Ufo- Bujanie w obłokach (Magellana).pdf

(20 KB) Pobierz
18666433 UNPDF
Egzorcyzmy: walka z szatanem.
Ufo: Bujanie w ob³okach (Magellana)
Autor: Stanis³aw Dawidowicz
Tekst ten stanowi próbê wskazania Czytelnikom prze¶wiadczonym o istnieniu UFO, licznych odmian kosmitów, czy
prawdziwo¶ci fantazjowania Ericha von Dänikena, zasadniczej ró¿nicy miêdzy ba¶niowym obrazem kosmosu
przedstawianym w produkcjach hollywoodzkich , b±d¼ innych wytwórni filmowych lub przez autorów literatury popularnej,
zw³aszcza z dziedziny fantastyki, a obecnym stanem wiedzy astronomicznej. Spróbujê uzasadniæ, i¿ raczej b³±dz± ci
Czytelnicy, którzy wyobra¿aj± sobie, ¿e „owi wspaniali kosmici na swych lataj±cych maszynach” fatygowali
siê na Ziemiê przez ile¶ tam lat ¶wietlnych(1), aby wyszlifowaæ tu trochê ciosów skalnych, co¶ z nich pouk³adaæ i na
koniec rylcem wyrysowaæ na kamieniach swoje autografy. I od tego czasu, przy pomocy UFO, stale monitoruj± i kontroluj±
tych niesfornych Ziemian by, powiedzmy, grafficiarze tego nie zamalowali.
W nawi±zaniu do opinii, które bezpo¶rednio wi±¿± rozmiar Kosmosu dostêpny ludzkiemu poznaniu, szacowany wed³ug,
uwa¿anego od drugiej po³owy XX wieku za standardowy, modelu jego ewolucji ( model „Wielkiego
Wybuchu” ) na niespe³na 14 miliardów lat ¶wietlnych, z powtarzalno¶ci± systemów i struktur planetarnych,
gwiezdnych i galaktycznych, nale¿y wskazaæ, i¿ ich ilo¶æ wcale nie musi przeradzaæ siê w jako¶æ w odniesieniu do
powszechno¶ci warunków dogodnych dla ¿ycia biologicznego (takiego, jakie znamy). Ponadto ilo¶æ owych struktur jest
tym, co w kosmosie formowa³o siê, przekszta³ca³o i umiera³o przez ca³y czas jego trwania.
Poprzez analogiê mo¿emy wyobraziæ sobie, ¿e jeste¶my w stanie odczytywaæ widma wszystkich stworzeñ ¿yj±cych
kiedykolwiek na Ziemi, a¿ do chwili obecnej.
Te¿ by³aby ich ogromna ilo¶æ, tyle ¿e w przewa¿aj±cej liczbie by³y by to widma bytów od dawna nie istniej±cych. Tego
rodzaju aspekt musimy uwzglêdniaæ przy ocenach i interpretacjach danych z kosmosu, które gromadzimy za pomoc±
coraz bardziej wyrafinowanych przyrz±dów technicznych. Popatrzmy wiêc na niebo (to przez ma³e „n”),
bo przecie¿ dysponujemy coraz doskonalszymi przyrz±dami umo¿liwiaj±cymi dostrze¿enie tam wielu ciekawych rzeczy.
Czytelnikom, którzy na co dzieñ niezbyt interesuj± siê astronomi±, Wszech¶wiat(2) wydaje siê niezmiernie du¿y, a
nawet du¿o za du¿y. Jednak w porównaniu z czym mo¿e on byæ zbyt du¿y? Czy rzeczywi¶cie taki pogl±d jest
uzasadniony? Czy nie pro¶ciej jest przyj±æ, ze jego rozmiar jest w³a¶ciwy do funkcji, jak± spe³nia? Gdyby¶my przyjêli
inny pogl±d w odniesieniu do rozmiarów Wszech¶wiata, wówczas nie mogliby¶my wyt³umaczyæ tej jego, narzucaj±cej siê,
„nadmiarowo¶ci” w zakresie rozmiarów i ilo¶ci materii. Wówczas takimi uzasadnieniami staj± siê np.
spekulacje o nieskoñczonej liczbie wszech¶wiatów, w¶ród których ten „nasz” jest tylko losowym
przypadkiem. Lub podobne pomys³y, wynikaj±ce z tzw. syndromu „ucieczki do przodu”, propagowane
przez niektórych, licz±cych siê naukowców, a jednocze¶nie ideologów ewolucjonistycznego i mechanistycznego
materializmu.
Czytamy i s³uchamy (bo przecie¿ nie mo¿emy wszystkiego zobaczyæ), ¿e ilo¶æ gwiazd i galaktyk jest niezmierzona, czego
przecie¿ nikt nie mo¿e sobie wyobraziæ. To prawda, ale nie wszystkie gwiazdy s± podobne do S³oñca, tak¿e galaktyki
wcale nie s± bynajmniej dok³adnymi replikami Drogi Mlecznej(3). W oceanach jest te¿ nieprzeliczona ilo¶æ ryb, ale
przecie¿ s± w¶ród nich nie tylko rekiny, a i oceany nie s± jednakowe. Spójrzmy wiêc najpierw na nasze S³oñce(4), bo to
akurat jest dosyæ szczególny przypadek, i wbrew powszechnemu mniemaniu, nie jest ono wcale typow± czy przeciêtn±
gwiazd±. Otó¿ w Galaktyce gwiazdy o zbli¿onej do S³oñca mocy promieniowania stanowi± najwy¿ej 4,0 % ogólnej liczby
gwiazd, a ilo¶æ gwiazd, które maj± moc wiêksz±, tj. ¶wiec± ja¶niej, nie przekracza 1,0 %. Ca³a reszta gwiazd, czyli 95,0
%, ma mniejsz± i znacznie mniejsz± moc promieniowania.
Co wiêcej, owe 4,0 % gwiazd w typie S³oñca nie jest wcale jednorodne morfologicznie, przeciwnie, wykazuje istotne
ró¿nice np. w sk³adzie chemicznym, co ma wp³yw na rodzaj potencjalnych uk³adów planetarnych. Ponadto S³oñce to
gwiazda samotna, nie niepokojona przez bliskich gwiezdnych s±siadów, znajduj±ca siê do¶æ daleko od ¶rodka Galaktyki.
Powoduje to, i¿ z kolei orbity planet obiegaj±cych S³oñce s± stabilne, nie zak³ócane przez zawirowania grawitacyjne o
zmiennej sile i czêstotliwo¶ci. Lecz gwiazdy samotnice o typie S³oñca to raczej rzadko¶æ, ich liczba w Galaktyce jest
wzglêdnie ma³a, wiêkszo¶æ gwiazd tworzy bowiem uk³ady podwójne lub wielokrotne z ró¿nymi tego konsekwencjami dla
struktury i trwa³o¶ci ich ewentualnych systemów planetarnych. W j±drze Galaktyki oraz jego bezpo¶rednim otoczeniu
znajduje siê, mniej wiêcej, trzy czwarte wszystkich gwiazd Galaktyki, a tam t³oczno ( gwiazdy s± kilkadziesi±t razy
gê¶ciej upakowane ni¿ w okolicy S³oñca ), du¿o ob³oków gazowych oraz ci±g³ych procesów tworzenia siê i umierania
gwiazd, których efektem jest zabójcze dla ¿ycia biologicznego promieniowanie o wielkich energiach. Stwierdzone zosta³o
http://egzorcyzmy.katolik.pl/
Kreator PDF
Utworzono 24 August, 2008, 11:59
 
Egzorcyzmy: walka z szatanem.
równie¿ istnienie w centrum Galaktyki „czarnej dziury”(5) o masie co najmniej dwóch milionów S³oñc. Wiemy
te¿ od niedawna, ¿e oko³o 80,0 % ogó³u gwiazd nale¿y do kategorii „czerwonych kar³ów”, a one s± ma³e i
ch³odne, jak na gwiazdy, oczywi¶cie. Ich moc promieniowania jest nawet tysi±ce razy mniejsza od s³onecznej, st±d te¿
nie mog± ogrzaæ ¿adnego innego cia³a kosmicznego. ¦wiec± tak s³abo, ¿e ¿adnej nie mo¿na z Ziemi dostrzec go³ym
okiem, nawet najbli¿szej s±siadki S³oñca. Jest ni± Proxima (po ³acinie: Najbli¿sza) w gwiazdozbiorze Centaura,
odleg³a od S³oñca o 4,22 roku ¶wietlnego, ale ¶wiec±ca od niego ponad 18 tysiêcy razy s³abiej. Mo¿na ³atwo
policzyæ, i¿ Proxima przez okres oko³o 50 lat wypromieniowuje mniej wiêcej tyle energii, co S³oñce przez jeden dzieñ.
