Samotny.pdf

(916 KB) Pobierz
4250410 UNPDF
Samotny
BIZON
4250410.002.png
„SamotnoÊç boli,
lecz czasami to jedyny sposób
na odnalezienie w∏asnej drogi w ˝yciu“
Autor
Obudzi∏y go ciche wibracje pok∏adu. Zlany potem usiad∏ na brzegu ∏ó˝ka.
-Te koszmary mnie wykoƒczà - pomyÊla∏ przecierajac wierzchem d∏oni spoco-
ne czo∏o. Ma∏a, ciasna kabina sprzyja∏a koszmarom, umieszczona g∏eboko
w trzewiach stacji, by∏a jedynym azylem, obszarem ciszy i spokoju.
-Jeszcze godzina do wachty - westchnà∏ patrzàc na chronometr
umieszczony nad drzwiami wejÊciowymi. Czas na stacji d∏u˝y∏ si´
niemi∏osiernie, lecz s∏u˝ba na stacji by∏a najszybszà drogà do
transferu, na któràÊ z licznych grup operacyjnych dzia∏ajacych
w galaktyce.
Stacja by∏a najnowszym cudem techniki w s∏u˝bie Imperium.
Pot´˝na, owalna struktura kry∏a w sobie ca∏à pot´g´ woj-
skowà poczàwszy od setek doborowych oddzia∏ów Sztur-
mowców po ca∏e eskadry pojazdów gwiezdnych. By∏a narz´-
dziem w r´kach Imperatora, odpowiedzià na rebeliantów
i sympatyzujàce z nimi Êwiaty. Z plotek us∏yszanych na pok∏a-
dzie wynika∏o, ˝e chrzest bojowy stacja ma ju˝ za sobà. Ale
zwykli zolnierze czerpali wiadomosci tylko z plotek, bo oficjalnie
nigdy nic nie bylo wiadomo. Fakt byli stworzeni do walki, nie do
tworzenia planów taktycznych i wydawania rozkazów. Celem ich ˝ycia
by∏o wykonywanie poleceƒ.
Nagle coÊ go zastanowi∏o - Wibracje ucich∏y - pomyÊla∏ - ZatrzymaliÊmy si´.
To oznacza∏o tylko jedno, Gwiazda Âmierci by∏a u celu, gdziekolwiek on sie
znajdowa∏.
Nie zdà˝y∏ pomyÊleç co to oznacza kiedy do jego uszu dolecia∏y dzwi´ki syren
pok∏adowych oznaczajacych stan podwy˝szonej gotowoÊci dla ca∏ego persone-
lu. Powolnym ruchem otworzy∏ szafk´ i wyciàgnà∏ kombinezon pilota.
- Ciekawe - powiedzia∏ sam do siebie - åwiczenia czy wreszcie jakaÊ akcja bo-
jowa? Odkàd s∏u˝y∏ tutaj, jedynymi przerwami w nudnym ˝yciu by∏y çwiczenia
w symulatorach i krótkie loty patrolowe. Spojrza∏ w lustro, posprawdza∏ za-
pi´cia kombinezonu i wyszed∏ na korytarz. Wsiad∏ do najbli˝szej turbowindy,
wklepa∏ numer pok∏adu i spokojnie czeka∏ na koniec podró˝y. Po chwili drzwi
2
4250410.003.png
z cichym sykiem otworzy∏y si´. Wyszed∏ i skierowa∏ si´ do sali odpraw. Siad∏
na pierwszym wolnym miejscu i przymknà∏ oczy czekajàc na poczàtek odpra-
wy. Jego dowódcà by∏ porucznik Wrimst, zna∏ go jeszcze ze szkolenia. Punk-
tualny, rzeczowy jak wszyscy oficerowie.
- Odprawa b´dzie szybka - powiedzia∏ w myÊlach. W tej samej chwili otwo-
rzy∏y si´ drzwi, Êwiat∏a przygas∏y i zacze∏a si´ odprawa.
- Dowództwo poinformowalo nas o zlokalizowaniu bazy rebeliantów znajdu-
jàcej sie na jednym z ksiezyców gazowego giganta o nazwie Yavin - Zaczà∏ po-
rucznik - To mapa taktyczna tego rejonu. Baza rebeliantów, znajduje sie tu, na
czwartym ksi´˝ycu - Wskaza∏ punkt na holomapie - Do czasu, a˝ stacja znaj-
dzie si´ w zasi´gu pozwalajacym na bezpoÊrednie uderzenie, naszym zadaniem
b´dzie patrol przestrzeni wokó∏ stacji i likwidacja ka˝dej aktywnoÊci ze strony
rebelii. PILOCI! DO MASZYN! -Zakoƒczy∏ g∏oÊno odpraw´ Wrimst, odwra-
cajàc si´ na pi´cie i wychodzàc z pomieszczenia.
Bieg∏ z innymi do hangaru, w myÊli powtarzajàc s∏owa swoje-
go instruktora - SPANIKUJESZ I BÑDè PEWIEN ZE JU˚ JE-
STES MARTWY. Zajà∏ miejsce w kabinie, sprawdzi∏ he∏m,
wprowadzi∏ kod dost´pu i zaczà∏ wykonywaç czynnoÊci
przedstartowe. W g∏oÊnikach he∏mu raz za razem zg∏asza∏y
gotowoÊç inne maszyny z jego eskadry.
- CE3K-1977 gotowy do startu - krzyknà∏ z entuzjazmem do
mikrofonu - Wszystkie systemy sprawne.
- Tu kontrola lotów! Zezwalam na start. Dobrego polowa-
nia.
Grupa 12 Tie-Fighterów wynurzy∏a si´ z trzewi hangaru w cia-
snym szyku, iÊcie defiladowym. Wyglada∏y jak ma∏e, pracowicie pnà-
ce sie w gór´ stacji mrówki. Osiagajàc biegun stacji, oczom pilotów
ukaza∏ si´ wspania∏y widok gazowego giganta. Pot´˝ne, ró˝norakie kszta∏-
tem chmury gazów mieni∏y si´ wszystkimi kolorami t´czy. Blask bijàcy od ze-
wn´trznej pow∏oki spowodowa∏ przyciemnienie p∏yt wizyjnych. Lecz na ze-
wnàtrz trwa∏ taniec kolorów na materiale kadlubów. Gra Êwiate∏ i kolorów
stworzy∏y niesamowite widowisko pi´kna i chaosu powodujàc na krótko de-
koncentracje pilotów. Szyk zadrza∏ ale dla mniej wprawnego oka, nie by∏o to
widoczne. MyÊliwce skierowaly si´ poza zewn´trzne pole si∏owe stacji, by
stworzyç pierwszy filar obronny stacji. W g∏oÊnikach s∏ychaç by∏o meldunki
o poczàtku ataku mysliwców wroga, ale nigdzie nie by∏o ich widaç. Pot´˝ny
b∏ysk energii rozÊwietli∏ w pewnym momencie pó∏mrok, który zapanowa∏, kie-
dy eskadra wlecia∏a w cieƒ stacji. Szyk rozsypa∏ si´ chaotycznie, pozostawia-
jàc na miejscu eksplozji szczàtki 3 maszyn, które by∏y najbli˝ej eksplodujàcej
torpedy protonowej.
3
4250410.004.png
- Jak? Gdzie oni sà? - Krzyknà∏ do mikrofonu. - Skàd nadleciala ta torpeda. Dal-
sze pytania zag∏uszy∏o brz´czenie alarmów w kokpicie. Nadlatywa∏y kolejne
torpedy. Nie tracàc czasu, wykona∏ ciasny skr´t i wprowadzi∏ myÊliwiec w kor-
kociàg. Za nim raz po raz rozb∏yska∏y miniaturowe s∏oƒca eksplozji torped.
Energetyczne b∏yskawice rozÊwietla∏y mrok, mknàc w nieskoƒczony mrok ko-
smosu. Bitwa rozpocz´∏a si´ na dobre. Widaç by∏o, ˝e chocia˝ majà przewag´,
jednostka Imperium brakowa∏o wa˝nego atutu w bezpoÊrednim starciu - pola
silowego. Co chwila niknà∏ w chmurze eksplozji kolejny pojazd trafiony dzia∏-
kiem laserowym czy b´dàcy zbyt blisko eksplozji torpedy.
- Jest êle - pomyÊla∏ wprowadzajàc maszyn´ w ciasny skr´t - Ale tego nas uczy-
li. Wprowadzi∏ do komputera dane najbli˝szego myÊliwca wroga, i ruszy∏ na
cel. Kilka gwa∏townych manewrów spowodowa∏o ze ujrza∏ swojà ofiar´. Y-
Wing lecia∏ kursem na jeden z pozostajacych na powierzchni szybów serwiso-
wych. W kokpicie rozleg∏ si´ sygna∏ „zablokowania“ celu i w tym samym mo-
mencie dzia∏ka bluzne∏y skoncentrowanà dawkà energii. Pierwsza seria
min´∏a o kilka metrów prawy silnik maszyny. Pilot zorientowal si´,
˝e jest Êcigany i zaczà∏ wykonywaç gwa∏towne uniki. Ale jednà
z wad Y-Wingów by∏a ma∏a zwrotnoÊç. Wprowadzi∏ ma∏à po-
prawk´, i nacisnà∏ guzik spustowy umieszczony na drà˝ku ste-
rowniczym. Trafiony silnik „Igreka“ eksplodowal rozrzucajàc
w ka˝dym kierunku j´zory plazmy. Chcia∏ go dobiç. Bardzo
chcia∏ go dobiç. Nie zdà˝y∏. Pot´˝ne uderzenie zachwia∏o je-
go maszynà. Wszystkie Êwiat∏a w kabinie przygas∏y, poczu∏
zapach palonej izolacji, trzask iskier na pulpicie. Tie straci∏
sterownoÊç i zaczà∏ wirowaç. Przy tej szybkoÊci i przecià˝e-
niu jakie zapanowa∏o w kabinie nawet najlepszy pilot straci∏by
przytomnoÊç. MyÊliwiec rozpoczà∏ szybki ruch po spirali, zlapa-
ny w pole grawitacyjne planety, przyciàgany w jej obj´cia jakby
uchwycony promieniem Êciàgajàcym. WejÊciu w atmosfer´ towa-
rzyszy∏y pot´˝ne si∏y fizyczne, które spowodowa∏y odzyskanie przy-
tomnoÊci przez pilota. Ostatkiem si∏ chwyci∏ za stery by spróbowaç wyjÊç
z korkociàgu i spróbowaç wyprowadziç statek z atmosfery. Pierwsze mu sie
uda∏o, na drugie nie starczy∏o ju˝ przestrzeni. Z wielkim impetem, pojazd wry∏
si´ w d˝ungl´ pokrywajàcà ksi´˝yc, orajàc g∏´bokà, rdzawà bruzd´ w tym jed-
nostajnie zielonym krajobrazie jak z bajki. Pilot znów straci∏ przytomnoÊç.
Obudzi∏y go krople deszczu wpadajàce przez rozbite szyby kabiny, sp∏ywa-
jàce po twarzy pozbawionej he∏mu ochronnego. Ciep∏a, monsunowa ulewa na
dobre rozp´ta∏a si´ nad rozbitym pojazdem, le˝àcym w wy˝∏obionym przez
upadek rowie. Przez rozbità owiewk´ widzia∏ przesuwajàce si´ brunatno-sza-
re, ci´˝kie, o∏owiane chmury. Zapada∏ zmierzch. Zamknà∏ oczy. Samotny, ran-
ny, czekajàcy na zbli˝ajàcà si´ Êmierç.
- Zaraz nadejdzie kres. Zaraz stacja zniszczy tà planet´ - pomyÊla∏ - Âmierç jest
4
4250410.005.png
lepsza ni˝ ˝ycie w samotnoÊci. Walczy∏em za Imperium i zaraz b´d´ Êwiadkiem
zwyci´stwa. To b´dzie najlepsza nagroda.
Lecz nic takiego nie nastapi∏o. Zda∏ sobie spraw´, ˝e sta∏o si´ coÊ z∏ego.
- Nie to nie mo˝liwe. To nie mo˝e byç prawda. Oni nie mogli zniszczyç stacji.
Nie mogli. - chcia∏ krzyknàç lecz ból, który zaw∏adnà∏ jego cia∏em okry∏ umys∏
ca∏unem ciemnoÊci. Znów straci∏ przytomnoÊç. Nie wiedzia∏, ˝e przyjdzie mu
tu sp´dzic w samotnoÊci wiele lat. Ale Qorl nie by∏ zwyklym pilotem, by∏ pilo-
tem Imperium, wyszkolonym i przygotowanym na nieoczekiwane zdarzenia.
Tylko czy jest przygotowany na samotnoÊç. To zweryfikuje ˝ycie. Zapad∏a noc.
Wiatr przywia∏ odg∏osy d˝ungli, dzikie, nieujarzmione. B∏ysne∏o, rozleg∏ si´ grz-
mot. Nadchodzi∏a burza. Kolejna.
All Rights reserved.
Written by Rafal Kula
October 2002
5
4250410.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin