R8.TXT

(139 KB) Pobierz
W ŁAWIE SZKOLNEJ


Obok domu rodzinnego    ważnš instytucjš wychowujšcš
i kształcšcš była szkoła. W warunkach, gdy nie istniało nie-
podległe państwo polskie, a system owany
był przez pruskiego zaborcę,    oddziaływ anie  tej tak ważnej
instytucji miało swoje pozytywne,       ale i negatywne strony.
,'V grę tu wchodziły bowiem nie ty lko takie względy, jeli sto-
pień powszechnoci      nauczania, cele wychowawcze     i kształ-
cšce szkolnictwa, ale również   założenia polityki      narodowo-
ciowej, jakie realizowane być miały przez tę tak szacowne
instytucję. Poczštkowo  szkolnictwo powszechne, a       również
rednie nie odczuwało nacisku politycznego bšd tylko w nie-
wielkim stopniu. Z biegiem lat jednak nasilał się kurs ger-
manizacyjny. VV zamysłach polityków pruskich coraz wyra-
niej jawiła się myl przekształcenia również szkoły w ważny
oręż wynaradawiajšcy.

W szkole ludowej
Pierwsza połowa wieku XIX w Poznaniu przynieć miała
ze sobš poważne zmiany w systemie edukacji młodego poko-
lenia. Jednak zaczštki reform sięgały niepodległego państwa
polskiego i zwišzane były z działalnociš Komisji Edukacji
Narodowej. Postępowe reformy objęł, tak szkolnictwo po-
wszechne, jak i rednie. Na tym ostatnim szczeblu miano do
zanotowania niemałe osišgnięcia, przede ,szystkim w postaci
Wojewódzkiej Szkoły Narodowej. Rozbiory i zavvieruchy vvo-
287
jenne przerwały ten proces. Nim więc nastšpiły radykalniej.
sze zmiany, sytuacja w Poznaniu w dziedzinie owiaty poz
szkolnictwem rednim przedstawiała się wręcz tragicznie.
Powszechny był analfabetyzm, który sięgał w Grodzie Prze-
mysława 86,30/o mieszkańców. W owej epoce nie było to czym
wyjštkowym. Brak było budynków szkolnych. W 1815 r. funk-
cjonowała w Poznaniu jedna publiczna szkoła elementarna
przy nie istniejšcym obecnie kociele Marii Magdaleny. Po-
przednio pracujšce w Poznaniu szkoły przy parafiach w.
Wojciecha, w. Marcina i na ródce nie istniay jv,ż. B,dy-
riek ostatniej zastal spalony w czasie działań wojennych. Poza
szkolš przy kociele Marii Magdaleny działały jeszcze trz5
Z powodu braku szkół publicznych, powstawały szkoły pry-
watne. Istniało ich kilka, opartych na zasadzie wyznaniowej.
Były więc szkoły kształcšce dzieci wyznania katolickiego,
ewangelickiego i mojżeszowego.
Wydarzeniem wielkiej wagi było rozporzšdzenie królewskie
z 14 maja 1825 r., wprowadzajšce obowišzek nauczania od
6 roku życia. Ukończenie nauki przewidywano w momencie,
gdy dziecko nabędzie odpowiedni zasób wiadomoci potrzeb-
nych stanowi, z jakiego się wywodziło. O tym, czy dane dziec-
. ko osišgnęło odpowiedni poziom wykształcenia, decydował du-
, chowny. Równoczenie w jego gestii pozostawało ewentualne
prolongowanie obowišzku nauczania. Generalnie nauka w
szkole elementarnej trwałe do 14 roku życia. Duchowieństwo
trzech wyznań sprawowało pieczę nad szkołami elementarny-
mi, pełnišc funkcję inspektorów. Warto tu zwrócić uwagę na
subtelnoć rozporzšdzenia królewskiego, stanowišcego wyra-
ny ukłon w stronę warstw majętniejszych. Rozporzšdzenie
mówiło bowiem nie o obowišzku szkolnym, a o obowišzku
nauczania. Dzieci majętniejszych rodziców pobierać więc mo-
gły nauki prywatnie, często angażujšc nauczyciela domowe-
258 S, T r u c h i m: Historia szkolnictwa i owiaty polskiej w Wiel-
kim Księstwie Poznańskim 1815-1915, T. I. Łód 1967, s. 18, 41.