A co z galaktykami, których te¿ niezmiernie du¿o. Owszem du¿o, ale w ogromnej wiêkszo¶ci po wielokroæ mniejszych od
naszej. Poza tym tylko galaktyki spiralne, podobne morfologicznie do Drogi Mlecznej (bo s± jeszcze inne ich rodzaje np.
eliptyczne(6), nieregularne), ze wzglêdu na swoj± kinematykê stanowi± najbardziej z³o¿one struktury we
Wszech¶wiecie. Prawdopodobnie tylko w nich mog± wytworzyæ siê nisze dla potencjalnego rozwoju ¿ycia biologicznego
o wystarczaj±co d³ugim okresie w miarê stabilnego trwania. Ale przecie¿ tak¿e galaktyki spiralne nie s± jednakowe,
mog± mieæ ramiona bardzo niewykszta³cone, albo jakie¶ takie po³amane, lub posiadaæ jeszcze inne cechy, które ró¿ni± je
zasadniczo od tej naszej (np. mog± posiadaæ zbyt masywn± „czarn± dziurê” w swoim centrum, co
powoduje nadmiern± koncentracjê gwiazd w rejonach centralnych takiej galaktyki). Poza wskazanymi ró¿nicami co do
ich rodzaju, galaktyki maj± bardzo zró¿nicowane rozmiary. Takie spore galaktyki, jak Ob³oki Magellana(7) s± satelitami
Drogi Mlecznej oraz jest nimi jeszcze osiem innych galaktyk, co prawda bardzo, bardzo kar³owatych. Aby wyobraziæ
sobie te proporcje mo¿emy przyj±æ, i¿ nasza Galaktyka posiada przynajmniej sto piêædziesi±t razy wiêksz± masê od
ca³kiem du¿ej galaktyki, jak± jest Wielki Ob³ok Magellana, którego masa to w przybli¿eniu, odpowiednik sze¶ciu miliardów
S³oñc. Bowiem Droga Mleczna to galaktyka olbrzym, tak masywnych galaktyk spiralnych w rozpoznanym
Wszech¶wiecie jest skrajnie ma³o, obecnie znanych jest zaledwie kilka, z czego tylko jedna posiada wiêksz± masê.
Tak siê dziwnie sk³ada, ¿e to nasza najbli¿sza s±siadka, czyli Wielka Mg³awica w Andromedzie, odleg³a trochê
ponad dwa miliony lat ¶wietlnych od centrum Drogi Mlecznej. Jednak zdecydowana wiêkszo¶æ galaktyk (podobnie jak w
przypadku gwiazd), to obiekty kar³owate, których masy nawet setki i tysi±ce razy mog± byæ mniejsze od naszej Galaktyki
lub s±siadki z gwiazdozbioru Andromedy.
A rozmiar galaktyki jest bardzo wa¿ny, bowiem w niedu¿ej galaktyce wybuch choæby jednej supernowej(8), mo¿e
spowodowaæ nieprzyjemne skutki dla ewentualnie istniej±cych enklaw ¿ycia. Z tego choæby powodu, im wiêksze rozmiary
posiada galaktyka, tym wiêksze s± szanse, ¿e zapewni warunki dla zaistnienia i przetrwania ¿ycia.
¯eby nieco ostudziæ hurraoptymizm entuzjastów istnienia licznych pozaziemskich cywilizacji, chcia³bym dodaæ, i¿ w
dotychczas rozpoznanych rejonach Kosmosu to w³a¶nie galaktyki spiralne stanowi± wyra¼n± mniejszo¶æ(9). Je¶li przyj±æ
ten wska¼nik za typowy dla pozosta³ych obszarów Wszech¶wiata, to przekonanie o mnogo¶ci przyjaznych ¶wiatów dla
rozwoju ¿ycia powinno ulec zdecydowanemu przewarto¶ciowaniu. A przecie¿ nie wystarczy znale¼æ
„dobr±” galaktykê i „dobr±” gwiazdê. Potrzebna jest jeszcze bardzo dobra planeta. O ni±
za¶ w³a¶nie najtrudniej. Nie mo¿e byæ ona zbyt lekka, jak np. Mars, bo nie utrzyma dostatecznie d³ugo wystarczaj±co
gêstej atmosfery. Je¶li natomiast bêdzie zbyt ciê¿ka wyst±pi np. problem oddzia³ywania silnej grawitacji na kr±¿enie
p³ynów ustrojowych w organizmach ¿ywych i zwi±zan± z tym szybko¶æ ich metabolizmu. Planeta „przyjazna
¿yciu” nie mo¿e kr±¿yæ zbyt blisko gwiazdy, jak i zbyt od niej daleko, czyli musi obiegaæ gwiazdê w pasie tzw.
ekosfery(10). Powinna posiadaæ tak¿e do¶æ masywny ksiê¿yc, konieczny dla wytworzenia p³ywów o du¿ej sile
oddzia³ywania. Nie mniej istotna spraw± jest to, i¿ tak masywny ksiê¿yc utrzymuje w miarê stabilne nachylenie
planetarnej osi obrotu. W przypadku Ziemi, w ci±gu 41 tysiêcy lat k±t tego nachylenia ulega wahaniu o nieca³e trzy
stopnie ( od 22 stopni do 24,6 stopnia ). Oznacza to, i¿ wahania klimatyczne na Ziemi nie maj± charakteru
katastroficznego (w³±czaj±c w to okresy zlodowaceñ). Gdyby nie by³o Ksiê¿yca, nachylenie ziemskiej osi obrotu
waha³o by siê od 5 do 65 stopni, czyli co pewien czas w okolicach równikowych by³oby zimniej ni¿ na biegunach, Co
gorsza, zmiany te by³y by dosyæ chaotyczne. Konsekwencje dla ziemskiej flory i fauny mo¿na sobie spróbowaæ wyobraziæ,
choæby na podstawie filmów katastroficznych.
Poza relacj± Ziemia – Ksiê¿yc olbrzymie znaczenie ma usytuowanie w uk³adzie S³onecznym planet olbrzymów,
tj. Jowisza i Saturna, które pe³ni± swego rodzaju rolê stra¿ników (albo „odkurzaczy”) nie dopuszczaj±cych
w rejon planet wewnêtrznych (w tym Ziemi) meteorów, komet, planetoid i innego rumowiska kosmicznego. Poprzez swoje
oddzia³ywanie grawitacyjne planety olbrzymy zakrzywiaj± tory lotu wymienionych przedstawicieli rumowiska w ten
sposób, ¿e olbrzymi± wiêkszo¶æ jego elementów kieruj± poza granice Uk³adu S³onecznego lub ¶ci±gaj± je na siebie (kilka
lat temu Jowisz „przej±³” kometê Shoemaker – Levy). Jest to mo¿liwe, gdy¿ sumaryczna masa
Jowisza i Saturna stanowi 95,0 % masy wszystkich planet Uk³adu S³onecznego. Gdyby planety olbrzymy by³y
znacz±co mniejsze (i l¿ejsze), czêstotliwo¶æ katastrofalnych kolizji Ziemi z wy¿ej wymienionymi intruzami kosmicznymi
wystêpowa³aby nawet tysi±ckrotnie czê¶ciej. Czyli, ¶rednio licz±c, nie co sto milionów lat, ale co sto tysiêcy lat. Dosyæ
radykalnie skraca³oby to czas potrzebny dla rozwoju bardziej z³o¿onych form ¿ycia biologicznego. Bior±c to wszystko
pod uwagê mo¿na zaryzykowaæ tezê, ¿e ogromna wiêkszo¶æ gwiazd w Drodze Mlecznej nie posiada w swoim
http://egzorcyzmy.katolik.pl/
Kreator PDF
Utworzono 24 August, 2008, 11:59
18666433.003.png
 
Egzorcyzmy: walka z szatanem.
otoczeniu podobnej konfiguracji planet, czyli warunków progowych umo¿liwiaj±cych rozwój znanych nam form ¿ycia
biologicznego. Z kolei Droga Mleczna jest galaktyk± spe³niaj±c± ostre wymogi dla przetrwania ¿ycia, czego dowodzi
przyk³ad Ziemi. A galaktyki o zbli¿onych parametrach to statystyczna rzadko¶æ we Wszech¶wiecie, byæ mo¿e tak jak w
przypadku najja¶niejszych gwiazd, ich ilo¶æ stanowi znikomy odsetek ogó³u galaktyk. Nale¿y jeszcze koniecznie dodaæ
kilka s³ów o problemie, który czêsto umyka uwadze osób sporadycznie interesuj±cych siê t± problematyk±.
Otó¿ obiekty we Wszech¶wiecie, wymienione w niniejszym tek¶cie, jak i wszystkie pozosta³e, odleg³e s± w przestrzeni i
w czasie. Oznacza to, ¿e obraz takiego obiektu, czyli jaki¶ rodzaj jego promieniowania, który dociera do ziemskiego
obserwatora z odleg³o¶ci np. 20 mln lat ¶wietlnych, pokazuje nam stan tego obiektu sprzed tylu w³a¶nie lat. Nie
dysponujemy i nie bêdziemy nigdy dysponowali mo¿liwo¶ciami, aby stwierdziæ, co z danym obiektem dzieje siê
„wspó³cze¶nie”, czyli z punktu widzenia obserwatora ziemskiego. W skrajnym przypadku obiekt taki mo¿e
ju¿ np. od 10 mln lat nie istnieæ, ale informacjê o tym mogliby¶my uzyskaæ najwcze¶niej za 10 mln lat. Oznacza to np., i¿
otrzymuj±c wyniki obserwacji, uzyskane nawet przy u¿yciu najsilniejszych teleskopów, nie mo¿emy wyeliminowaæ zjawiska
zwanego syndromem „gabinetu luster”. Polega ono na tym, i¿ uzyskujemy np. obraz dwóch galaktyk
sprzed trzech miliardów lat, jak i obraz tych samych galaktyk np. sprzed piêciuset milionów lat, ale ju¿ po ich
„fuzji’, czyli po³±czeniu
(„zderzeniu”). Tak wiêc dysponujemy obrazami tych samych obiektów z ró¿nych stadiów ich ewolucji. Im
dalej penetrujemy „ g³êbiny Wszech¶wiata”, tym zagadnienie to ma wiêksze znaczenie, gdy¿ zwiêksza
siê ilo¶æ mo¿liwych konfiguracji. Dlatego nie jest mo¿liwa odpowied¼ na pytanie, ile we Wszech¶wiecie jest, lub by³o,
gwiazd czy galaktyk. Mo¿emy tylko szacowaæ ich liczbê w sferach o okre¶lonym promieniu, np. 10, 20 czy 50 milionów lat
¶wiat³a. W jaki sposób bowiem nale¿a³o by zinterpretowaæ uzyskane dane dotycz±ce np. gromady gwiezdnej odleg³ej o
20 milionów lat ¶wietlnych, je¶li sk³ada³a siê ona z m³odych, gor±cych gwiazd, których okres ¿ycia obliczony jest, co
najwy¿ej, na 10 milionów lat. W chwili, gdy do obserwatora ziemskiego dociera „obraz” takiej gromady,
tworz±ce j± gwiazdy ju¿ dawno przesta³y istnieæ. Pomocna mo¿e byæ tu analogia z tak± hipotetyczn± sytuacj±, jak gdyby
cz³owiek podczas swojego ¿ycia emitowa³ w ka¿dej chwili promieniowanie o tak du¿ej mocy, ¿e mog³oby ono
wêdrowaæ daleko w kosmos. Nawet gdyby ów cz³owiek ju¿ od dawna nie istnia³, jego „obrazy” (czyli
wyemitowane za jego ¿ycia promieniowanie) wêdrowa³yby nadal przez Wszech¶wiat i, byæ mo¿e, odbieraliby je jacy¶
obserwatorzy. Pojawi³by siê dla nich do rozwi±zania trudny problem, podobny do tego jaki obecnie istnieje dla
ziemskich astrofizyków, a mianowicie z iloma obrazami tych samych obiektów lub kolejnych stadiów ich transformacji
mo¿emy mieæ do czynienia. Dla lepszego zobrazowania tego problemu mo¿emy przywo³aæ tak± oto analogiê, ¿e je¶li
obecnie odbieramy widmo obiektów kosmicznych klasyfikowanych jako kwazary(11), to odbieramy je jako co¶ w rodzaju
widma dinozaurów, które przecie¿ ju¿ od bardzo dawna nie istniej±.
Mo¿emy przyj±æ, i¿ obecny poziom wiedzy kosmologicznej równie dobrze uzasadnia pogl±d, ¿e w znanym nam
Wszech¶wiecie ilo¶æ cywilizacji, które mo¿emy uznaæ za rozwiniête technicznie (w rozumieniu cywilizacji, która w sposób
sztuczny i celowy wytwarza coraz bardziej efektywne technologie i rozwi±zania techniczne), czyli np. zdolnych do
realizowania lotów w obrêbie planet w³asnego uk³adu gwiezdnego, mo¿e byæ ograniczona w naszej Galaktyce do
jednego, to znaczy ziemskiego, przypadku. Nawet gdyby przyj±æ hipotezê, ¿e istniej± jeszcze gdzie¶ cywilizacje
zaawansowane technicznie, to pu³apka czasoprzestrzeni wyklucza porozumiewanie siê pomiêdzy nimi, nawet takiego
rodzaju, które mog³yby byæ realizowane poprzez wysy³anie i odbieranie sygna³ów w postaci choæby fal radiowych. Je¶li
za³o¿ymy istnienie jednej zaawansowanej technicznie cywilizacji w ka¿dej galaktyce o rozmiarach rzêdu Drogi
Mlecznej, to oka¿e siê, ¿e odleg³o¶ci miêdzy nimi liczone musz± byæ w milionach lat ¶wietlnych.
Dystans ten przekre¶la mo¿liwo¶æ jakiegokolwiek kontaktu, nawet pomiêdzy najbli¿szymi, hipotetycznymi, s±siadami,
gdy¿ np. wymiana takich sygna³ów musia³aby trwaæ co najmniej 4,5 miliona lat ziemskich.
W konsekwencji oznacza to, i¿ prowadzenie takiego „dialogu” nale¿y z pewno¶ci± do koncepcji
ca³kowicie surrealistycznych.
Z problemem tzw. „kontaktu” wi±¿e siê ¶ci¶le paradoks wynikaj±cy z teorii wzglêdno¶ci (szczególnej).
http://egzorcyzmy.katolik.pl/
Kreator PDF
Utworzono 24 August, 2008, 11:59
 
Egzorcyzmy: walka z szatanem.
Otó¿ hipotetyczna cywilizacja znajduj±ca siê np. w Wielkiej Mg³awicy (galaktyka w konstelacji Andromedy), nawet je¶li
dysponowa³a by technicznymi mo¿liwo¶ciami monitorowania poszczególnych systemów gwiezdnych w naszej Galaktyce,
otrzymywa³a by ich obraz z opó¼nieniem grubo ponad dwóch milionów lat ziemskich. Mówi±c wprost, je¶li nawet jest tam
taka cywilizacja, to nie mo¿e dostrzec ¿adnych oznak istnienia zaawansowanej technicznie cywilizacji w otoczeniu
S³oñca. Paradoks ten powoduje, ¿e tego rodzaju opó¼nienie dzia³a w obie strony. Oczywi¶cie oznacza to, ze
hipotetyczna cywilizacja, ju¿ na poziomie zbli¿onym do cywilizacji ziemskiej doby obecnej, jest ¶wiadoma tego
paradoksu i raczej nie bêdzie wysy³a³a w Kosmos ¿adnych sygna³ów o odpowiednio du¿ej mocy, gdy¿ musia³a by
po¶wiêcaæ olbrzymie zasoby energetyczne dla prowadzenia jawnie bezskutecznych i nonsensownych dzia³añ. Je¶li
kto¶ jednak decyduje siê na finansowanie prowadzenia takich dzia³añ, to kieruje siê przes³ankami natury filozoficzno-
ideologicznej, nie za¶ merytorycznej, czyli uzasadnionej poziomem aktualnej wiedzy kosmologicznej.
Reasumuj±c, nie do utrzymania jest szeroko rozpowszechniona opinia, ukszta³towana wg schematu ilo¶ciowego, ¿e z
punktu widzenia warunków do zaistnienia ¿ycia biologicznego, warunki takie s± w zasadzie do siebie podobne w
ewentualnych systemach planetarnych.
Jest zdecydowanie na odwrót, za¶ tego rodzaju warunki mo¿emy uwa¿aæ za wyj±tek od regu³y.
Przypisy :
rok ¶wietlny - odleg³o¶æ, jak± przebywa w pró¿ni foton ¶wiat³a w ci±gu roku ziemskiego, wynosz±ca oko³o 9,5 biliona km.
Obrazowo, mo¿na to przedstawiæ w taki sposób, ¿e je¶liby zastosowaæ skalê, w której odleg³o¶æ Ziemi od S³oñca wynosi
1,0 cm, to odleg³o¶æ odpowiadaj±ca drodze fotonu w czasie jednego roku ziemskiego odpowiada³aby ok. 640 metrom,
za¶ najbli¿sza gwiazda znajdowa³aby siê w odleg³o¶ci 2,7 km.
Wszech¶wiat - sfera czasoprzestrzeni, dostêpna teoretycznie ludzkiemu poznaniu. Model Wszech¶wiata, uznawany
obecnie za poprawny, okre¶la jego rozmiar ( wiek ) na niespe³na 14 miliardów lat ¶wietlnych. Jeszcze niedawno szacunki
dla tej wielko¶ci waha³y siê od 10 do 20 mld lat ¶wietlnych. Nale¿y zaznaczyæ, i¿ tzw. modele ewolucji Wszech¶wiata
stanowi± interpretacjê szeregu zjawisk, których ³añcuchy przyczynowo-skutkowe nie s± wci±¿ definitywnie rozpoznane
lub prowadz± do wzajemnie sprzecznych wyja¶nieñ. Przyk³adowo, jednym z kluczowych elementów obecnie
uznawanego za. model standardowy, znanego tak¿e pod okre¶leniem Big Bang, ( Wielki Wybuch ), jest zaj¶cie w
rozwoju Wszech¶wiata tzw. „fazy inflacyjnej”. Na jej zaistnienie nie znaleziono dotychczas
niepodwa¿alnego potwierdzenia, czyli stanowi ona, póki co, jedynie konstrukcjê teoretyczn±, przydatn± do wyja¶nienia
niektórych aspektów „modelu standardowego”, który z kolei jest prób± interpretacji obecnego stopnia
rozumienia danych kosmologicznych.
Innym za³o¿eniem, przyjmowanym a priori w modelu Wielkiego Wybuchu, jest izotropowo¶æ (równomierno¶æ i jednorodno¶æ)
rozk³adu materii we Wszech¶wiecie, czego nie potwierdzaj± dane obserwacyjne. Dla ratowania spójno¶ci modelu
teoretycznego, wobec sprzecznych z nim danych obserwacyjnych, wprowadzono niedawno koncepcjê tzw.
„ciemnej materii” ( niebarionowej), hipotetycznego czynnika, którego istnienie stanowi, jak dotychczas,
kolejn± niewyja¶nion± zagadkê.
Galaktyka - pisana z du¿ej litery oznacza nazwê w³asn± galaktyki, w której znajduje siê Ziemia i Uk³ad S³oneczny
(zamiennie: Droga Mleczna albo Galaktyka Drogi Mlecznej). Galaktyka Drogi Mlecznej - olbrzymia galaktyka spiralna o
¶rednicy ponad 130 tys. lat ¶wiat³a i masie minimum biliona S³oñc. Uk³ad S³oneczny obiega ¶rodek Galaktyki w
odleg³o¶ci ca 27.000 ( minimum ) – 30.000 ( maksimum ) lat ¶wiat³a, za¶ okres jego pe³nego obiegu wokó³
centrum Galaktyki wynosi ok. 230 mln lat ;
http://egzorcyzmy.katolik.pl/
Kreator PDF
Utworzono 24 August, 2008, 11:59
18666433.001.png
 
Egzorcyzmy: walka z szatanem.
