Coulter Catherine - Pieśń 03 - Pieśń ziemi(1).pdf

(948 KB) Pobierz
Coulter Catherine - Pieśń 03 - Pieśń ziemi
CATHERINE COULTER
PIEŚŃ ZIEMI
213027016.001.png
ROZDZIAŁ 1
Zamek Beauchamp Kornwalia, Anglia Kwiecień 1275 roku
- Musisz mnie poślubić, musisz!
Philippa spojrzała na przepełnioną głębokim uczuciem młodą twarz Iva
de Vescy, na której rzadki zarost prawdopodobnie już nigdy nie zmieni
się w tak upragniony przez młodzieńca gęsty wąsik.
Nie, Ivo - powtórzyła, przyciskając dłonie do jego piersi. - Przybyłeś tu z
powodu Bernice, nie mojego. Proszę, nie chcę cię na męża. A teraz
odejdź, zanim nas ktoś zobaczy.
Jest ktoś inny! Ty kochasz innego!
Nie, nie kocham. Akurat teraz nie kocham nikogo innego, ale i tak nie
mogę być twoja, proszę, uwierz mi, Ivo.
Spodziewała się, że po tych słowach młodzieniec da jej spokój.
Powiedziała prawdę: nie kocha go i nie chce za niego wyjść.
Tymczasem Ivo, miast puścić niechętną mu dziewczynę i co prędzej
wyjść z komnaty, po prostu stał, wpatrując się w nią i obejmując.
- Proszę, odejdź - powtórzyła. - Nie powinieneś
był tu przychodzić, a ja nic powinnam była pozwolić ci
na to.
Lecz Ivo de Vescy nie zamierzał wyjść.
- I tak mnie poślubisz - powiedział i rzucił się na
Philippe.
Nawet kiedy ją podniósł i rzucił na wąskie łóżko, Philippa pomyślała
tylko, że mężczyzna starający się zdobyć kobietę nie postępuje
najmądrzej, próbując ją zgwałcić. Odwróciła gwałtownie głowę, czując
na policzkach, brodzie i nosie jego wilgotne pocałunki.
- Proszę, to niedorzeczne! Przestań natychmiast!
Jednak Ivo de Vescy, który właśnie został przez
swego surowego ojca pasowany na rycerza, a tym samym na mężczyznę,
wiedział, czego chce, a przezwyciężenie przeszkód stojących na drodze
do celu, uznał za niosące więcej przyjemności niż ryzyka. Philippa
wkrótce go zapragnie, wmawiał sobie, napierając na nią swą męskością.
Już wkrótce będzie błagała, aby ją wziął. W końcu udało mu się znaleźć
usta dziewczyny
otwarte, ponieważ właśnie miała na niego wrzasnąć
i wepchnąć w nie język.
To było niczym przytknięcie płomienia do stosu wysuszonych patyków.
Dyszał, rozpaczliwie jej pragnąc i przyciskając wyrywające się ciało
swoim ciężarem. Wsunął rękę pod długą, wełnianą spódnicę, odsuwając
na bok cienką płócienną koszulę. Dotyk jej gładkiego ciała pozbawił go
resztek rozsądku.
Philippa poruszyła gwałtownie głową i język Iva wysunął się z jej ust -
niezbyt przyjemne doświadczenie, którego nie zamierzała powtarzać.
Nie przejęła się zbytnio sytuacją, dopóki Ivo nie zdołał jakoś umieścić
dłoni powyżej jej kolana, co zmieniło go w dyszące, chwytające
gwałtownie powietrze stworzenie, którego zesztywniałe nagle ciało
coraz bardziej jej ciążyło.
- Przestań!
Poruszyła się pod nim, lecz szybko uświadomiła sobie, że to nic nie da,
że tylko jeszcze skuteczniej zmieni chłopca w żądnego zdobyczy
potwora. Uspokoiła się więc.
- Posłuchaj mnie, Ivo de Vescy - szepnęła mu do
ucha. - Zejdź ze mnie albo dopilnuję, by pozbawiono
cię twojej cennej męskości. Mówię poważnie, Ivo. Zo
staniesz eunuchem, a ja powiem ojcu, żeby wytłuma
czył twojemu, dlaczego tak się stało. Nie możesz ot
tak, po prostu, zgwałcić damy, głupcze. Poza tym, je
stem równie silna jak ty i...
Ivo jęknął, zamroczony pożądaniem, i nierozsądnie znów wpakował jej
język w usta. Philippa natychmiast zacisnęła na nim zęby. Chłopak
zawył i podniósł głowę, by spojrzeć na kobietę, której rozpaczliwie pożą-
dał. Nie wyglądała tak, jakby i ona go pragnęła, jakby zaraz miała zacząć
go błagać, lecz to nie miało znaczenia. Uznał, że kilka rozsądnych
argumentów z pewnością nie zaszkodzi sprawie, przemówił więc, nie
przestając napierać na nią członkiem w groteskowej parodii aktu
seksualnego.
- Nie, Philippo, nie próbuj zrobić mi krzywdy. Po
słuchaj, to ciebie pragnę, nie Bernice. Ty i tylko ty bę
dziesz nosiła pod sercem moich synów, więc wezmę
cię teraz, żebyś chciała zostać moją żoną. Tak, tak to
się odbędzie. Nie ruszaj się, ukochana.
Jego oczy znowu zaczęły zachodzić mgłą, mimo to Philippa spróbowała
raz jeszcze, starając się mówić powoli i bardzo wyraźnie:
- Nie wyjdę za ciebie, Ivo. Nie chcę cię. Posłuchaj
mnie, musisz przestać, ty...
Lecz Ivo tylko jęknął i dalej nacierał, uderzając brzuchem o brzuch
dziewczyny. Byli mniej więcej równego wzrostu, więc wszystkie męskie
części jego sylwetki doskonale pasowały do krzywizn i wypukłości ciała
Philippy, a przynajmniej tak wydawało się młodzieńcowi. Philippa
uznała, że pora coś zrobić.
Nie chciała wyrządzić mu poważniejszej krzywdy. Był w końcu, bądź co
bądź, konkurentem do ręki Bernice i prawdopodobnie jej przyszłym
mężem. A siostra z pewnością nie życzyłaby sobie poślubić eunucha.
Lecz tymczasem, ewentualny eunuch znajdował się w pokoju Philippy,
dysząc jej w twarz i zamierzając wziąć ją siłą.
Kiedy palce Iva przesunęły się wyżej po udzie Philippy, dziewczyna
wrzasnęła mu prosto w ucho. Zamrugał, prawie zrobił zeza i znowu
jęknął - z powodu pożądanie lub bólu podrażnionego krzykiem
bębenka.
Przestań! - zawołała znowu i zaczęła okładać jego plecy pięściami. Ivo
dotknął jej intymnego miejsca, ciepłego i nieskończenie delikatnego.
Pomyślał, że ona wreszcie go pragnie i zaraz zacznie błagać, aby czym
prędzej ją wziął. Miała tak długie nogi, że zaczął już wątpić, czy
kiedykolwiek dotrze do celu. Lecz w końcu - udało się. Wcisnął palce
nieco głębiej i omal nie wytrysnął, podniecony świadomością, że jej
dotyka. Dyszał ciężko, niezdolny się opanować. Weźmie ją, a potem
poślubi, i będzie brał ją każdej nocy, będzie...
Ty przeklęty mały sukinsynu! Na diabelskie kopyta i goleń świętego
Andrzeja, złaź z mojej córki, głupi szczeniaku!
Lord Henry de Beauchamp, niższy od córki, odznaczał się niezwykle
bujnymi włosami, które teraz rwał sobie z głowy. Choć dosyć tęgi i
brzuchaty, doprowadzony do furii, nadal przedstawiał sobą groźny
widok, teraz zaś wyglądał tak, jakby zaraz miał dostać ataku apopleksji.
Chwycił Iva za opończę i rozdzierając cenny jedwab, próbował ściągnąć
młodzieńca z Philippy. Lecz Ivo nie zamierzał na to pozwolić. Przywarł
do niej, obejmując ją mocno jedną ręką w talii, podczas gdy druga, ta,
którą dotykał jej pod suknią, z wolna osuwała się w dół.
Philippa wierciła się i odpychała go, ojciec ciągnął za opończę i
nieustająco przeklinał. Ivo jęknął spadając na podłogę obok łóżka.
Przetoczył się na plecy i zaczął bezmyślnie gapić się na wykrzywioną z
wściekłości twarz lorda Henry'ego.
Kocham Philippe, milordzie i musi pan... Resztki rozsądku kazały mu
zamknąć usta. Lord Henry odwrócił się do córki.
Czy ten padalec cię skrzywdził?
Nie, tatusiu. Bardzo się starał, lecz wkrótce i tak bym go powstrzymała.
Stracił głowę.
Dobrze, że ty nie straciłaś cnoty. Skąd on się wziął w twojej komnacie?
Philippa spojrzała w dół na niedoszłego gwałciciela.
- Powiedział, że chce tylko ze mną porozmawiać.
Nie sądziłam, że sprawy mogą przybrać taki obrót.
Ivo się zapomniał.
Ivo de Vescy zrobił coś znacznie gorszego, pomyślał lord Henry,
wpatrując się w młodzieńca, który nadal leżał na plecach, z zamkniętymi
oczami i poruszającym się gwałtownie jabłkiem Adama. Lord Henry
o mało nie skonał na atak apopleksji, kiedy zobaczył
Iva na swojej córce. Szok, jaki przeżył, nadal przyśpie
szał bieg jego krwi.
- Zostań tutaj, Philippo. Doprowadź się do porząd
ku i lepiej nie mów nikomu o tej napaści. Ja zaś po
rozmawiam sobie z tym tu napalonym szczeniakiem.
I być może pokażę mu, jak kastrujemy w Beauchamp
rozbrykane ogiery.
Lord Henry chwycił Iva za ramię i postawił na nogi.
- Pójdziesz ze mną, jurny koziołku. Mam ci wiele
do powiedzenia.
Ivo zasłużył na każdą obelgę, jaką pod jego adresem rzuci ojciec,
pomyślała Philippa, poprawiając na sobie ubranie. A lord Henry posiada
imponujący repertuar najbardziej odrażających przekleństw, znanych w
Kornwalii, dodała w myśli. Wspomniała, jak
9
dłoń Iva skradała się po jej udzie, i spochmurniała. Powinna była
zdzielić go pięścią w te jęczące usta, kopnąć w pobudzoną męskość albo
też... Swoją drogą, ciekawe, co ojciec mu powie. Czy każe młodzieńcowi
zapomnieć o Bernice? Wyrzuci go z zamku? Poprzednio dwóch innych
mężczyzn też zachowało się głupio, no, może nie aż tak głupio jak Ivo,
Zgłoś jeśli naruszono regulamin