288
go. Ukończenie szkoły elementarnej nie było więc warunkiem
dalszej edukacji na szczeblu rednim. Przewidywano stoso-
wanie przez nauczycieli kar cielesnych. Kary te nie powinny
wykraczać ponad rednie kary stosowane przez rodziców. By-
ło to okrelenie niezwykle rozcišgliwe i de facto dawało nau-
czycielom wolnš rękę w korzystaniu z kija jako ważnego rod-
ka wychowawczego. Oczywicie przewidywano kary dla nau-
czycieli, którzy by w sposób rażšcy katowali dzieci. Nieprze-
strzeganie obowišzku nauczania przez rodziców groziło grzyw-
nami. Za opuszczenie przez dziecko lekcji bez usprawiedliwie-
nia wstępnie upominano rodziców. Następnie stosowano kary
pieniężne od 4 fenigów za każdy opuszczony dzień do 5 srebr-
nych groszy w przypadku, gdy niższe grzywny nie odniosły
pożšdanego skutku %9.
Realizacja rozporzšdzenia królewskiego natrafiała w Pozna-
niu na poważne trudnoci. Brak było budynków szkolnych;
odpowiednio kwalifikowanych nauczycieli, u rodziców czy opie-
kunów nawyku posyłania dzieci do szkoły. Sytuacja daleka
była od zadowalajšcej; wiadczy o tym fakt, że dwanacie lat
po ogłoszeniu znanego nam rozporzšdzenia, czyli w 1837 r.;
tylko 49 dzieci na 100 uczęszczało w Poznaniu do szkół ele-
mentarnych 2. Pod tym względem Poznań znajdował się na
jednym z ostatnich miejsc wród większych miast monarchii
Hohenzollernów. Dodatkowš przyczynš utrudniajšcš powszech-
noć nauczania były opłaty za naukę. Nie były one wysokie,
wynosiły bowiem od 1 do 3 talarów rocznie, jednakże dla ubo-
gich rodziców stanowiły znaczny wydatek, tym poważniejszy,
gdy przyszło go opłacać za kilka pociech. W roku 1849 opła-
ty te zniesiono, by przywrócić je krótko u schyłku lat szeć-
dziesištych. W latach szećdziesištych nadal do szkół nie
uczęszczało około 700 dzieci podlegajšcych obowišzkowemu
nauczaniu 261. Sytuacja zmieniła się radykalnie w latach sie-
demdziesištych.
269 R. K o r t h: Die preussżsche Schutpolitik und die potnische
Schutstreiks. Wurzburg 1963, s. 12; S. T r u c h i m: Historia... T. I,
s. 13a.
280  P 1 e  n i a r s k i: op. cif., s. 67.
2s1 S. T r u c h i m: Historia... T. I, s. 162.
t9 W dziewiętnastowiecznym Poznaniu 2g9
skie do jakiego takiego stanu, aczkolwiek nadal sytuacja przed-
stawiała się nie najlepiej. Brak było pieniędzy na poczynienie
zasadniczych zmian w bazie materialnej szkolnictwa elemen-
tarnego, jak również wystarczajšcej Iiczby nauczycieli. Przed
rokiem szećdziesištym przypadało w Poznaniu na jednego
nauczyciela 130 uczniów. Zmiany nastšpiły, jak wiadomo, od
przełomu Lat szećdziesištych i siedemdziesištych XIX w. Były
one jednak bardzo powolne. Jeszcze w latach osiemdziesištych
liczba dzieci na jednego nauczyciela wahała się w granicach
od 79 do 112 dzieci. Dopiero w 1911 r. osišgnięto stan względ-
nie zadowalajšcy, kiedy to 52 uczniów przypadało na jednego
pedagoga 263.
Niezadowalajšce przez dziesięciolecia warunki pobierania
nauki przez małych poznaniaków wpływały na poziom wy-
kształcenia. Inne czynniki, od których zależało, z jakimi wia-
domociami młodzież opuszczała mury szkolne, to poziom per-
sonelu pedagogicznego, a następnie program nauczania.
Z wprowadzeniem obowišzku nauczania powstał ogromny de-
ficyt sił nauczycielskich. Poczštkowo istniało tylko jedno se-
minarium nauczycielskie w Poznaniu. Rocznie kończyło je za-
ledwie kilku absolwentów. Nawet powstanie kolejnych semi-
nariów w Bydgoszczy i Paradyżu nie zmieniło radykalnie sy-
tuacji, kiedy wemiemy pod uwagę, że trzy te zakłady w la-
tach czterdziestych kończyło rocznie zaledwie kilkunastu pe-
dagogów. Niskie uposażenia nie zachęcały do podejmowania
pracy nauczycielskiej. Zatrudniano więc niekiedy osoby nie
tylko o niskich kwalifikacjach, ale o ich braku. Teoretycznie
istniała bariera w postaci egzaminu kwalifikacyjnego. Z po-
wodu braku odpowiedniej liczby kandydatów wymagania tego
egzaminu były jednak wyjštkowo niskie. W 1834 r. kierowni-
kiem jednej ze szkół elementarnych w Poznaniu został były
parasolnik. O poziomie, jaki reprezentowali kandydaci do za-
wodu nauczycielskiego, wiadczyły ich odpowiedzi na egzami-
nie kwalifikacyjnym. Oto przykład: "Na południu Opatrznoć
pozwoliła róć cytrynom, winu i pomarańczom dla pokrzepie-
nia ludzi, a na północy drzewom, zwierzętom futerkowym, by
Y88 (R" G u t s c h e: op. cif., s. 218; S. T r u c h i m: Historia...
T. I, s. 40; T. II. Łód 1968, s. 64.
ich ogrzać" g64. Przy takim zasobie wiedzy ogólnej i z zakresu
wychowania młodego pokolenia jakże często uznawano za naj-
lepszy rodek kary cielesne, a podstawowym narzędziem był
kij. Przez wiele lat wymagania w stosunku do nauczycieli koń-
czšcych seminaria nauczycielskie też były niewielkie. Wiedza
nauczyciela nie wykraczała zbytnio poza wiadomoci, jakie
wynieć miał uczeń ze szkoły elementarnej. Dopiero lata sie-
demdziesište przyniosły zmiany in plus w poziomie, jaki re-
prezentowali nauczyciele szkolnictwa ludowego.
Nauka w szkołach ludowych była dwuzmianowa i edbywała
się w godzinach od 9 do 11 rano i od 13 do 16 po południu.
Program zajęć oparty był na jednoklasowej trzyoddziałowej
szkole ćwiczeń przy seminarium nauczycielskim w Poznaniu.
W latach trzydziestych w oddziale najniższym dzieci uczyły
się dwadziecia godzin tygodniowo. Nauka religii i historia
biblijna zajmowały 4 godziny, nauka czytania po polsku i nie-
miecku, połšczona z ćwiczeniami mylenia i mowy -- 8 go-
dzin, nauka pisania po polsku i niemiecku zajmowała 4 go-
dziny, rachunki 4 godziny. W oddziale rednim nauka tygod-
264 `. T r u c h i m: Historża... T. I, s. 39.
292 I 93
W jednej z poznańskich szkół ludowych, ok. 2910 r.
nowo trwała już 26 godzin: religia i historia biblijna zajmc-
wały 4 godziny, nauka czytania 7 godzin, pisanie 4 godziny,
rachunki 6 godzin, ćzviczenia w myleniu i mowie 2 godziny,
rysunki i nauka o formach 2 godziny oraz 1 godzina pie-
wu. W najwyższym oddziale nauka trcrała tygodniowo 31 go-
dzin: religia i historia biblijna zajmowały 4 godziny, czyta-
nie po polsku i niemiecku 9 godzin, nauka o formach 2 godziny,
nauka mowy 4 godziny, rachunki 6 godzin, realia 4 godziny,
r sunki i godzina, pieiv 1 godzina. Pod okreleniem "realia"
kryły się geografia, historia, przyroda i fizyka. W szkołach ka-
toiicko-polskich nauczanie odby wała się w języku polskim.
Jedynie w szkole ćwiczeń przy seminariu:n nauczycielskim
nauczanie odbywało si...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin