Rozdział 24-Przebaczenie.pdf

(294 KB) Pobierz
315368563 UNPDF
Rozdział 24
Pierniczek21
„Winda”
PRZEBACZENIE.
WybacenienigdyniejetłatweZgorkniałodjetłatwaNienawidjetłatwa
lewybaceniejettrudneCaamiludiemówiąrecy,którychniechcąalbo
robiąrecy,którychniemogąconądCaamimyrobimyrecy,którychnie
możemyconądKarmimyi,abyagłodidbólWycyicegoboimy
Bałamilewoblicuropacy,donałamobjawieniaTo,corobiłam,cyni
mniekimjetemleto,corobiłam,niecynimnietym,kimbdZdałam
obiepraw,żeto,corobiłam,niemuimnieokreladOdciążcieiod
błdówprełociWaeercetanieiilniejeJa to wiem. Moje powinno
wyiądjużdawnotemuTonieonaca,żeto,corobilicie,otanie
apomnianeTo,corobilicie,gdietamjetIto,corobilicie,pamita
PVOB
Nicniemówiącobjłamgojecebardiej,jecemocniej, o ile było to w
ogólemożliweCałycaniemogłamuwieryd, że tujetMójumyłnułtyle
pytao, czy to aby napewnoniejetenWdychałamjegoapach,chłonłam
każdynajdrobniejydotykByłdlamnielekiemnacałeło
WtejchwilicaiatrymałZatrymałidlanaNicteraniebyłoważne
TylkojaiOnCułamjakcałybóluchodiemniekładającpowrotemw
całodkażdymjegodotykiemWreciemogłamacerpnądpowietrapełną
pieriąCułam, że jetemjużna to gotowa aby mieryditymwytkim
KapiącełymoichocumocyłycorabardiejJegokoulPorakolejny
acerpnłamiJegoapachemPachniałtakcudownieJegodłoniebyły
uleceniemdlamegociałaJegoobecnodnapajałamnieradociąicciem
niedoopiania
Chodpretencałycawmojejgłowieprewijałyiróżnemyliicenariue
tenteżgdiemiałmiejceNadiejanajegopełnieniebyłajakgranicenie z
cudemLecwygrałaPokonałatrachilkpredjegoodejciemNigdynawet
niechciałamobiewyobrażadco, by było, gdybym otałateraama
Odganiałamodiebietąmylcałychił, lecz pootawałaonagdiew
zakamarkach mojej pokaleczonej duycyhającnapełnienieNiedamjej
wygradnie, gdy onwrócił
Zmoichromyleowyrwałmniedotykjegodłonipreuwającychipomoich
ramionachPreuwałjebardopowolitakjakbyucyłinanowomojego
ciałaamamuodnowaigonaucydJegorcepreniołyinamoje
nogimaującjegodelikatniepojrałamwjegoocyJużniebyły to te same
pełnemaragduiblakuocyJakbycałkowiciepobawioneduyNie
mogłampatrednajegocierpienieNiechciałamlemuitymmieryd,
bo, inaczej nigdyniebdiejakdawniejPatryłamwdalymciągujak
ahipnotyowananakażdyjegoruchJegoutaniewypowiediałyżadnego
łowatylkołożyłynajpierwnamoimcole,póniejpolickachażnakoocuna
spragnionych ustach najdelikatniejypocałunekjakiegokiedykolwiek
dowiadcyłamByłow, nim tyleemocji,tylebólu,żaluimiłoci, która walczy o
naepretrwanieTakbardomitegobrakowałoJegocałegoNiewieryłam,
że jecekiedybdie to możliweŻejecekiedykolwiekpocujiwłanie
tak jak teraz. Jak w niebie.- ZapragnłammiedgojecebliżejWcepiłam
pomałudrżącedłoniewjegojakawerocochranąryurpryciągając
jecebliżejBliżejmegoerca
NieobchodiłomnieteranicprócEdwardaCałującachłanniekażdy
centymetrjegotwarydikowałamBogu, że niepowoliłmiotadZotad
tamipatrednaniegogóryCekającnajakiekolwiekodtrącenieetrony
ukochanegomojeercepracowałonanajwyżychobrotachPikanieaparatury
przypieyłowłącającprytymjakidiwnyciągłyygnałNieawracając
obietymgłowypróbowałamłapadoddechcoprychodiłomiwikym
trudemniżkoncentrowanieinatymcoidiejeDopiero, gdy ułyelimy
jakdrwidoaliirouwając trudemoderwalimyiodiebiekierując
głowywkierunkudrwi
-WytkowporądkuBello?- Zapytałalekkodenerwowanapielgniarka
opierającwojedłonienabiodrachPryciemnionewiatłotrochutrudniałomi
dopatrenieijejwyrautwary
-Taak. Wszystko jest dobrze.-PowiediałamcichoBardiejwyeptałamjakbym
apomniałajykawgbie
-Denerwujeicymłotko?paraturabardoprypieyła-Podchodącdo
urądeniapokiwałalekkogłowąmrucąccopodnoem-Nagleodwróciłai
w naątronipojrałaniedowieraniemnaEdwarda
-Wiesz, która jetgodinachłopce?OdwiedinydawnoijużkoocyłyKto
cituwogólewpucił- Zacławójwywódopanowującnerwowytongłou
Edwardoduwająciodemniewikającprytymbardoodległodod
iebiewywołałumnielekkiatakpanikiNiechce, żeby teraz gdziekolwiek
wychodiłChce, żeby otałtuemnąZłapałamgoarkpatrąc
przestraszonym wzrokiem to na niego to napielgniark
-Muiwyjdalijetjużdawno po 22.-Powiediaładobitnieponownienie
dającdojddołowaEdwardowi
-Ale..-ChciałamaprecydNiemogłampowolid, żeby teratądwyedłjak
niewróci?jaktowłanienaeotatniechwilraem?NieNieNawettak
niemyl-Krycałmigłowumyl
-Żadnego, ale mojapannoMuiodpocywad a sen jest teraz najlepszym
lekarstwem. Przykro mi, ale niepryjmujżadnychpreciwów-Dokoocyłai
kierowałaiwtronwyjciapojrałaponownienaEdwardadającdo
zrozumienia, że niebdieachwiltakamiła-Jegotwarbliżyłaiponownie
domojejijegoocypotkałyimoimiJużpełnymiodłePróbując
opanowadpłacodetchnłamgłboko
-Muid-ZacąłeptemJegodłoogłakaładelikatniemójpolicek
odganiającły
-NiepronieotawiajmnieJamu- Niemogłamopanowaddrżenia
głouComogłamjecerobid, żeby otałiemnąporomawiał?Byłamjuż
traniemconaimójumyłniepoduwałmiżadnychracjonalnych
pomyłów
-Cii..-Jegowkaującypalecpowtrymałdrżeniemoichwarg-Jutroi
obacymyiporomawiamyJetemcona
-Niejetem,ja
-ProZrób to dla mnie. Odpocznij.-Niemogłamuwierydwto, co mówiJak
onpotymwytkimcomurobiłammożetakpokojnietuiediedimnie
prytulad?Bydtuemną
-Pryjdjutrodobre?- Ztrudemkiwnłamgłowąlekkoiumiechając
-Jużmylałem, że nigdyijużdiiajnieumiechnie-Powiediałcałującmnie
wcołoiwtającłóżka-Dobranoc Bello.- Gdyjużtałprydrwiach
wyeptałam, ledwo łyalnie
-Kochamci- IdrwiiamknłyZnowuotałamcałkiemamamylami,
tymwytkim,eamąobą
Zgłoś jeśli naruszono regulamin