S³oñce – gwiazda pierwszej generacji, co oznacza, i¿ powsta³a w wyniku kondensacji ob³oków gazowych, w
czê¶ci bêd±cych uprzednio sk³adnikami gwiazd drugiej generacji, które ju¿ uleg³y ró¿nym formom destrukcji. S³oñce
jest kul± gazow± o ¶rednicy ok. 1,4 mln km, sk³adaj±c± siê g³ównie z wodoru i helu, o masie stanowi±cej ok. 99,9%
ca³kowitej masy Uk³adu S³onecznego. S³oñce nale¿y do tzw. ¿ó³tych kar³ów o typie widmowym G2V, jasno¶ci widomej
: -26,74 m ( mocy promieniowania widzialnego dla obserwatora ziemskiego ), jasno¶ci absolutnej: + 4,86 m,
temperaturze fotosfery ok. 5780° K. Obecny wiek ok. 5,0 mld lat, zapas paliwa do reakcji termoj±drowych na dalsze ok.
5,0 – 6,0 mld lat;
Jasno¶æ absolutna oznacza tak± wielko¶æ jasno¶ci (w zakresie ¶wiat³a widzialnego) dla danej gwiazdy, jaka by³a by
zmierzona przez obserwatora z odleg³o¶ci dziesiêciu parseków, tj. ok. 32,6 lat ¶wietlnych;
Jasno¶æ widoma jak i absolutna mierzone s± w jednostkach natê¿enia o¶wietlenia zwanych magnitudo: w skrócie
„m”. Ró¿nica 1 stopnia wielko¶ci „m” to ró¿nica jasno¶ci mierzona mno¿nikiem w wymiarze :
2,512.Przyk³adowo, dla S³oñca ró¿nica miêdzy jasno¶ci± widom± a absolutn± wyra¿ona jest wielko¶ci± rzêdu 31,67
magnitudo, co oznacza, i¿ ilo¶æ promieniowania ( fotonów ) docieraj±ca na Ziemiê z odleg³o¶ci 32,6 lat ¶wietlnych w
przypadku gwiazdy o takiej mocy promieniowania jak S³oñce, by³aby ponad cztery biliony razy mniejsza ( 2,512
podniesione do potêgi o wyznaczniku 31,67).
Parsek (pc) - odleg³o¶æ, z której jedna jednostka astronomiczna widoczna jest pod k±tem 1 sekundy ³uku. W okre¶leniu
„parsek”( ang. – parsec ) zakodowano informacjê, i¿ jest to paralaksa ( odchylenie ) o wielko¶ci
jednej sekundy.
Jednostka astronomiczna ( AU – astronomical unit ) - ¶rednia odleg³o¶æ Ziemi od S³oñca tj. 149,6 mln km;
„czarna dziura” - czasoprzestrzenna osobliwo¶æ w postaci kolapsu grawitacyjnego, bêd±ca
zakoñczeniem drogi ewolucyjnej najbardziej masywnych gwiazd, tj. o masie co najmniej czterdziestu mas S³oñca.
Koncentracja wielkiej masy w mo¿liwie najmniejszej objêto¶ci powoduje tak silne zakrzywienie przestrzeni wokó³
„czarnej dziury”, i¿ zamyka siê horyzont zdarzeñ. Wskutek tego np. promieniowanie elektromagnetyczne
takiego obiektu
(tak¿e ¶wiat³o) nie mo¿e byæ wyemitowane w przestrzeñ, poniewa¿ jego maksymalnie dopuszczalna prêdko¶æ ucieczki
(równowa¿na prêdko¶ci ¶wiat³a w pró¿ni, ok. 300 tys. km/sek.) nie jest wystarczaj±ca dla pokonania grawitacji
wytwarzanej przez „czarn± dziurê”;
galaktyka eliptyczna - struktura o sferycznym zgrupowaniu gwiazd ( o obrazie kulistym lub elipsoidalnym ), w ewolucji
kosmologicznej uznaje siê, i¿ z punktu widzenia mo¿liwo¶ci ewolucyjnych ( w tym g³ównie warunków dla powstania ¿ycia
biologicznego ) galaktyki eliptyczne s± „ja³owe”. Brak w nich py³u i gazu, podstawowego
„budulca” dla powstawania nowych gwiazd, ponadto nie wystêpuje w nich ruch rotacyjny gwiazd,
natomiast wystêpuj± ich ruchy chaotyczne, co wyklucza np. stabilno¶æ ewentualnych orbit planetarnych. Masy niektórych
z tych galaktyk mog± przewy¿szaæ nawet najbardziej masywne galaktyki spiralne;
http://egzorcyzmy.katolik.pl/
Kreator PDF
Utworzono 24 August, 2008, 11:59
18666433.002.png
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin