„Wyznanie człowieka spod budki z piwem”
Pamiętam, jak babcia mówiła mi, że chciałaby, abym został księdzem, a ja się tego panicznie bałem. Był to więc powód, żeby nie chodzić do kościoła. Rękami i nogami się broniłem...wszystko tylko nie to! Cóż kiedy Bóg powołał mnie jednak na swojego kapłana, ale nie tak jak sobie to wyobrażałem...On, który mnie stworzył, wiedział, że lubię muzykę, słucham „Armii” i postanowił to wykorzystać, aby przyprowadzić mnie do siebie. Mój ulubiony zespół miał m.in. taki tekst: „On jest tu, On żyje” i to sprawiało, że czułem się niewygodnie. Gdzieś głęboko w środku wiedziałem, że muszę żyć z Bogiem, ale kościół jako „instytucja” odpychał mnie! Chcąc zagłuszyć ten wewnętrzny głos, zalewałem go tanim winem. Zdarzało się nieraz, że budziłem się na klatce schodowej z potwornym bólem głowy. Wystawałem z kumplami, którzy samym wyglądem budzili respekt przechodniów. Na porządku dziennym było wybijanie szyb i inne wybryki chuligańskie. Często wyjeżdżaliśmy też na różne koncerty, normą było wtedy picie wina w autobusie. Na jednym z takich koncertów usłyszałem 2 TM 2:3 „Cierp wespół ze mną jako dobry żołnierz Chrystusa Jezusa”- to znów był głos Boga, przemawiający do mojego serca, ale jeszcze nie byłem gotów porzucić świata. Teraz potrzebowałem mocniejszych bodźców, np.: marihuany, aby się znieczulić. Potem doszły amfetamina, haszysz – one też nie dawały mi tego czego szukałem. W międzyczasie, w pracy, spotkałem pewnego człowieka – Marka ze zboru w Dąbrowie Górniczej, który dał mi Ewangelię Jana i traktaty. Spędziliśmy dużo czasu na rozmowie o prawdziwym Bogu (a nie o takim, przed którym cały czas uciekałem). Opowiadał mi o Bogu, który jest pełen miłości i przebaczenia. Jest Ojcem dla swoich dzieci, a nie „sędzią-tyranem”. Niestety od tego czasu musiały upłynąć jeszcze 4 lata do mojego nawrócenia., zajmowałem się w tym czasie m. in. przemytem alkoholu z Czech. W mojej głowie wciąż brzmiały słowa zespołu Armia z piosenki „Radio NRD”:
„Usłyszałem dziś dobrą wiadomość głupek taki jak ja, topolowy liść jest nadzieja dla ciebie, ratunek dla mnie jest ratunek dla ciebie, zbawienie za darmo”
Następnym ważnym wydarzeniem, które zaważyło na mojej przyszłości było spotkanie Ani w osiedlowym Pubie. Na drugim lub trzecim spotkaniu rozmowa zeszła na temat Boga. Byłem wtedy na etapie samotnego czytania Biblii, Kościół nie był mi jednak do niczego potrzebny. Ania jeździła już wtedy do zboru w Będzinie, a ja byłem twardzielem i mimo wielokrotnych zaproszeń nie dałem się namówić... Do czasu. Pewnego razu moja dziewczyna zaproponowała mi wycieczkę do Krakowa- ta wycieczka jak się później okazało, to był Kongres Kościoła Zielonoświątkowego w Nowej Hucie...Pomimo pragnienia, aby wyjść do przodu i modlić się o zbawienie, nie zrobiłem tego. Od tego czasu zacząłem zaglądać czasem do „kościoła Ani”. Nikt kto nie przesiadywał do późna w „dobrym towarzystwie” nad szklaneczką piwa w sobotnie wieczory, nie zrozumie ile mnie to kosztowało... Przecież nikt „normalny” nie zrywa się w niedzielę skoro świt, aby jechać do innego miasta na nabożeństwo. Minął rok, nadszedł kolejny Kongres, tym razem miał odbyć się w Bielsku Białej, pokłóciliśmy się o ten wyjazd. Zapytałem nawet Ani ile jej płacą za to, że mnie tam ciągnie. Wyobraźcie sobie, że jednak pojechałem, chociaż całą drogę byłem wściekły. Zaraz po wyjściu z autokaru, chciałem zapalić i kiedy Ania zaprotestowała, byłem gotów wsiąść do pociągu i wrócić do domu. Pamiętam, że głosił pastor z Walii, mówił o pasji dla Chrystusa. Kiedy było wezwanie do przyjęcia zbawienia prawie biegłem... 2 października 2004 roku, podczas chrztu wodnego na Pogorii, zostałem całkowicie uwolniony od palenia. Dziękuję Bogu, że wiedział jak przemówić do mojego serca...dziękuję za zespół „Armia” i ich świadectwo wyrażone w poetyckich słowach:
Wiatr wieje ciągle tam gdzie chcewiatr wieje ciągle tam gdzie chce przewraca domki z kart podsyca ogień gwiazd przez Twoje Imię które zwyciężyło świat Umarłem aby żyć i kochać aby żyć umarłem aby żyć i kochać aby żyć Kto kocha i Ten który Jest kto kocha i Ten który Jest przewraca domki z kart podsyca ogień gwiazd przez swoje Imię które zwyciężyło świat Umarłem aby żyć i kochać aby żyć umarłem aby żyć i kochać aby żyć Skończyłem rozpoczynaj umarłem aby żyć skończyłem rozpoczynaj teraz na świecie nie ma nic skończyłem rozpoczynaj kogo ty szukasz w nas skończyłem rozpoczynaj teraz ostatecznego dnia ostatecznego dnia ostatecznego dnia
Dziękuję za zespół „Houk” i koncert w Siemianowicach na którym śpiewali:
Mój świat rozpadł się na części za plecami tylko mur dzień w dzień w niewoli urojeń złapany w potrzask jak szczur to on znalazł mnie rannego wszyscy opuścili mnie to on pokochał mnie takiego on uzdrowił mnie on zawsze będzie kochał cię to nie ty wybrałeś jego tylko on odnalazł cię i ja teraz jestem wolny idę tam gdzie nie sięga wzrok i już nic mnie nie zatrzyma pewnie stawiam każdy krok wstań wstań nie lękaj się zrób ten krok on wyzwoli cię złudne szczęście zniewala tak nadszedł już wolności czas wstań walcz bracie nie daj się zależy mi na tobie uwierz że Jezus cię nie zdradzi nie cofaj się wstań
Dziękuję Bogu za brata Marka z Dąbrowy i za Anię, moją żonę, a najbardziej za dar wiary, że mogłem uwierzyć i zostać kapłanem Boga żywego!
Rafał
http://tylkojezus.bloog.pl/kat,0,page,3,index.html
ela.roza