ukryty skarb. Ale nim zdołało pokazać mi dokładne miejsce, obudziłem się i za pierwszym i za drugim razem.
Cyganka milczy przez chwilę. Ponownie ujmuje ręce młodzieńca i mówi.
C. Teraz nie wezmę od ciebie nic. Ale chcę dziesiątą część skarbu, jeśli go kiedykolwiek odnajdziesz.
S. (Wybucha śmiechem po czym powraca do rozmowy) Wy Cyganie naprawdę jesteście bardzo dziwni. Ale jak wytłumaczysz ten sen?
C. Ten sen jest w Języku Świata. A jego przesłanie jest takie: powinieneś iść do egipskich Piramid. Wprawdzie nigdy nic o nich nie słyszałam, ale jeśli pokazało ci je dziecko, to na pewno istnieją. Tam odnajdziesz skarb.
S. Jeśli taka jest twoja rada, to szkoda było mojego czasu.
C. Rzeczy proste są zawsze najbardziej niezwykłe i tylko mędrcy potrafię je pojąć.
S. A jak mam dojść do Egiptu?
C. Ja tylko tłumaczę sny. Nie potrafię ich przemieniać w rzeczywistość.
S. A jeśli nigdy tam nie dotrę?
C. To ja nie dostanę zapłaty. Nie pierwszy to raz. No idę już sobie, straciłam dla ciebie zbyt dużo czasu.
Muzyka
Scena 3 Santiago usiadł i zaczął czytać grubą książkę, co jakiś czas popija z butelki łyk wina.
Przysiada się do niego jakiś nieznajomy ubrany po arabsku i usiłuje rozpocząć rozmowę.
K. Czy mógłbyś mnie poczęstować odrobiną wina?
S. zdziwiony podaje butelkę z winem.
K. (pije obciera twarz i zagaduje) Co takiego ciekawego czytasz?
S. Santiago podaje książkę nieznajomemu.
K. Hmm... (ogląda na wszystkie strony) To znana książka, ale bardzo nudna. Mówi o niezdolności ludzi do wybierania swojego własnego losu. A na koniec pozwala uwierzyć w największe kłamstwo świata.
S. A jakie jest największe kłamstwo świata?
K. To mianowicie, że nadchodzi taka chwila, kiedy tracimy całkowicie panowanie nad naszym życiem i zaczyna nim rządzić los.
S. Ze mną tak się nie stało. Wprawdzie chciano ze mnie zrobić księdza, ale ja postanowiłem zostać pasterzem.
K. I dobrze wybrałeś, bo lubisz podróżować.
S. (przyglądając się bacznie nieznajomemu) Skąd jesteś?
K. Z różnych stron.
S. Nikt nie może pochodzić z różnych stron.
K. Jestem królem Salem.
S. Dlaczego król rozmawia z pasterzem?
K. Jest wiele powodów. Najważniejszy jest ten, iż jesteś zdolny spełnić Własną Legendę.
S. Co to jest Własna Legenda?
K. To jest to, co zawsze pragnąłeś robić. Każdy z nas we wczesnej młodości wie dobrze, jaka jest jego Własna Legenda. W tym okresie życia wszystko jest jasne, wszystko jest możliwe, ludzie nie boją się ani pragnień, ani marzeń o tym, co chcieliby w życiu osiągnąć. Jednak w miarę upływu czasu jakieś tajemnicze siły starają się dowieść za wszelką cenę, że spełnienie Własnej Legendy jest niemożliwe. Pamiętaj kimkolwiek jesteś, cokolwiek robisz, jeśli naprawdę z całych sił czegoś pragniesz, to cały wszechświat sprzyja potajemnie twojemu pragnieniu.
Siedzą w milczeniu.
K. Dlaczego zajmujesz się owcami?
S. Bo lubię podróżować.
K. Ty próbujesz żyć swoją Własną Legendą. Ale jesteś o krok od porzucenia jej.
S. Czy zawsze pojawiasz się w takich chwilach?
K. Nie zawsze w tej samej postaci. Czasem pojawiam się jako dobry pomysł, albo zręczny sposób wydobycia się z tarapatów. Innym znów razem, sprawiam, że rzeczy stają się łatwiejsze. I tak będzie do końca świata. Tyle, że większość ludzi tego nie widzi Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o twoim skarbie, musisz oddać mi co dziesiątą owcę. Wytłumaczę ci wtedy, jak znaleźć ukryty skarb. Do zobaczenia. Pamiętaj, kiedy czegoś pragniesz, to cały wszechświat działa potajemnie, byś mógł to pragnienie spełnić.
Król odchodzi.
S. (mówi sam do siebie) Ludzie wygadują przedziwne rzeczy. Czasem lepiej obcować z owcami, bo one przynajmniej milczą. Albo z książkami, bo opowiadają niewiarygodne historie. Ale z drugiej strony ten dziwny król pisał na ziemi historię mego życia. Zupełnie jakby mnie przenikał.A gdybym sprzedał owce, mógłbym przedostać się na drugi brzeg cieśniny. Zostawić owce. Przez całe dwa lata poznawałem tajniki pasterskiego rzemiosła. Znam dobrze każdą z nich. Gdybym je porzucił cierpiałyby. (chwila milczenia)Niech będzie przeklęta chwila, w której go spotkałem.Mam rozdartą duszę pomiędzy owce i skarb. Muszę wybierać między czymś, do czego przywykłem i czymś nieznanym. (Chwila milczenia, pakuje swoje rzeczy do plecaka)Zostawiłem ojca, matkę. Przywykli jakoś oni i ja przywykłem. Z czasem owce tak samo przyzwyczają się do tego, że mnie nie ma.
Muzyka. Po jakimś czasie Santiago wychodzi.
Scena 4 Król na tym samym miejscu podchodzi do niego Santiago
S. Mój przyjaciel bez namysłu kupił moje stado. Powiedział, że całe życie marzył o tym, aby być pasterzem. To dobra wróżba.
K. Tak, bo los bardzo pragnie byś podążał śladem Własnej Legendy.
S. Owce dla ciebie zostawiłem w zagrodzie obok... Gdzie mój skarb?
K. W Egipcie w pobliżu piramid. Aby tam dojść musisz uważać na znaki. Bóg wyznaczył na świecie dla każdego z nas szlak, którym musimy podążać. Wystarczy tylko odczytać, co zapisał dla ciebie. Pamiętaj o języku znaków. Ale nade wszystko pamiętaj, że musisz iść do kresu swojej Własnej Legendy. Na końcu chciałbym ci powierzyć Tajemnicę Szczęścia. Jest ona ukryta w tym, by widzieć wszystkie cuda świata i nigdy nie zapomnieć o celu wędrowania. Żegnaj i bądź szczęśliwy.
S. Dziękuję za wszystko. Do zobaczenia...(po chwili)Owce nauczyły mnie , że na świecie istnieje język zrozumiały dla wszystkich. Jest to język zapału, język rzeczy, które wykonuje się z miłością i ochotą, nie tracąc nigdy z oczu celu do którego się zmierza. Od Piramid dzieli mnie cała pustynia .To ona ukryła mój skarb. Jeśli nie uda mi się go odnaleźć, zawsze jeszcze będę mógł wrócić do siebie na pastwiska. A może nigdy nie nadarzy się sposobność, by zobaczyć Egipskie Piramidy. Niespodziewanie los dał mi dość pieniędzy, a i czas nigdzie mnie nie popędza. Dlaczego więc nie spróbować? Uczyłem się od owiec, dlaczego nie miałbym się uczyć od pustyni? Wydaje się ona jeszcze starsza i jeszcze bardziej przepełniona mądrością.
Akt II
Scena 1 Wchodzi Anglik ubrany dosyć okazale, czyta książkę i nie zwraca uwagi na Santiago.
S. Na co czekasz?
A. Czekam na karawanę. Poświęciłem całe życie, by wylądować w takim miejscu. Dziesięć lat studiów doprowadziło mnie do bydlęcej obory. Od lat próbuję przybliżyć się do jakiegoś alchemika. Ale są to dziwaczni osobnicy. Mój przyjaciel, opowiedział mi o arabie, który potrafi przemieniać w złoto pospolity metal. Żyje on na oazie w Fajum. Muszę koniecznie spotkać tego przeklętego alchemika. On z pewnością zna zagubiony język Wszechświata... Mogą go rozumieć wszyscy tyle, że wszyscy o nim zapomnieli.
KK. Macie szczęście właśnie jedna karawana wyrusza dziś po południu do Fajum.
S. Ale ja jadę do Egiptu.
KK. Fajum leży w Egipcie. A ty wyglądasz dziwnie jak na Araba.
S. Jestem Hiszpanem.
A. Ciekaw jestem, czy ty też wybierasz się do Alchemika.
S. Nie, ja idę na poszukiwanie skarbu.
A. W pewnej mierze ja również.
S. Zresztą nawet nie wiem, co to jest Alchemia.
KK. Jestem przywódcą tej karawany. Mam prawo do życia i śmierci tych, których prowadzę. Żądam, by każdy z was przysiągł na Boga, że będzie mi posłuszny w każdej okoliczności. Na pustyni bowiem nieposłuszeństwo jest równe śmierci.
A. Krążą pogłoski, że wybuchła wojna między plemionami. Czy istnieje jakieś zagrożenie?
KK. Ten, kto raz wyruszył na pustynię, nie może zawrócić z drogi. A skoro nie można się cofnąć trzeba iść naprzód. Reszta jest w mocy samego Boga, nawet niebezpieczeństwo. (Po chwili)Zostawię was samych. Muszę zobaczyć co robią straże.
Santiago przegląda książkę Anglika
S. Słuchaj, tu jest napisane, że najważniejszy zapis w całej Alchemii składa się z kilku zaledwie linii wyrytych na zwyczajnym szmaragdzie.
A. Jest to Szmaragdowa Tablica.
S. Po co zatem wszystkie te księgi?
A. Po to, by zrozumieć tych kilka linii.
S. Czy to prawda, że słynni alchemicy poświęcali całe swoje życie na oczyszczanie metali?
A. Tak, gdyż wierzyli, że podgrzewany całymi latami metal uwolni się i pozostawi po sobie tylko Duszę Świata. To miało pozwolić alchemikom pojąć wszystko co istnieje na ziemi, ponieważ był to język, dzięki któremu rzeczy porozumiewają się miedzy sobą.
S. A nie wystarczy przyglądać się uważnie ludziom i znakom, by ten język odkryć?
A. Chcesz za wszelka cenę wszystko uprościć. Alchemia jest znojną pracą. I nie można opuścić żadnego stopnia wtajemniczenia. Całymi latami alchemicy oczyszczali metale, aż w końcu z ich duszy ulotniła się cała pycha świata. I spostrzegli, że oczyszczanie metali oczyściło ich samych.
S. Jestem przekonany, że całą mądrość Alchemii można równie dobrze czerpać z codziennego życia.
A. Wracaj lepiej do obserwacji karawany. Mnie ona nie nauczyła zbyt wiele.
(Odbiera mu książkę.)
S. (do siebie)Każdy uczy się po swojemu, ale obaj próbujemy iść śladem Własnej Legendy.
(Wraca kierownik karawany)
S. Wszystko w porządku?
KK. Tak, noc powinna być spokojna.
S. Wydajesz się wcale niewzruszony w obliczu bliskiej wojny.
KK. Póki co żyję, a jeśli przyjdzie mi walczyć, jeden dzień nie będzie lepszy od drugiego by umrzeć. Dla mnie istnieje tylko dzisiaj. Jeśli kiedyś uda ci się trwać w teraźniejszości, staniesz się szczęśliwym człowiekiem. Dobrze starczy tych opowieści, jutro czeka nas droga, jak dobrze pójdzie jutrzejszą noc spędzimy w oazie.
(Układają się spać. Światła przygasają. Wychodzi Kierownik i Santiago)Muzyka
Scena 2
(Anglik i Santiago w Oazie. Pośrodku studnia. Anglik poirytowany)
A. Stracimy cały dzień!
S. Może trzeba po prostu kogoś spytać.
Do studni podchodzi dziewczyna na ramieniu niesie dzban na wodę, jej głowę spowija czarczaf, ale twarz ma odkrytą. Santiago wstaje , by spytać ją o Alchemika. W chwili, gdy spojrzał jej w oczy, zaniemówił z wrażenia. MuzykaAnglik zrywa się i potrząsa swym towarzyszem.
A. Spytaj ją o Alchemika.S. Jak ci na imię?F. Nazywam się Fatima.S. (w zadumie z uwielbieniem) Fatima ... To imię noszą czasami kobiety w moim kraju.F. Jest to imię córki Proroka. Zanieśli je do was nasi wojownicy.A. Spytaj ją o Alchemika.
F. Ten człowiek zna tajemnice świata i rozmawia z dżinami na pustyni. (Wskazując ruchem ręki na południe.) Tam mieszka ten osobliwy człowiek.
A. To ja ...
lossuperktos